Nawigacja satelitarna szturmem zdobywa rynek. Nic w tym dziwnego: odbiorniki sygnału GPS są tak tanie, że praktycznie każdy kierowca może je zamontować w swoim aucie. Jednak możliwość nawigacji to niejedyne udogodnienie, jakie można mieć dzięki temu wynalazkowi. Obecnie wiele firm wykorzystuje systemy lokalizacyjne do nadzorowania flot.

Stąd już tylko krok do zastosowania GPS-u przy wyznaczaniu wysokości stawek ubezpieczenia. Wiemy, że wkrótce na naszym rynku kilka firm ubezpieczeniowych zdecyduje się na wprowadzenie do oferty specjalnych polis, w których składka będzie wyliczana na podstawie danych pochodzących z tajemniczej skrzynki umieszczonej w aucie. Takie polisy są już oferowane m.in. w Austrii i Wielkiej Brytanii. Zasada funkcjonowania takiego ubezpieczenia jest bardzo prosta. W Anglii nazywa się ono PAYD (Pay As You Drive) i polega na tym, że składka ubezpieczeniowa złożona jest z dwóch części – stałego ryczałtu oraz zmiennej opłaty, uzależnionej od tego gdzie, kiedy oraz jak samochód się porusza. Wiemy już, iż dzięki temu ubezpieczyciele będą wnikliwiej weryfikować okoliczności zgłoszonych szkód, eliminując z systemu część wyłudzeń. To oznacza, że składki ubezpieczenia OC mogą być znacznie niższe, ponieważ będą naliczane za rzeczywiste użytkowanie pojazdu, z uwzględnieniem przebiegów, miejsca jazdy oraz przestrzegania przepisów ruchu drogowego. Ale gdzie wolność i swoboda?