- Wieloma elementami wyposażenia w chińskich samochodach można sterować tylko albo także za pomocą ekranu dotykowego, nawet jeśli jest to zupełnie absurdalne
- Dla wielu kierowców cyfrowe rozwiązania w chińskich samochodach są poważną barierą
- W każdym przypadku sterowanie funkcjami auta podczas jazdy za pomocą ekranu jest umiarkowanie bezpieczne
- W chińskich samochodach są też takie funkcjonalności "ekranowe", na które nie zdecydował się żaden europejski producent ze względów bezpieczeństwa
- Ustawianie lusterek w chińskim samochodzie – złe, ale to dopiero początek
- Jak w chińskim samochodzie skierować nawiew na twarz? Zgadnij...
- Sterowanie szybami z ekranu w chińskim samochodzie. Po co? Może się przyjmie
- Gdzie się steruje światłami w chińskim samochodzie? A jakże... przez ekran
- Najgorsza funkcja ekranowa w "chińczykach"? Tik Tok i inne apki – tak, także dla kierowcy
- A czego może nie być w chińskim samochodzie?
- Reasumując...
Ta niby nowoczesność w dużej mierze jest pomysłem inżynierów pracujących dla Elona Muska, których zadaniem nie było raczej stworzenie samochodu przyjaznego dla użytkowników, poprawnego ergonomicznie, łatwego w obsłudze. Miało być przede wszystkim tanio, tanio w produkcji. Chińskim producentom samochodów spodobało się i to, że dziś łatwiej i taniej jest zaprojektować sterowanie różnymi funkcjami za pomocą ekranu niż wymyślać wygodne i trwałe przyciski i mechanizmy. Spodobało się o to, że ekran dotykowy to nowoczesność. Więc poszli tym tropem, niektóre rzeczy po prostu kopiując, inne rozwijając twórczo. Efekty są nieraz wręcz dramatyczne, ale jako że cena czyni cuda...
Przeczytaj także: To chińskie auto ma przerażające funkcje. Jak to możliwe, że ktoś to dopuścił?
Ustawianie lusterek w chińskim samochodzie – złe, ale to dopiero początek
Wszedłeś do chińskiego samochodu, szukasz i nie możesz znaleźć regulatora lusterek? Na pewno jest w ekranie. W niektórych chińskich autach, aby dotrzeć do tej funkcji, trzeba się przegrzewać przez dość rozbudowane menu, ale w niektórych – dokładnie tak, jak w smartfonie – skróty do podstawowych ustawień sprzętowych wywołasz, przeciągając palcem od górnej krawędzi ekranu w dół. Ta druga opcja jest dość łatwe: ukazują ci się różne ikony, w tym ustawianie lusterek. Klikasz w to, a dalej posługujesz się przyciskami na kierownicy: te po lewej stronie kierownicy ustawiają lewe lusterko, a te po prawej stronie kierownicy ustawiają prawe lusterko. Najczęściej, gdy już klikniesz w ikoną ustawianie lusterek, pokazuje się grafika z prostą instrukcją obsługi.
Można by prościej? Można. Ale zestaw mechanicznych przycisków służących do ustawiania lusterek kosztuje, a jeszcze trzeba doprowadzić do niego okablowanie. Zresztą lusterka ustawiasz raz na zawsze i masz z głowy. Gorzej, jeśli samochodu korzysta więcej kierowców, ale zazwyczaj można zapamiętać kilka ustawień jeśli to działa, to OK. Inna rzecz, że działanie pamięci ustawień lusterek i foteli w niektórych tańszy chińskich SUV-ach pozostawia dużo do życzenia.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoNa marginesie: będąc w Chinach na zaproszenie jednego z producentów samochodów (GAC) miałem przyjemność przejechać się po fabrycznym torze wyrobami tej zacnej marki. Przejażdżka była krótka, ale uparłem się, że mam mieć wszystko ustawione idealnie pod siebie – i poprosiłem chińską obsługę o pomoc w ustawieniu lusterek, gdyż tak zaawansowana "ekranoza" była dla mnie pewną nowością. Panowie zaangażowali się w pomoc we dwóch, klikali, klikali, klikali... aż po dłuższej chwili zacząłem nagrywać to telefonem. Wreszcie podziękowałem, a oni wyszli z auta i udali się na konsultacje. Gdy po chwili wrócili, już bez żadnych problemów ustawili, co trzeba – takie to proste!
Jak w chińskim samochodzie skierować nawiew na twarz? Zgadnij...
Jeśli w chińskim samochodzie kratki nawiewów są nieruchome, to nie próbuj naginać ich siłą, bo połamiesz. Raczej pomyśl, co byś zrobił, aby zaimponować klientom. Oczywiście! Umieściłbyś wewnątrz regulatory sterowanie silniczkami elektrycznymi, a sterowanie upchnąłbyś w ekranie. Tak, czy nie? Na marginesie: niektórzy europejscy producenci samochodów segmentu premium, aby mieć w Chinach jakiekolwiek szanse, zastosowali w swoich pojazdach podobne rozwiązanie. Teraz, gdy z Chin są i tak pomału wypychani, zastanawiają się, czy to już pora, aby przyznać się do błędu i nieco... cofnąć się w rozwoju, przywracając proste rozwiązania.
