Prezenty i antyprezenty, czyli z czego kierowca się (nie) ucieszy Foto: Auto Świat
Prezenty i antyprezenty, czyli z czego kierowca się (nie) ucieszy

Alkomat prawdę ci powie…Zmierz sam, zanim zostaniesz zmierzony przez policję! Alkomat (tu model Alcovisor Mark X za ok. 965 zł) przyda się nie tylko w okresie karnawału. Może czasem zepsuć dobre samopoczucie w poimprezowy poranek, lecz przede wszystkim uchroni przed poważnym niebezpieczeństwem i przykrymi konsekwencjami prowadzenia „na dwóch gazach”. Dokładne urządzenia można kupić już za 200-250 zł. Kompresor-zabawkaNajlepsze testowane przez nas urządzenia były w stanie napompować koło (z wysiłkiem), natomiast te gorsze rozsypywały się już przy pierwszym użyciu. Zamiastmikrokompresora kup po prostu porządną nożną pompkę do kół!Tani prostownik do gniazda zapalniczkiPorządny prostownik jest oczywiście prezentem, który przyda się każdemu kierowcy. Ale porządny! Wynalazek w rodzaju prostownika podłączanego do baterii za pośrednictwem gniazda zapalniczki nawet zaliczył jeden z naszych testów, gdy sprawdzaliśmy go w charakterze „doładowarki”. Urządzenie podłączone do pustego akumulatora najpierw niebezpiecznie się rozgrzało, po czym przestało działać!Tanie CB-radioNie chodzi tylko o to, że tanie radia CB często nie mają tzw. deklaracji zgodności, co sprawia, że korzystanie z nich jest niezgodne z prawem. Gorzej, że stosowane wobec nich określenie „szumofon” jest zazwyczaj w pełni uzasadnione. W eterze zrobił się tłok i marne konstrukcje bez porządnych filtrów przeciwzakłóceniowych mogą tylko wywołać… ból głowy.Zestaw hands-free BluetoothNie dość, że rozmowa ze zwykłego telefonu komórkowego jest w aucie zabroniona, to jeszcze niewygodna i niebezpieczna. Bezprzewodowy zestaw wykorzystujący technologię Bluetooth (na fot. Motorola H680 za ok. 150 zł) to dobry prezent, zarówno jeśli chodzi o słuchawki (są tańsze), jak i zestawy głośnomówiące niewymagające montażu w aucie. Uwaga – ze względu na łatwość konfiguracji najlepiej wybrać produkt tej samej marki co marka telefonu osoby obdarowanej.

Prezenty i antyprezenty, czyli z czego kierowca się (nie) ucieszy Foto: Auto Świat
Prezenty i antyprezenty, czyli z czego kierowca się (nie) ucieszy

strona 2

Myjka wysokociśnieniowaPrezent bardzo pożyteczny dla osób lubiących dbać o czystość swego samochodu, oczywiście pod warunkiem, że mogą z niego skorzystać (mają podwórko albo własny garaż z odpływem wody). Myjka wysokociśnieniowa (na fot. Kärcher K 2.94M, cena ok. 500 zł) przyda się zresztą nie tylko do zabiegów pielęgnacyjnych przy aucie – może też oddać nieocenione usługi podczas czyszczenia rowerów, narzędzi ogrodniczych, tarasów, fragmentów elewacji itd. Sprawność amatorskiego urządzenia daleka jest wprawdzie od skuteczności myjek profesjonalnych, ale tymi ostatnimi amator mógłby zrobić więcej szkody niż pożytku. Wszystkie testowane przez redakcję „AŚ” markowe produkty (Bosch, Kärcher, Black&Decker) dobrze spełniały swoje zadanie. Lampa akumulatorowa z hipermarketuZastrzegamy od razu – nie zamierzamy nikogo zniechęcać do zakupu przenośnej lampki zasilanej z sieci albo z gniazda zapalniczki, najlepiej wyposażonej również w dobry akumulator. W razie konieczności wymiany koła na drodze albo podczas czynności obsługowych przy aucie może ona być bardzo przydatna. Ostrzegamy jednak przed tzw. reflektorami akumulatorowymi, które pojawiły się w hipermarketach (na fot. lampa Unitec). Po wielogodzinnym ładowaniu produkty te działają tylko przez kilka, a najwyżej kilkanaście minut. Co gorsza, nie da się z nich korzystać po podłączeniu kablem do gniazda zapalniczki. W praktyce taka lampa po wyjęciu z bagażnika będzie zwykle rozładowana, a więc po prostu bezużyteczna. System nawigacyjnyJeśli ktoś ma alergięna sprzęt elektroniczny, to oczywiście nie warto go uszczęśliwiać na siłę. Wszystkim innym nawigacja na pewno się spodoba. Nawet jeżeli dziś wydaje się im niepotrzebna, to przekonają się do niej po pierwszej podróży do miejsca znanego jedynie z adresu. Dziś nawigacja GPS (na fot.Navigon 1210 EU, cena ok. 489 zł) nie jest już produktem ekstrawaganckim – bardzo dobre urządzenia można kupić za kilkaset złotych, otrzymując w komplecie nie tylko mapę Polski, lecz także całej Europy. Kupując nawigację, upewnijcie się tylko, czy cena obejmuje aktualizacje map (przynajmniej przez kilka miesięcy po uruchomieniu). Jeśli nie, urządzenie szybko stanie się mało użyteczne. Zamiast samochodu wyścigowegoWyrafinowany prezent dla tych, którzy oprócz samochodów kochają też komputery (a przynajmniej gry komputerowe). ZestawLogitech G25 Racing Wheel (cena ok. 1299 zł) oferuje funkcje, jakie do tej pory spotykane były jedynie w profesjonalnych symulatorach jazdy. Pokryte skórą koło kierownicy o średnicy 28 cm wyposażono w dwusilnikowy mechanizm sprzężenia zwrotnego, pozwalający na symulowanie reakcji układu kierowniczego samochodu. Producent zapewnia, że możliwe jest nawet odwzorowanie pokonywania zaspy śnieżnej. Skórą pokryto także gałkę sześciobiegowej skrzyni przekładniowej, pozwalającej na pełną kontrolę nad autem (oczywiście, możliwa jest także symulacja pracy w trybie sekwencyjnym lub „automatu” – w rzeczywistości wirtualnej to akurat prostsze niż w realu). Skoro mamy możliwość ręcznej zmiany biegów, to w zestawie musiał znaleźć się także kompletny zestaw pedałów wykonany z nierdzewnej stali. Z tego samego materiału zrobiono też łopatki na kierownicy służące do sekwencyjnego sterowania przekładnią. Kierownica współpracuje z oferowanymi obecnie grami wyścigowymi, takimi jak: GTR GT Legends, Live for Speed oraz R-Factor, a także z grami na PlayStation2. Obdarowany poczuje się, jakby startował na torze Monza…