Ubezpieczenia opon, szyb, od braku paliwa, zgubienia kluczyków, NNW i inne – każde za darmo lub za najwyżej kilkadziesiąt złotych rocznie. Okazja? Zwykle nie, bo albo już mamy inne ubezpieczenie, które zapewnia nam podobny zakres świadczeń, albo oferuje ono zupełnie coś innego, niż nam się wydaje.

Ubezpiecznie opon

Czy warto ubezpieczyć opony? Jeśli jedna kosztuje np. 300 zł, a czasem i dwa razy tyle, to każdy odpowie: warto! Dlatego taki bonus, otrzymywany przy okazji kupowania obowiązkowej polisy OC za darmo lub np. za 20 zł, wydaje się doskonałą okazją. Bądźmy szczerzy: kto zada sobie trud, by przed kliknięciem dodatkowej, sugerowanej opcji albo przed powiedzeniem „tak” konsultantowi infolinii ubezpieczyciela przeczytać, co tak naprawdę kupuje. To sporo zachodu – informacja, której szukamy, znajduje się w dokumencie wprawdzie dostępnym bez problemu, ale liczącym np. 40 stron prawniczej nowomowy.

Tymczasem, mimo że nie ma w tym żadnego oszustwa, gdyż ubezpieczyciel w warunkach ubezpieczenia, których nie chciało nam się przeczytać, wyraźnie pisze, co sprzedaje, jest to jednak nie do końca to, czego się mogliśmy spodziewać po litanii korzyści wymienionych przez konsultanta infolinii.

W ulotce, z którą zapoznać się najłatwiej, stoi jak byk: „Ochrona opon w przypadku przebicia lub uszkodzenia”. Nie liczcie jednak na to, że jeśli rozerwiecie oponę na jakiejś dziurze, ubezpieczyciel kupi Wam nową. Nic z tych rzeczy. Ubezpieczyciel oferuje pomoc w wymianie koła (!) – coś w rodzaju bardzo okrojonej polisy assistance działającej tylko w tym jednym przypadku – usterki koła.

By jednak pomoc się należała, musicie mieć własne, sprawne koło zapasowe, a także niezbędne narzędzia. Jeśli nie macie, nic się Wam nie należy. Holowanie? Owszem, ale tylko w dwóch mało prawdopodobnych przypadkach: gdy macie sprawne koło zapasowe i wszystkie niezbędne narzędzia, lecz koła i tak nie da się wymienić, a także wtedy, gdy uszkodzicie dwa koła jednocześnie.

W warsztacie, do którego Was odholują (w mało prawdopodobnym wariancie), musicie kupić nową oponę, ewentualnie zapłacić za naprawę starej. Pomoc ubezpieczyciela w praktyce sprowadza się do wymiany koła, które macie. Większość kierowców w takiej sytuacji albo woli wymienić je samodzielnie, nie czekając bez sensu na pomoc drogową, albo i tak nie ma takiej możliwości, bo albo zapasu nie ma, albo wozi zamiast niego kompresor.

Takie niby-ubezpieczenia opon oferuje kilku ubezpieczycieli, ich warunki są dość podobne. Rada: lepiej już postarać się o uniwersalne ubezpieczenie assistance, które działa niezależnie od przyczyny usterki i nawet w sytuacji, gdy nie mamy koła zapasowego.

Ubezpieczenie szyby

W zależności od ubezpieczyciela warunki są różne, niektóre polisy są całkiem sensowne, w wielu wypadkach jednak świadczenia są bardzo ograniczone kwotowo albo mamy prawo tylko do rekompensaty części wydatków na szybę „porównywalnej jakości”, czyli tanią (niezależnie od tego, jaka uległa uszkodeniu), obowiązuje wysoki wkład własny, a usługą domyślną jest naprawa.

Rada: jeśli jest to ubezpieczenie darmowe, nie zaszkodzi, jeżeli trzeba za nie zapłacić, warto wcześniej zastanowić się, czy mamy ochotę korzystać z pośrednika przy organizowaniu naprawy odprysku szyby, co jest usługą wartą 60 zł.

Ubezpieczenie NNW

Ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków. To rodzaj mocno okrojonego ubezpieczenia na życie, które dotyczy wypadków związanych z ruchem ubezpieczonego pojazdu. Jest to ubezpieczenie stosunkowo drogie.

Nie przesądzając, czy warto je kupić czy też nie, radzimy zwrócić uwagę na wysokość proponowanych świadczeń: jeśli jest to np. 20 tys. zł w przypadku śmierci kierowcy i 4 tys. zł w przypadku śmierci pasażera, odszkodowania, o które oby nie trzeba się było nigdy upomnieć, nie rozwiązują zwykle żadnego problemu; odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu przy maksymalnej kwocie 20 tys. zł za zgon wynoszą zwykle kilkaset zł za dość poważne kontuzje, przy czym nie w każdym przypadku obejmują pasażerów.

Sens praktyczny mają polisy NNW opiewające na wyższe kwoty i obejmujące pasażerów, natomiast podwyższają one cenę polisy OC nawet o 20 proc.

Rada: jeśli już czujemy potrzebę ubezpieczania się od skutków wypadku, lepiej samodzielnie, starannie wybrać sobie polisę „ogólnego użytku” obejmującą nie tylko wypadek związany z naszym autem, lecz także dowolną sytuację życiową. Dodatkowe ubezpieczenia „samochodowe” są często bowiem tylko okrojonymi wersjami poważnych ubezpieczeń.

Zanim kupisz ubezpieczenie

Hasła reklamowe to jedno, a faktycznie należne świadczenia – to drugie. Zanim zapłacisz, pytaj o szczegóły, a najlepiej przeczytaj umowę. Wiele firm żyje właśnie ze skubania klientów na drobne kwoty zbierane za niewiele warte produkty ubezpieczeniowe.

Zastanów się, czy ta polisa jest ci potrzebna. Jeśli masz normalne ubezpieczenie assistance, po co ubezpieczenie opon?

Pytaj o maksymalny zakres świadczeń w zależności od rodzaju zdarzenia. Niektóre polisy przewidują wysokie odszkodowania tylko za śmierć ubezpieczonego, a inne – tylko za np. leczenie szpitalne. W tym drugim wariancie za śmierć ubezpieczonego jego bliscy dostaną np. tylko... 100 zł.

Zamiast brać na szybko podsuwane przez agentów polisy NNW lub inne przypadkowe, wybrakowane produkty, kup sobie ubezpieczenie sam – najlepiej niezwiązane z polisą samochodową.