W każdym razie, jeśli kratki nawiewów są nieruchome, to musisz uruchomić odpowiednią funkcję w ekranie dotykowym. Ukaże się na ekranie specjalna grafika z nawiewami, a ty, miziając palcem po ekranie, wyłączysz, włączysz oraz ustawisz kierunki, w których ma wlatywać powietrza do wnętrza samochodu. Bez sensu? Ależ tak, bez dwóch zdań.
Sterowanie szybami z ekranu w chińskim samochodzie. Po co? Może się przyjmie
Nie widziałem jeszcze chińskiego samochodu pozbawionego mechanicznych przycisków sterowania szybami, ale widziałem już kilka takich, w których można było opuszczać i podnosić, żeby poleceniem wydanym przez ekran dotykowy. Widać, że opanowani żądzą nowoczesności inżynierowie nie odważyli się jeszcze zlikwidować mechanicznych przycisków, ale już sprawdzają, czy klienci chętnie korzystają z opcji dotykowej.
A działa to tak, że wywołujesz odpowiednią grafikę na ekranie i już możesz ruchem palca opuścić szybę przednią, tylną, z lewej, z prawej, a także wszystkie na raz.
Nie musisz z tego korzystać (plus), ale to kolejna funkcja, która zaśmieca, nadmiernie komplikuje, rozbudowuje zawartość ekranu dotykowego. Poniekąd zgroza.
Gdzie się steruje światłami w chińskim samochodzie? A jakże... przez ekran
Pewnie już się domyślasz, że jeśli nie ma dźwigienki do obsługi świateł i nie ma żadnych pokręteł czy przełączników do sterowania światłami (w niektórych chińskich samochodach jeszcze są, ale to już nie jest norma), to musisz szukać opcji w ekranie dotykowym. To akurat nie jest śmieszne, bo wprawdzie masz do dyspozycji różne funkcje automatycznego sterowania światłami, ale ich działanie (zwłaszcza w nocy) bywa dalekie od ideału. W chińskich samochodach, nawet w tych z górnej półki, nie ma też zazwyczaj świateł drogowych typu Matrix, które faktycznie rozwiązują wiele problemów z automatyką. Tak więc to jest naprawdę niewygodne.
Najgorsza funkcja ekranowa w "chińczykach"? Tik Tok i inne apki – tak, także dla kierowcy
Moim numerem jeden w kategorii "idiotyczne rozwiązania w kokpicie" jest funkcjonalność zaobserwowana w całkiem niezłym poza tym chińskim samochodzie – Xpengu G6. Oto kierowca ma dostęp do takich aplikacji jak Tik Tok czy Youtube i te apki można sobie włączać podczas jazdy.
Teoretycznie funkcjonalności te są zablokowane i można ją odblokować wyłącznie do użytku przez pasażera. Tylko tak: blokadę można zdjąć jednym palcem (o ile ona rzeczywiście automatycznie się załącza, tego akurat nie zaobserwowałem), a potem można działać. Kierowca może wybierać adresy na wirtualnej klawiaturze, może wyszukiwać swoje ulubione filmy, no i może i odtwarzać – z obrazem i dźwiękiem. Tak, podczas jazdy!
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoTeoretycznie powinno to być dopuszczone w procesie homologacji, ale jak widać wszystko jest możliwe.
A czego może nie być w chińskim samochodzie?
W tym miejscu ważne zastrzeżenie: wiele chińskich samochodów ma już "światowe" funkcjonalności takie jak Apple CarPlay czy Android Auto służące do łączenia telefonu z samochodem, ale... no właśnie: nie jest to regułą. Niektóre "chińczyki" tego nie mają, niektóre wymagają korzystania ze specjalnych przejściówek, które nie zawsze działają. Jeśli nie ma na pokładzie Android Auto czy Apple Carpley, kierowca ma do dyspozycji dramatycznie działające chińskie apki w rodzaju Carbitlink. Są one po prostu fatalne.
Dość często chińskie samochody nie mają spolszczonego interfejsu użytkownika. Do dyspozycji użytkownik ma np. język angielski, co dla wielu ludzi nie jest problemem, ale dla wielu jest. No i w tym anglojęzycznym menu zdarzają się błędy ortograficzne.
Reasumując...
To wszystko może nawet brzmi śmiesznie, ale na końcu wsiadasz do samochodu, który ma nieprawdopodobnie rozbudowane menu użytkownika, w którym zmiana ustawień czegokolwiek wymaga odrywania wzroku od drogi i przechodzenia się przez różne dostępne opcje – cały czas ze wzrokiem poza drogą. Jedni kierowcy znakomicie dają sobie z tym radę, a innych pochłania to do tego stopnia, że zachowują się na drodze jak pijani. W żadnym wypadku nie jest to jednak ani tak bezpieczne, ani tak wygodne jak normalne sterowanie różnymi funkcjami za pomocą mechanicznych pokręteł i przycisków, które zawsze są w tym samym miejscu i do których mamy bezpośredni dostęp – a nie po przejściu kilkuetapowego procesu.
Nie, nie jest to dla Waszego dobra – to wszystko służy obniżeniu kosztów produkcji i uproszczeniu procesu projektowania samochodu. Im mniej kabli i mniej mechanicznych urządzeń, które gdzieś trzeba rozmieścić, tym lepiej. Dla producenta, oczywiście.