Wiadomości Aktualności Polska ma coraz mniej argumentów, by budować u nas fabryki aut. Decydują trzy czynniki

Polska ma coraz mniej argumentów, by budować u nas fabryki aut. Decydują trzy czynniki

W Europie znika średnio aż pół tysiąca miejsc pracy — i to każdego dnia. Mało tego, nasz kontynent powoli staje się coraz mniej atrakcyjnym miejscem do produkcji samochodów. "To nie chwilowe turbulencje, lecz strukturalne pęknięcie" — uważa ekspert. Polska też jest w niewesołej sytuacji. Potwierdzają to najświeższe dane.

Produkcja Alfy Romeo Junior w fabryce w Tychach (2024 r.)
Stellantis
Produkcja Alfy Romeo Junior w fabryce w Tychach (2024 r.)
  • Najnowszy raport Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych to praktycznie same złe wieści
  • Polska przestaje być już miejscem, które wabi inwestorów bardzo niskimi kosztami pracy
  • Na dodatek zatrudnienie w branży moto spada

Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (w skrócie: SDCM) zrzesza ponad 250 polskich firm specjalizujących się w produkcji i dystrybucji części samochodowych oraz w usługach. W tej branży pracuje w Polsce aż przeszło 330 tys. osób. SDCM właśnie opublikowało analizę na temat przemysłu motoryzacyjnego w naszym kraju i w Europie. W zestawieniu z najświeższymi danymi z polskich fabryk moto całość rysuje się w ciemnych barwach.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Przeczytaj także: Już nie Niemcy, ale Francuzi zajmują czołowe miejsca w rankingu najpopularniejszych aut. Osiem zdumiewających zmian 20-lecia

Jak bardzo maleje rynek pracy w Europie?

Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych powołuje się na dane Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych (ETUC), z których wynika, że w Europie znika średnio 500 miejsc pracy dziennie. Dotyczy to głównie przemysłu, a przecież na Starym Kontynencie motoryzacja jest jego kluczową częścią. Fabryki w Unii Europejskiej najbardziej cierpią z trzech powodów.

Przeczytaj także: Najpierw euforia i sukces, potem nagły upadek i finał w Ukrainie. 30 lat temu FSO związała się z Daewoo

Zdaniem SDCM to "wysokie koszty energii, rosnące płace oraz narastające obciążenia regulacyjne". Stowarzyszenie zauważa, że np. w drugim kwartale 2024 r. koszty pracy w Polsce wzrosły o prawie 13 proc. — czyli ponad dwukrotnie więcej niż średnia dla całej Unii Europejskiej. "Przy niskich marżach w przemyśle motoryzacyjnym taki wzrost potrafi przesądzić o decyzji inwestora. Nie bez znaczenia jest też presja ze strony krajów o znacznie tańszej sile roboczej — Wietnamu, Indii, Meksyku — gdzie w ostatnich latach powstają potężne klastry produkcyjne dla sektora automotive" komentuje SDCM.

Jak rosną koszty energii elektrycznej w Polsce?

W Polsce dużym problemem są też koszty energii elektrycznej. W naszym kraju pochodzi ona głównie z węgla, a koszt emisji CO2 to u nas aż od 60 do 70 proc. końcowej ceny energii elektrycznej. Jednocześnie cena uprawnień do emisji wzrosła do niemal 100 euro za tonę, przy czym 10 lat temu, jak podaje SDCM, "wynosiła niemal zero".

Przeczytaj także: W tym quizie o autach PRL z lat 80. twoja wiedza będzie wystawiona na bolesną próbę

Dramatycznie wygląda sytuacja z tzw. FDI, czyli bezpośrednimi inwestycjami zagranicznymi. W 2022 r. ich wartość spoza Unii Europejskiej wynosiła 7,7 mld euro. Tymczasem w 2025 r. to już 218 mln euro. Historyczne minimum osiągnięto w udziale UE w globalnym eksporcie inwestycji. Wynosi on 10 proc., choć jeszcze w 2022 r. sięgał 34 proc. "W tym samym czasie Chiny zwiększyły swój udział niemal trzykrotnie — z 16 proc. do 49 proc. Europejskie firmy wycofują się z rynków światowych, podczas gdy chińskie ekspandują i umacniają swoje pozycje w globalnych łańcuchach dostaw" — komentuje Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.

Prezes zarządu SDCM Tomasz Bęben dodaje: "To, co obserwujemy w branży motoryzacyjnej, to nie chwilowe turbulencje, lecz strukturalne pęknięcie. Europa przestaje być atrakcyjnym miejscem do prowadzenia produkcji przemysłowej — i to pomimo znakomitych kompetencji, know-how oraz infrastruktury. Z jednej strony mamy ambitne cele klimatyczne, a z drugiej brak skutecznych mechanizmów ochrony przemysłu za to aż nadto regulacji. Potrzebujemy realnej strategii konkurencyjności: tańszej energii, uproszczenia przepisów, wsparcia dla inwestycji. Inaczej grozi nam deindustrializacja i trwała utrata miejsc pracy, które już nigdy nie wrócą".

Ten smutny obraz potwierdzają też najnowsze dane z polskiego przemysłu motoryzacyjnego.

Spada polski eksport przemysłu motoryzacyjnego

Alfa Romeo Junior
Alfa Romeo JuniorKrzysztof Wojciechowicz / Stellantis

Z danych opublikowanych przez AutomotiveSuppliers.pl wynika, że w pierwszym kwartale 2025 r. produkcja sprzedana w grupie PKD 29 (czyli produkcja pojazdów samochodowych, przyczep i naczep) wyniosła w Polsce 57,37 mld zł. To o 3,4 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2024 r. i jednocześnie pierwszy od trzech lat spadek w pierwszym kwartale.

Mało tego, po pierwszym kwartale 2025 r. przeciętne zatrudnienie w polskich zakładach produkcyjnych pojazdów, przyczep i naczep oraz części i akcesoriów, zatrudniających więcej niż dziewięć osób wyniosło 200,6 tys., czyli o 2,8 tys. miejsc pracy mniej niż w tym samym okresie 2024 r. (spadek o 1,4 proc.).

Spadła też wartość eksportu przemysłu motoryzacyjnego z Polski. W pierwszym kwartale 2025 r. wyniosła ona 11,46 mld euro, czyli aż o ponad 8,6 proc. mniej niż w okresie styczeń-marzec 2024 r.

Autor Krzysztof Wojciechowicz
Krzysztof Wojciechowicz
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji