- Diesel do rozruchu potrzebuje wydajnego akumulatora i mocnego rozrusznika – bez tych dwóch elementów nie uda się pokonać olbrzymich oporów zimnego silnika wysokoprężnego
- Zimą auto z silnikiem wysokoprężnym powinno się zawsze tankować do pełna, a nie za tylko 20 złotych — im więcej w zbiorniku powietrza, tym więcej skropli się w nim pary wodnej
- Jeśli miesiącami jeździmy na rezerwie, w baku może się zebrać nawet kilka litrów wody!
Czy w mroźny poranek może być coś bardziej irytującego od dźwięku z trudem uruchamianych diesli za oknem? Żeby przekonać się o tym, że auta z silnikami wysokoprężnymi rzeczywiście mają problemy z rozruchem w niskich temperaturach, wystarczy odwiedzić rano dowolny parking.
Jednak wcale nie musi tak być! Sprawny i zatankowany dobrym paliwem diesel powinien zapalać równie łatwo, jak auto z silnikiem benzynowym. Problem polega na tym, że w przypadku pojazdów z silnikami wysokoprężnymi wiele przyczyn utrudnionego rozruchu może występować jednocześnie.
Zacznijmy od podstawowej: silnik wysokoprężny z racji swojej konstrukcji stawia przy rozruchu znacznie większy opór od benzyniaka. Przyczyną jest oczywiście wyższy stopień sprężania. Jeśli akumulator ma niewłaściwe parametry lub rozrusznik jest zbyt słaby, to rozpędzenie wału korbowego do prędkości pozwalającej na rozruch może się okazać niemożliwe.
Diesle nie mają układu zapłonowego – do zapalenia mieszanki paliwowo-powietrznej powinno wystarczyć ciepło towarzyszące jej sprężaniu w cylindrze. Jednak przy mocno wychłodzonym silniku potrzebnego do zapłonu ciepła może brakować – stąd konieczność stosowania świec żarowych. Niestety, ich niesprawność ujawnia się często dopiero podczas mrozów, bo w wyższych temperaturach silnik zapali również bez nich.
Jednostki wysokoprężne są też wrażliwe na jakość paliwa. I to szczególnie zimą, bo olej napędowy bez żadnych dodatków uszlachetniających krzepnie już przy temperaturze ok. 0 °C. Najlepsze paliwa zimowe zachowują parametry nawet do — 45°C, ale trzeba się pogodzić z tym, że nie są one tanie.
Generalnie – jeśli ktoś nie chce mieć zimą problemów z dieslem, to nie może oszczędzać ani przy dystrybutorze, ani na serwisowaniu samochodu.
Tankuj dobrze i do pełna! Właściciel diesla nie może być przesadnie skąpym człowiekiem. Szczególnie zimą auto z silnikiem wysokoprężnym powinno się zawsze tankować do pełna, a nie za tylko 20 złotych – i to nie na byle jakiej stacji! Im więcej w zbiorniku powietrza, tym więcej skropli się w nim pary wodnej. Jeśli miesiącami jeździmy na rezerwie, w baku może się zebrać nawet kilka litrów wody!
Część wilgoci może oczywiście zatrzymać filtr paliwa, ale podczas pierwszych przymrozków zebrana w nim woda zamieni się w korek lodowy, który zablokuje dopływ oleju napędowego do silnika. Poza regularnym tankowaniem dobrego "napędu" należy przed sezonem zimowym wymienić filtr paliwa lub przynajmniej opróżnić znajdujący się pod nim separator wody. Jeśli ktoś o tym zapomni, to nawet najlepsze zimowe paliwo mu nie pomoże.
Zadbaj o "elektrykę" — Diesel do rozruchu potrzebuje wydajnego akumulatora i mocnego rozrusznika – bez tych dwóch elementów nie uda się pokonać olbrzymich oporów zimnego silnika wysokoprężnego.
Jeśli przy próbie uruchomienia słychać, że rozrusznik ledwo "kręci", pierwszym podejrzanym jest akumulator. Należy zacząć od sprawdzenia, czy klemy są czyste i mocno dokręcone. Jeżeli tak nie jest, to prądu będzie brakowało i do rozruchu, i do ładowania baterii. Wiele akumulatorów ma "zielone oczko", czyli wbudowany areometr. Jeśli przez wizjer w obudowie widać zielony punkt, to znaczy, że bateria jest prawdopodobnie sprawna i naładowana. A co zrobić, jeśli "oczka" brak? Wtedy diagnozę dotyczącą kondycji akumulatora postawić może tylko warsztat wyposażony w urządzenie do testowania baterii pod obciążeniem.
