Pod względem stylistycznym samochód jest znacznie mniej powściągliwy od poprzednika. Śmiałe spojrzenie przednich reflektorów, duże wloty powietrza w zderzaku oraz ciekawie przetłoczone błotniki przyciągnęły do stoiska Chevroleta wielu dziennikarzy. Na uwagę zasługuje także wznosząca się linia okien oraz ukrycie tylnych klamek w plastiku przylegającym do ramki szyby. Tego typu atrakcji prędzej spodziewalibyśmy się po nowym modelu Alfy Romeo niż po następcy poczciwego Matiza.

Chevrolet przewiduje, że nowoczesna stylizacja uczyni ze Sparka ważnego gracza - w przyciągającym coraz większą grupę klientów - segmencie mini. Do napędu nowego Chevroleta użyto czterocylindrowych silników. Bazowy o pojemności 1,0 litra i mocy 66 KM będzie przede wszystkim oszczędny. Producent deklaruje, że średnie spalanie nie przekroczy 5 l/100km. Wersja napędzana motorem o pojemności 1,2 litra i mocy 78 KM dostarczy natomiast większej przyjemności z jazdy. Pojawienie się 100 km/h może nastąpić po 12,4 sekundy od startu. Aż nadto wystarczający rezultat jak na miejskie auto. Mocniejszy wariant Sparka także nie zużyje wielkich ilości paliwa.

Zmian na lepsze nie brakuje również we wnętrzu. Kabina pasażerska została wykończona materiałami wyższej jakości. Sam kształt deski rozdzielczej jest znacznie bardziej atrakcyjny niż w dotychasowym Sparku. O rewolucji mówić nie można, jednak najnowszy maluch GM nie wypada gorzej od konkurentów.

Przestronność typową dla segmentu mini wykazuje bagażnik. 170 litrów w zupełności wystarczy do codziennej eksploatacji. Po złożeniu tylnej kanapy przestronność kufra rośnie do 994 litrów.

Warto podkreślić, że zaprezentowany właśnie Spark będzie znacznie lepiej wyposażony od poprzednika. Najbogatsza wersja otrzyma klimatyzację, 15-calowe felgi, elektrycznie regulowane szyby i lusterka oraz kierownicę z regulacją wysokości. O bezpieczeństwo może zatroszczyć się sześć poduszek powietrznych, ABS oraz ESP.

Chevrolet deklaruje, że cena nowego Sparka będzie wyjątkowo przystępna. Chevroleta trzymamy za słowo, natomiast za Chevroleta trzymamy kciuki, by jak najszybciej uporał się z problemami finansowymi.