- Na ulice Poznania wyjechały dwa elektryczne fiaty wyposażone w białe skrzynki z kamerami i czujnikami
- Samochody należące do Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu odczytują numery rejestracyjne i automatycznie wystawiają mandaty
- Uruchomienie systemu kosztowało miasto 2,5 mln zł. To koszt, który zwróci się już po trzech miesiącach
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Czy automatyczne systemy rozpoznające tablice rejestracyjne są wydajne? Na ulicach Poznania wystarczył tydzień, by o skuteczności e-kontroli przekonało się niemal 1300 kierowców. Po uruchomieniu kamer zamontowanych w "trumnach" na dachach dwóch elektrycznych fiatów służby wystawiały średnio 185 mandatów dziennie. Każdy złapany na gorącym uczynku kierowca dostał rachunek na 200 zł.
Poznaj kontekst z AI
Tak wyglądają automatyczne kontrole parkowania na ulicach Poznania
Poznań, idąc za przykładem Warszawy, Gdyni, Szczecina czy Wrocławia, zdecydował się na wprowadzenie systemu e-kontroli parkowania. Od trzech miesięcy po ulicach miasta krążą dwa fiaty 500e wyposażone w zaawansowane kamery i czujniki. To dzięki nim służby mogą szybko i sprawnie zweryfikować, czy kierowcy opłacili postój w strefie płatnego parkowania. Sprzęt służący do skanowania otoczenia i sczytywania tablic rejestracyjnych znajduje się w białych skrzynkach zamontowanych na dachach małych elektryków.
Wdrożenie systemu wymagało od miasta sporych przygotowań – konieczne było zinwentaryzowanie dostępnych miejsc postojowych, opracowanie tras przejazdów i przeszkolenie personelu odpowiedzialnego za obsługę systemu. Kamery, z których korzysta Zarząd Dróg Miejskich w Poznaniu, są w stanie odczytać z ulicy tablice rejestracyjne niezależnie od sposobu zaparkowania pojazdu – prostopadle, skośnie czy nawet równolegle do jezdni. Po odczytaniu numeru system automatycznie sprawdza w bazie, czy kierowca uiścił stosowną opłatę.
Przeczytaj: Jeździłem po Warszawie samochodem e-kontroli. Dlaczego to tak skuteczny system?
System działa. W tydzień wystawił 1300 mandatów za parkowanie
Co się dzieje w przypadku braku opłaty? Wówczas system automatycznie generuje zawiadomienie o nałożeniu opłaty dodatkowej. Już w pierwszym tygodniu e-kontroli w Poznaniu 1299 kierowców przekonało się o skuteczności nowego systemu. Kamery na elektrycznych fiatach odczytały w tym czasie łącznie 8443 tablice rejestracyjne – każdą dwukrotnie, by wyeliminować ewentualne błędy.
Opłata dodatkowa za nieopłacony postój w strefie płatnego parkowania w Poznaniu to 200 zł (o ile kierowcy wniosą ją w ciągu 14 dni od otrzymania zawiadomienia). Łatwo zatem policzyć, że w tydzień system zarobił 259,8 tys. zł. Cała inwestycja kosztowała Poznań 2,5 mln zł, w co wliczone jest nie tylko wdrożenie systemu, ale też modernizacja parkomatów i 3-letnie wsparcie techniczne. W praktyce wystarczą więc trzy miesiące, żeby się zwróciła.
Sprawdź: Skarbówka na tropie nowych aut. Po komuniach spływa więcej donosów
Zmasowane kontrole na ulicach Poznania. Będzie ich jeszcze więcej
Władze Poznania zapowiadają, że to dopiero początek. Obecnie do e-kontroli wykorzystywane są tylko dwa auta, które poruszają się po Starym Mieście, Śródce, Zagórzu, Wildzie, Łazarzu i w okolicach Politechniki. Docelowo system ma składać się z pięciu lub sześciu aut, dzięki czemu możliwe będzie rozszerzenie e-kontroli na kolejne rejony (najpierw muszą tam jednak zostać wymienione parkomaty).
Co ciekawe, wprowadzanie systemu e-kontroli nie oznacza rezygnacji z tradycyjnych patroli. Piesi kontrolerzy nadal spacerują po ulicach miastach, co zapewnia jeszcze większą skuteczność w ściąganiu opłat od kierowców. Zautomatyzowane kontrole pozwalają na sprawdzenie jeszcze większej liczby pojazdów, dzięki czemu wzrasta to, co na polskich kierowców działa najbardziej – świadomość nieuchronności kary.