Dla kierowców to przykra wiadomość, ale nowoczesne akumulatory, montowane w naszpikowanych elektroniką autach, mogą być u kresu swoich dni nawet już po dwóch latach eksploatacji. Przed ewentualną wymianą niesprawnej baterii należy koniecznie sprawdzić alternator. Jeżeli wytwarza zbyt niskie albo za wysokie napięcie, to nowy akumulator nie posłuży długo.Napięcie ładowania (właściwe to 13,6–14,4 wolta) można zmierzyć zwykłym multimetrem.
Sytuacje awaryjne — Większość nowych silników nie lubi uruchamiania "na pych", zresztą w przypadku diesla na śliskiej nawierzchni może to okazać się właściwie niewykonalne. Jedynym dopuszczanym przez większość producentów sposobem wspomagania rozruchu jest "pożyczka prądu" z innego auta.Trzeba jednak pamiętać, że kable kupione w supermarkecie za kilkanaście złotych na pewno się do tego nie nadają.
Nie należy traktować poważnie optymistycznych deklaracji producentów co do parametrów takich przewodów –zapewnienia, że wytrzymają one prąd o natężeniu 400 czy 600 amperów można włożyć między bajki! Dobre przewody muszą być grube, ciężkie i mieć masywne zaciski z mocnymi sprężynami. Do rozruchu nowoczesnych diesli nie należy używać chemicznych wspomagaczy (samostartów) ani stosować domowych sposobów w rodzaju wtryskiwania łatwopalnych płynów do układu dolotowego. Ryzyko uszkodzenia silnika i osprzętu jest zbyt duże!
Sprawdź stan silnika — Jeśli auto ma w baku dobre zimowy olej, filtry paliwa i powietrza są nowe i czyste, akumulator i reszta osprzętu elektrycznego nie budzą zastrzeżeń, a silnik i tak zapala opornie, to czas sprawdzić jego kondycję.
Częstym powodem problemów z rozruchem jest mechaniczne zużycie jednostki napędowej. Kiedy pierścienie tłokowe i gładzie cylindrów są już wytarte, kompresja jest zbyt mała do sprawnego rozruchu w niskich temperaturach.Taki silnik nadaje się tylko do remontu lub wymiany – żadne "cudowne preparaty" na długo go nie uzdrowią.
Podobne objawy mogą też powodować niedomykające się zawory – po naszych drogach wciąż porusza się mnóstwo aut z silnikami bez hydraulicznych kasatorów luzu zaworowego. W takich konstrukcjach co kilkadziesiąt tys. km trzeba regulować zawory, jednak mało kto o tym pamięta.
W starszych dieslach problemy z rozruchem wynikają często z rozregulowania pompy wtryskowej, np. na skutek rozciągnięcia napędzającego ją łańcucha czy paska lub też pomyłki mechanika przy wymianie rozrządu. W nowszych konstrukcjach powodem kłopotów bywa często zużycie wtryskiwaczy – szczególnie w autach tankowanych kiepskim paliwem wytrzymują one niekiedy mniej niż 100 tys. km!
Sprawdzenie stanu silnika wysokoprężnego to zadanie dla warsztatu. "Program obowiązkowy" w przypadku w miarę nowego auta powinien obejmować – oprócz pomiaru ciśnienia sprężania – również kompletną diagnostykę komputerową.
Galeria zdjęć
Diesel do rozruchu potrzebuje wydajnego akumulatora i mocnego rozrusznika – bez tych dwóch elementów nie uda się pokonać olbrzymich oporów zimnego silnika wysokoprężnego.
Właściciel diesla nie może być przesadnie skąpym człowiekiem. Szczególnie zimą auto z silnikiem wysokoprężnym powinno się zawsze tankować do pełna, a nie za tylko 20 złotych – i to nie na byle jakiej stacji! Im więcej w zbiorniku powietrza, tym więcej skropli się w nim pary wodnej.
Rozruszniki, alternatory i świece żarowe nie zawsze odmawiają dalszej współpracy w gwałtowny sposób. Zwykle bywa tak, że z biegiem czasu – co bywa dla kierowcy prawie niezauważalne – działają coraz gorzej. Usterki często ujawniają się właśnie podczas mrozów
Jeśli miesiącami jeździmy na rezerwie, w baku może się zebrać nawet kilka litrów wody! Część wilgoci może oczywiście zatrzymać filtr paliwa, ale podczas pierwszych przymrozków zebrana w nim woda zamieni się w korek lodowy, który zablokuje dopływ oleju napędowego do silnika.
Poza regularnym tankowaniem dobrego „napędu” należy przed sezonem zimowym wymienić filtr paliwa lub przynajmniej opróżnić znajdujący się pod nim separator wody. Jeśli ktoś o tym zapomni, to nawet najlepsze zimowe paliwo mu nie pomoże. Stanowczo odradzamy tankowanie podczas mrozów biodiesla – może on wchłaniać nawet 40 razy więcej wody z otoczenia niż paliwa ropopochodne.