Pierwszy Golf Cabrio z pałąkiem przeciwkapotażowym znalazł wielu prześmiewców, ale i wielu naśladowców. Takie kabriolety z czasem zyskały status kultowych.
W 1979 r., kiedy zastąpił Garbusa Cabrio, miłośnicy otwartych VW opłakiwali kierunek zmian. Golfowi wytykano absolutną aromantyczność i podobieństwo do łubianki. A jednak dziś wszyscy się za nim oglądają. Otwarty Golf budzi większe pożądanie niż Kadett, Escort czy 205. Dzięki dość długiemu okresowi produkcji wcale nie musimy się decydować na bardzo stary samochód, by móc cieszyć się klasykiem.
Przeprowadzony w 1987 r. face lifting uszlachetnił model, nawet dość obszerny bodykit nie był stanie zepsuć ponadczasowego stylu Golfa Cabrio. Liczne serie specjalne, jak np. opracowana wspólnie z domem mody Aigner, czy możliwość zamawiania różnych kombinacji kolorystycznych sprawiały, że Golf aspirował nawet do auta luksusowego.
Planowana pod koniec lat 80. wersja oszczędnościowa nie dostała od zarządu zielonego światła – mogłaby w efekcie zepsuć prestiżowy image kabrioletu. Przez lata Golf doczekał się też wielu mniejszych technicznych usprawnień, które powodowały, że należał do najbardziej solidnych Volkswagenów. Ciekawostką jest, że ABS pojawił się dopiero w odmianie opartej na III generacji.
W naszym teście Golf przekonał nas do siebie ponadto pewnym prowadzeniem, niezbyt twardym, ale dobrze zestrojonym i komfortowym nawet po latach zawieszeniem, a także doskonale znoszącymi próbę czasu materiałami, którymi wykończono wnętrze.
Silnik nie poraża dynamiką ani oszczędnością, jednak w zupełności wystarcza, by zadowalać nawet tych kierowców, którzy pragną porządnych przeciągów w kabinie. Nic dziwnego, że żaden z konkurentów nie sprzedawał się tak dobrze, jak Golf Cabrio.