• Im starszy i bardziej zużyty samochód, tym napęd dieslowski bardziej ryzykowny w porównaniu z silnikami benzynowymi
  • Do jazdy w warunkach miejskich opłaca się kupić starą hybrydę
  • Ostatnie zmiany homologacyjne wbrew pozorom bardziej dotknęły napędy benzynowe i hybrydowe niż auta z jednostkami wysokoprężnymi

Spadek popularności diesli zaczął się od tzw. afery Volkswagena, która szybko objęła także innych producentów samochodów z silnikami wysokoprężnymi. Jak łatwo się domyślić, w przypadku znacznej części użytkowników (w Polsce dotyczy to zapewne zdecydowanej ich większości) sam fakt, że samochody zanieczyszczają środowisko bardziej, niż zapewniali ich producenci, miał marginalne znaczenie.

Jednak politycy podchwycili temat i wkrótce pojawiły się zapowiedzi ograniczeń dla ruchu takich samochodów, zwłaszcza w miastach. Do tego doszły agresywne reklamy napędów hybrydowych, przedstawianych jako czyste, tanie w eksploatacji i całkowicie niezawodne. Sprzedaż diesli zaczęła spadać na korzyść samochodów benzynowych i hybrydowych. Nie każdy, kto zdecydował się na taką zmianę, podjął właściwą decyzję.