Przetestowaliśmy już wiele „zabawek” służących oszukaniu stróżów prawa wlepiających mandaty za przekroczenia prędkości. Wszystkie antyradary mają mniejsze lub większe wady: powodują wiele fałszywych alarmów, co zachęca nas, aby je wyłączyć, wyjąć z auta i wyrzucić. Z kolei jammery radarów (elektroniczne urządzenia mające uniemożliwić pomiar lub zafałszować jego wyniki) mają przykrą wspólną cechę: nie działają. Tym bardziej byliśmy skłonni uwierzyć, że nie da się oszukać najnowocześniejszego narzędzia, które trafiło do rąk polskiej drogówki: laserowego miernika prędkości.

Antyradar - Laserowy radar okazał się bezbronny. Test antylidaru Foto: Auto Świat
Antyradar - Laserowy radar okazał się bezbronny. Test antylidaru

Laser działa na innej zasadzie niż radar. Zamiast szerokiej wiązki promieniowania mikrofalowego, które po odbiciu od ruchomego przedmiotu zmienia swoją częstotliwość, wysyła w kierunku auta krótkie wiązki promieniowania laserowego i mierzy jego odległość (tak jak budowlany miernik laserowy może zmierzyć długość pomieszczeń) wiele razy na sekundę. Laser to połączenie dalmierza i stopera: na podstawie zmiany odległości w czasie określa prędkość.