Tanie opony są dobre, bo są... tanie. Nie oczekujmy, że jakość produktów marki Dębica będzie choćby w przybliżeniu taka, jak opon Goodyeara czy Dunlopa (choć wszystkie należą do jednego koncernu), że Barumy będą porównywalne z Continentalami lub Kormorany trwałością czy właściwościami trakcyjnymi zbliżą się do opon Michelin.Rynek opon wygląda podobnie jak rynek piwaNa rynku mamy kilkadziesiąt marek opon, ale większość z nich należy do kilku zaledwie wiodących koncernów. Do Goodyeara należą marki Dunlop, Fulda, Sava i Dębica, do Michelina - m.in. Kleber, BF Goodrich, Tigar i Riken. Continental ma marki Uniroyal, Semperit, Gislaved, Viking oraz General Tire, do jednego właściciela należą Bridgestone, Firestone oraz Dayton, zaś Pirelli ma m.in. markę Ceat.

Na rynku jest też wiele tzw. marek prywatnych (np. Point S, Norauto, Sportiva itp.). Właściciele tych marek zamawiają opony u wymienionych wcześniej dużych producentów, co jednak w żaden sposób nie wpływa na jakość tych produktów. Zależy ona niemal wyłącznie od tego, ile zamawiający jest skłonny za dany produkt zapłacić. Możemy się tylko domyślać, jakiej klasy opony kupujemy, porównując cenę z ofertą rywali.Na rynku jest coraz więcej produktów importowanych z Chin, jednak nawet przedstawiciele dużych koncernów oponiarskich nie mają ścisłych danych liczbowych o wielkości sprzedaży tego ogumienia. Z dotychczasowych testów wynika, że chińskie opony są słabiutkie, ale... to się może zmienić. Wszyscy pamiętamy tragiczne opony Hankook, na których przyjeżdżały do Polski pierwsze auta Daewoo. Dla własnego bezpieczeństwa ich nabywcy wymieniali gumy często niemal natychmiast po odbiorze pojazdu. Dziś Hankooki wygrywają testy z europejskimi oponami klasy premium. Ta marka, prawie nieobecna u nas przez kilka lat, teraz zapowiada rynkową ofensywę. Hankooki już płyną do Polski.