Słaby silnik, ale niezły samochód
Miłośnicy popularnego BMW serii 3 (E46) z nadwoziem coupé mieli do wyboru szeroką paletę silników o mocy od 118 do 360 KM! W 2001 roku w ofercie pojawiły się również diesle. Nie dziwi więc, że mocno różnią się także ceny takich egzemplarzy – podstawowe są o wiele tańsze niż np. topowe M3 lub bardzo lubiane 6-cylindrówki 3.0.
Założyliśmy, że mamy do wydania kilkanaście tysięcy złotych, a nasze oczekiwania co do osiągów nie są wygórowane, za to liczymy na niższe koszty eksploatacji (paliwo i części). W takim przypadku najlepszym rozwiązaniem może być wersja 318 Ci. W 2001 r. zmieniono podstawowy silnik z 1.9 (seria M43) na 2.0 (N42/N46), moc zaś wzrosła ze 118 do 143 KM.
Wybrany w warszawskim autokomisie egzemplarz kusił bogatym opisem: bezwypadkowy, serwisowany w ASO, nie wymaga żadnego nakładu finansowego. Auto było jeszcze sprzed liftingu (model po drobnych zmianach pokazano pod koniec 2002 r., do produkcji trafił w 2003 r.).
Cena 17 500 zł jest dość wysoka – wycena Eurotaxu mówi o kwocie 14 800 zł przy przebiegu 152 tys. km (w ogłoszeniu zadeklarowano 200 tys. km) – spodziewaliśmy się więc zobaczyć naprawdę ładnie utrzymane BMW, które eksploatował wcześniej miłośnik stylistyki i dobrego prowadzenia, a niekoniecznie świetnych osiągów.
Model, stan, przebieg i rocznik to za mało – porównując ceny, bierzcie też pod uwagę wersję auta oraz jego wyposażenie
Czy obietnice sprawdziły się na miejscu? Tak, ale nie wszystkie – auto nie miało żadnej książki potwierdzającej serwisowanie (lub przebieg), nie wspominając o ASO.
Przebieg licznikowy 217 tys. zamiast 200 tys. km można by pominąć, ale nie liczcie na jazdę bez wkładu początkowego. Właściwie jeszcze przed wyjazdem na drogę należałoby wymienić łysiejące i spękane ze starości opony. W bagażniku nie ma koła zapasowego, trzeba więc przygotować się na kolejny wydatek.
Oględziny BMW rozpoczęliśmy od nadwozia – nic dziwnego, ponieważ nawet sprzedawca skwitował, że znalezienie niemalowanego E46 jest praktycznie niemożliwe. Okazuje się, że kondycja lakieru na tym egzemplarzu jest nie najgorsza (auto miało być bezwypadkowe) – poza maską oraz przednimi błotnikami (prawdopodobnie „cieniowane”) to fabryczny lakier. Wskazane elementy nie dość, że miały dodatkową warstwę farby, to na dodatek wykazywały liczne ślady korozji (słabe zamienniki czy kiepski lakiernik?).
Inne niedoskonałości nadwozia to niewyregulowane lub opadające na zawiasach drzwi pasażera – kotwa zamka jest już wyrobiona i do zamknięcia trzeba było nieco siły.
Wnętrze sprawia nie najgorsze wrażenie – drobne ślady użytkowania na tapicerce i porysowana jedna z osłonek to nic wielkiego, przecież auto ma już swoje lata. Jest w miarę zadbane, choć kierownica prawdopodobnie została obszyta na nowo.
Silnik trochę nierówno pracował, ale komisant od razu wskazał na konieczność wymiany jednego z czujników, poinformował też, że będzie to zrobione w cenie zakupu. Ponadto obiecał też wymianę uszczelki pod pokrywą zaworów. Dziwne tylko, że z tym zwleka – czeka, aż klient zdecyduje się na zakup? Naszym zdaniem lepiej oferować całkowicie sprawne auto.
Niestety, oprócz kontrolki silnika świeciła się również ta od poduszek powietrznych, co komisant zbagatelizował – „pan sobie sprawdzi, przecież gdybyśmy chcieli szybko sprzedać i oszukać, wyłączylibyśmy kontrolkę”.
Niezłe nadwozie, ale kilka elementów wymaga poprawy
Większej pomocy nie otrzymaliśmy też podczas oględzin całego auta: „co ja będę panu mówił – mogę powiedzieć tyle, co poprzedni właściciel, że jest w dobrym stanie”. Mimo że oczekiwalibyśmy pełniejszej informacji na temat oferowanego auta, musimy przyznać, że pracownik komisu nie koloryzował zbytnio BMW.
Jednak w niedalekiej przyszłości do kosztów zakupu należy doliczyć: powtórne pomalowanie elementów przedniej części pojazdu (ze względu na korozję), dokładne oględziny drzwi pasażera (utrudnione zamykanie) oraz uszczelnienie i kontrolę dyferencjału na tylnej osi.
Trzeba też liczyć się z solidnym przeglądem podstawowym całego auta (dopomina się tego komputer na tablicy wskaźników). Tradycyjnie dla BMW silnik korzysta z łańcucha rozrządu, co może nieco ograniczyć koszty inspekcji.
Czy polecilibyśmy oglądane BMW? Tak, ale nie za takie pieniądze. Naszym zdaniem właściwa byłaby kwota wynikająca z przytoczonej wyceny Eurotaxu, pomniejszonej co najmniej o koszt kompletu opon i przeglądu, czyli bardziej 13 000-14 000 zł niż podane w ogłoszeniu 17 500 zł.
To nam się podoba:
Nadwozie prawdopodobnie nie ma za sobą poważniejszej kolizji, po drobnych poprawkach samochód rzeczywiście może jeszcze dość długo posłużyć, ciekawe wyposażenie wnętrza.
To nam się nie podoba:
Mimo dość wysokiej ceny auto wymaga jeszcze nakładów, brak możliwości weryfikacji przebiegu, wątpliwości dotyczące poduszek powietrznych, słabe zaangażowanie sprzedawcy.
Naszym zdaniem:
Po raz kolejny w komisie dowiedzieliśmy się niezbyt wiele - czyżby to sposób na uniknięcie odpowiedzialności? Po opisie obiecywaliśmy sobie nieco więcej, jednak – po solidnym targu – ten egzemplarz zapowiada się nie najgorzej.