- Na wjazdach do strefy czystego transportu (SCT) w Warszawie pojawiły się specjalne stanowiska do kontroli pojazdów
- Przez rok funkcjonowania SCT stołeczna Straż Miejska nie wystawiła żadnego mandatu za naruszenie zasad strefy
- Warszawska strefa czystego transportu działa od 1 lipca 2024 r. Obejmuje 37 km kw., czyli 7 proc. powierzchni miasta
- Automatyzacja procesu kontroli poprzez wykorzystanie miejskiego monitoringu mogłaby znacząco poprawić efektywność SCT
Strefa czystego transportu w Warszawie oficjalnie wystartowała 1 lipca 2024 r. Gdy po roku zapytaliśmy komendanta Straży Miejskiej m.st. Warszawy o efekty kontroli przeprowadzanych na wjazdach do SCT, usłyszeliśmy, że funkcjonariusze nie wystawili jeszcze ani jednego mandatu.
Wiara w karność kierowców byłaby bardzo naiwna, wziąwszy pod uwagę, że stołeczni strażnicy mieli w arsenale tylko cztery kamery do sczytywania tablic rejestracyjnych. Liczba kontroli może szybko się zwiększyć, bo na wjazdach do SCT w Warszawie pojawiają się specjalnie oznakowane stanowiska dla Straży Miejskiej i sprawdzanych pojazdów.
Strefa czystego transportu w Warszawie przez rok była fikcją
Warszawska Strefa Czystego Transportu miała być milowym krokiem w walce o czystsze powietrze w stolicy. Po roku funkcjonowania okazało się jednak, że system jest daleki od ideału. Brak mandatów wcale nie oznacza, że po strefie poruszają się tylko pojazdy spełniające wymogi. Wskazuje raczej na nieskuteczne i zbyt rzadkie kontrole.
Obecnie kontrolę nad SCT sprawuje kilka patroli Straży Miejskiej, wyposażonych w cztery kamery. To za mało, aby wyłapać pięć razy to samo auto. Aby skutecznie egzekwować kary za nieuprawnione wjazdy na teren SCT, konieczna byłaby zmiana legislacyjna – przejście z trybu karnego na administracyjny. Ale do budowania "czarnej listy" pojazdów SCT, nie trzeba czekać na zmianę prawa. Wystarczy wykorzystać 200 kamer monitoringu znajdujących się na skrzyżowaniach i zautomatyzować cały proces
– tłumaczyła nam na początku lipca Nina Bąk, dyrektorka Clean Cities Campaign w Polsce.
Straż miejska poluje na stare samochody w SCT w Warszawie
Czy przez miesiąc coś się w tej kwestii zmieniło? O zautomatyzowaniu procesu poprzez wykorzystanie kamer monitoringu nie słyszeliśmy, ale na wjazdach do SCT dostrzegliśmy już nowe stanowiska do kontroli pojazdów. Na razie prowizoryczne, wyodrębnione z jezdni za pomocą żółtych taśm. Przy wyklejonych naprędce kopertach stoją już jednak zupełnie poważne znaki z tabliczką informacyjną: "2 miejsca dla Straży Miejskiej i pojazdów kontrolowanych na czas kontroli".
Takie stanowiska pojawiły się już na obszarze strefy czystego transportu, mniej więcej 100-200 m za znakiem informującym o wjeździe do SCT. Patrol Straży Miejskiej ustawia tam radiowóz oraz przenośną kamerę sczytującą tablice rejestracyjne i zatrzymuje samochody do kontroli – czyli działa z grubsza tak, jak do tej pory. Utworzenie takich miejsc może jednak oznaczać, że w najbliższym czasie takie inspekcje staną się znacznie częstszym widokiem niż przez ostatni rok. Oczywiście pod warunkiem, że w arsenale strażników pojawiło się więcej kamer, a do tego zadania zostanie oddelegowanych więcej patroli. Wysłaliśmy zapytanie w tej sprawie do Komendanta Straży Miejskiej m. st. Warszawy.
Jak działa strefa czystego transportu w Warszawie?
Warszawska SCT obejmuje swoim zasięgiem 37 km kw., czyli 7 proc. powierzchni miasta – przede wszystkim Śródmieście, ale też fragmenty otaczających je dzielnic. Granice strefy pokrywają się z głównymi drogami i liniami kolejowymi, a na wjazdach są ustawione specjalne znaki drogowe (biała plansza z napisem "Strefa" i zielonym samochodem w kółku). W pierwszym etapie ograniczenia mogą uderzyć tylko w kierowców najstarszych pojazdów:
- z silnikiem benzynowym (w tym LPG) starszych niż 27 lat lub niespełniających normy Euro 2,
- z silnikiem Diesla starszych niż 19 lat lub niespełniających normy Euro 4.
Kto może wjechać do SCT w Warszawie? Wyłączenia spod zakazu
Z pierwszego etapu ograniczeń (do 2028 r.) zostali wyłączeni mieszkańcy Warszawy rozliczający w niej podatki – z danych przekazanych przez miasto wynika, że to zaledwie 3 proc. pojazdów. Po tym okresie samochody warszawian będą musiały spełniać te same warunki, co pojazdy osób przyjeżdżających do stolicy. Z dalszych ograniczeń wyłączone zostały osoby z niepełnosprawnością i seniorzy, którzy ukończyli 70 lat przed końcem 2023 r.
Oprócz tego władze miasta przewidziały kilka wyłączeń, które pozwalają na wjazd do SCT mimo niespełniania kryteriów. Obejmują one m.in.:
- pojazdy służb (np. ambulans, radiowóz policyjny), pojazdy do transportu osób z niepełnosprawnością i autobusy szkolne (wyłączenia ustawowe),
- pojazdy zabytkowe, pomoc drogową czy karawany pogrzebowe (wyłączenia gminne).
Pozostali użytkownicy starszych pojazdów mają prawo do skorzystania z czterech okazjonalnych wjazdów do miasta w roku. Jako przykład takiej sytuacji urząd podaje dojazd do szpitala czy miejsca zdawania matury, ale tego nikt przecież nie sprawdza – po prostu każdy może cztery razy w roku wjechać do warszawskiej SCT pojazdem niespełniającym kryteriów.
I to właśnie te cztery dozwolone wjazdy sprawiają, że dysponująca ograniczonymi kadrą i arsenałem Straż Miejska jest bezradna. Zatrzymanie tego samego kierowcy pięć razy w ciągu roku przy tak nieefektywnych kontrolach graniczy z cudem. Bez automatyzacji kontroli warszawska SCT może pozostać jedynie ładnie brzmiącym hasłem i nie mieć żadnego wpływu na jakość powietrza w stolicy.