• Auto wyposażone w fabryczne zabezpieczenia antykradzieżowe to łatwy łup dla przestępców
  • Choćby najprostsze, ale niestandardowe zabezpieczenie zwiększa szansę na to, że przestępca zrezygnuje z kradzieży
  • Parkingi podziemne, zamknięte posesje czy obiekty monitorowane to żadne zabezpieczenie przed kradzieżą

Najłatwiejszym łupem dla złodziei samochodowych są auta wyposażone w tzw. system bezkluczykowy (Keyless go). Przestępcy dysponują sprzętem, który pozwala sforsować zabezpieczenia większości takich pojazdów bez jakiegokolwiek używania siły – nie ma żadnego "łamania" zamków, tłuczenia szyb, czy majsterkowania przy stacyjkach. Przestępca może po prostu podejść do cudzego samochodu, otworzyć drzwi i po chwili odjechać! Da się to zrobić choćby w centrum miasta, pod okiem kamer monitoringu, przy setkach światków – ryzyko, że ktokolwiek coś zauważy i domyśli się, że trwa właśnie kradzież, jest minimalne! W przypadku aut z systemem bezkluczykowym dwie najpopularniejsze metody to tzw. "kradzież na walizkę" i najnowsza, czyli "kradzież na Game Boya".

Specjaliści niemieckiego automobilklubu ADAC od kilku lat, czyli od czasu, kiedy o kradzieżach "na walizkę" zrobiło się głośno, regularnie testują kolejne modele, sprawdzając, czy producenci usunęli znaną lukę w zabezpieczeniach. Wnioski są niestety smutne, na ponad 500 sprawdzonych aut, tylko ok. 5 proc. okazała się odporna na taką formę kradzieży.