Tak zwani "znawcy tematu" wspominając o tym samochodzie dodają zwykle coś o damskim autku na zakupy i bulwarowym tygrysie dla blondynów. Tymczasem akurat z tego modelu kilkoma prostymi zabiegami można zrobić naprawdę sprawną terenówkę. Nieporozumieniem jest więc stawianie go w szeregu z SUV-ami typu Toyota RAV4 czy Honda CR-V. To zupełnie inne auta. W połowie lat 80., Suzuki oferowało tylko Samuraja - tanie, sprawne i szybko docenione przez nabywców auto terenowe. Miał on jednak ogromną wadę: dłuższą jazdę tym samochodem zaproponować można było tylko wrogowi, i to największemu. Samuraj od pierwszych dni życia wprost nienawidził asfaltu. Jako uzupełnienie oferty, pod koniec lat 80. Suzuki wprowadziło więc do oferty Vitarę. W porównaniu z Samurajem była to prawie limuzyna - wygodna i dająca się precyzyjnie prowadzić. Auto szybko doczekało się bogatego wyposażenia i sporej palety silników. Na dodatek większa siostra Samuraja również nie bała się zjazdu z asfaltu. Błyskawicznie więc zyskała dużą popularność. Konstrukcja Vitary była doskonałym połączeniem klasyki i nowoczesności. Przednie zawieszenie niezależne na sprężynach śrubowych nie było wówczas standardem w autach terenowych. To temu rozwiązaniu Vitara zawdzięczała dość precyzyjne prowadzenie na asfalcie. Przez nie jednak także od początku przyklejono temu samochodzikowi nieprawdziwą etykietę bulwarowca. W zawieszeniu tylnym nie było już kompromisu. Sztywny most zawieszony był na sprężynach śrubowych. Tak zestawione przednie i tylne zawieszenie do dziś zapewnia przyzwoite właściwości jezdne, ale ma jedną wadę - wszelkie off-roadowe przeróbki niezależnego przedniego zawieszenia są zdecydowanie trudniejsze. W Vitarze wszystko jest w porządku, jeśli nie chcemy założyć kół powyżej 28-29 cali (średnica zewnętrzna koła). Wystarczą wtedy podkładki pod sprężyny i niewielkie podniesienie karoserii. Pójście dalej wymaga już dużo większej ingerencji w zawieszenie i co gorsza w układ kierowniczy. Przy niezależnym przodzie pojawiają się wtedy kłopoty z geometrią. Najlepiej więc kupić zestaw do "liftu" (np. firmy Calmini) ale trzeba się liczyć z kosztem sięgającym kilku tysięcy zł. W przypadku starszych aut najlepszym rozwiązaniem jest jednoczesne niewielkie podniesienie zawieszenia, karoserii na ramie i podcięcie nadkoli. Przy takim rozwiązaniu założyć już można 31-calowe koła. Wprawdzie nie zwiększymy w ten sposób wykrzyżu, ale większe koła znacznie poprawią właściwości off-roadowe Suzuki. Ale uwaga! 31-calowe koła zdecydowanie zmniejszą dynamikę samochodu. Razem z nimi przydałoby się więc zmienić przełożenia w mostach. To natomiast jest już doskonałym początkiem do... kosztownego wyścigu zbrojeń. Rozpatrując terenowe zdolności Vitary warto pamiętać o tym, że część egzemplarzy (szczególnie te zza oceanu) nie ma w ogóle napędzanej przedniej osi.Jeśli chodzi o silniki, to jest w czym wybierać. Zaczęło się wprawdzie nie najlepiej, bo od rachitycznego gaźnikowego motoru 1.6 8V. Na szczęście dość szybko przestał być on wiodącą w Vitarze jednostką napędową. Do dziś najczęściej spotykamy w tym samochodzie silnik o pojemności 1,6 litra ale wyposażony w 16 zaworów i wielopunktowy wtrysk paliwa. W kolejnych latach produkcji Vitary, gama napędzających te auta silników znacznie się zwiększyła. Pojawiła się 16-zaworowa, 4-cylindrowa 2-litrówka. Wersje Long wyposażano w zapewniającą autku niezłe osiągi dwulitrową (ale paliwożerną) V6.Diesle dołączyły do gamy dopiero w połowie lat 90. Początkowo był to turbodoładowany silnik 2.0 (produkcji Mazdy) - słaby, łączony tylko z automatyczną skrzynią. Później pojawił się motor 2.0 z intercoolerem oraz uchodząca za niezniszczalną wolnossąca jednostka 1.9 (z Peugeota). Najczęściej samochód występuje w postaci 3-drzwiowego hard- lub softtopa. W tej wersji na ciasnotę nie narzekają tylko kierowca i pasażer przedniego fotela. Z tyłu da się wcisnąć dziecko, pod warunkiem, że nie będzie zbyt wyrośnięte. Dla użytkowników wymagających większej ilości miejsca Suzuki przygotowało 5-drzwiową wersję Long. Jak na lata 90. była ona dobrze wyposażona, a producent reklamował ją jako auto rodzinne. To przesada, ale w długiej Vitarze miejsca jest zdecydowanie więcej. Jeśli chodzi o trwałość, to najlepszą rekomendacją dla Vitary jest liczba aut z początku lat 90. ciągle jeżdżących po drogach. To autko o dość prostej konstrukcji, więc raczej odporne na awarie. Za najtrwalsze uchodzą silniki 1,6 16 V (uwaga na jakość oleju silnikowego). Kłopotów przysparzają zwykle delikatne przednie zawieszenie i most. Prawdziwą zmorą jest jednak korozja. W Suzuki rdzewieje wszystko: podłoga, spody drzwi, komora silnika a nawet rama i... poszycie boczne. Szukając używanej Vitary konieczna jest więc wnikliwa inspekcja nadwozia.PodsumowanieSuzuki Vitara wydaje się być dobrym rozwiązaniem dla osób, które szukają drugiego auta w domu, mającego służyć do sprawnego przemieszczania się po mieście i zabawy w niezbyt wymagającym terenie. Niska cena zakupu i stosunkowo niewielkie koszty eksploatacji czynią z tego modelu idealny pojazd rekreacyjny. Wersje benzynowe nie należą do oszczędnych (silnik 1.6 16V potrafi spalic nawet 12-13 l/100 km), ale w końcu mamy do czynienia z samochodem o aerodynamice kiosku ruchu, napędzanym motorem z początku lat 90. Osoby bardziej wymagające powinny poszukać wersji Long. Jest wygodniejsza i lepiej wyposażona. Zdolności terenowe seryjnego samochodu oceniamy jako przeciętne (choć budowa jest w miarę odporna na uszkodzenie na byle przeszkodzie). Bez większych kłopotów możemy jednak poddać go tuningowi.
Galeria zdjęć
Nie tylko bulwar
Nie tylko bulwar
Nie tylko bulwar
Nie tylko bulwar
Nie tylko bulwar