Mocno wysunięty podbródek i gęste, siwe, włosy – oto Jay Leno, naszym zdaniem jeden z najszczęśliwszych ludzi na świecie. Nie, nie chodzi wcale o to, że prowadzący jeden z najpopularniejszych w Stanach Zjednoczonych talk show jest sławny i wręcz uwielbiany przez fanów, czy o to, że ma luksusowy dom (choć oczywiście jedno i drugie się zgadza). Jay ma to szczęście, że w wolnych chwilach może oddawać się swojej pasji, czyli autom!A wy to skąd jesteście?
Zobaczyć jego bogatą kolekcję wcale nie jest łatwo, nam jednak ta sztuka się udała. Kilka tygodni ustaleń z menedżerem, przygotowania i w końcu mamy zaproszenie! Możemy przyjechać do garażu Leno pod małym lotniskiem w Los Angeles.
Trafić tam wcale nie jest łatwo – ze zrozumiałych względów na zewnątrz budynków brak jakichkolwiek oznaczeń. Wita nas podejrzliwy starszy pan: „Skąd jesteście? Po co przyjechaliście?”.
Po chwili rozmowy atmosfera ociepla się. „Jesteście z Polski? OK, Jay teraz nagrywa program na końcu hali. Będzie wolny za 40 minut, możecie w tym czasie obejrzeć kolekcję”. Nie tylko „amerykany”
Wchodzimy do środka i już na progu zapiera nam dech w piersiach. Garaż okazuje się tak naprawdę kilkoma hangarami zapełnionymi po brzegi samochodami, motocyklamiimnóstwem gadżetów związanych z motoryzacją.
Na wjeździe do gniazdka podpięty jest Chevrolet Volt – samochód, którym Jay przyjechał dziś do garażu. Zaraz obok stoją przepięknie odrestaurowane auta amerykańskie z lat 50. i 60. ubiegłego wieku: Chevrolety, Buicki, marki Dodge i Packardy. Ale Leno wcale nie ogranicza się do aut „made in USA”.
Tatra, Saab, NSU czy choćby Fiaty i Citroëny – kraj pochodzenia nie gra żadnej roli. Jaki jest więc motyw kolekcji, która w tej chwili liczy ponad 130 pojazdów – od przedwojennych samochodów i motocykli po 400-konny „stołek barowy”, czyli tak naprawdę silnik V6 z kołami?
Gdy już Jay ma dla nas czas, uzyskujemy odpowiedź – ta kolekcja nie ma żadnego klucza. Po prostu auto musi się Jayowi z jakiegoś powodu podobać, i tyle! Może być ładne albo mieć dużą moc lub jakieś niecodzienne rozwiązanie techniczne.
Wcale nie musi być drogie – w halach Jaya Leno oprócz samochodów naprawdę wyjątkowychmożna też zobaczyć Fiata Millecento z 1959 roku czy nową Tata Nano (choć bliski zerowemu przebieg autka wskazuje, że nie jest to raczej ulubiony pojazd z kolekcji Jaya). Każde auto jest gotowe do jazdy
Uderzające jest to, że niezależnie od wieku pojazdu zdecydowana większość z nich jest na chodzie, w ciągłej gotowości. Akumulatory są na bieżąco doładowywane, a na fotelach kierowcy zazwyczaj leżą kluczyki.
Nic dziwnego – Jay Leno ma w zwyczaju używać swoich pojazdów nie tylko przy okazji zlotów fanów dawnej motoryzacji, ale też na co dzień, niezależnie od tego, czy jest to monstrum z kołami od ciężarówki i samolotowym silnikiem, samochód z napędem parowym czy przedwojenne Bugatti.
Aby było to możliwe, w garażu Jaya na stałe jest zatrudnionych 8 osób. Jedna z przepastnych hal to po prostu superwyposażony warsztat, w którym mechanicy potrafią poradzić sobie z nawet najbardziej skomplikowanym problemem.
Brak jakiejś mechanicznej części do auta? Nie ma sprawy – sterowane cyfrowe obrabiarki są w stanie dorobić ją na miejscu. Padł akumulator? Dwie palety nowych baterii o różnej pojemności czekają.
Sam Jay przyznaje, że oczywiście lubi jeździć zarówno swoimi zabytkami, jak i kilkusetkonnymi „potworami”, ale do jazdy na co dzień wystarczy mu... Chevrolet Camaro.
Nic dziwnego, GM wyprodukował ten samochód (Special Leno Edition) tylko dla niego i wyposażył go w podwójnie doładowany silnik 3.6 V6 o mocy 420 koni. Na obitej skórą desce rozdzielczej znajduje się odciśnięta podobizna Leno z charakterystycznym podbródkiem...