- Folią PPF można zabezpieczyć całą karoserię albo tylko elementy najbardziej narażone na zarysowania i obtłuczenia
- Można nią zabezpieczać też elementy wnętrza samochodu – np. łatwo rysujący się czarny błyszczący plastik
- Folia samoregenerująca ma zewnętrzną warstwę reagującą na ciepło – pod wpływem podwyższonej temperatury otoczenia znikają mikrozarysowania eksploatacyjne
- Nałożenie folii PPF na całą karoserię to duży wydatek. W zasięgu większości właścicieli aut jest jednak zabezpieczenie folią newralgicznych elementów auta
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu
Folia na aucie działa podobnie jak folia ochronna, którą właściciele drogich rowerów naklejają na najbardziej narażone na uszkodzenia miejsca ramy: naklejasz, gdy pojazd jest nowy i ładny, a potem używasz go lub nawet nadużywasz. Po kilku latach naklejki z bezbarwnej folii zrywasz, pozostałe miejsca dokładnie czyścisz i polerujesz, po czym sprzedajesz sprzęt jako "prawie nieużywany", "używany okazjonalnie" albo przynajmniej "bardzo zadbany i w doskonałym stanie". To trzecie jest bez wątpienia prawdą, gdyż oklejając samochód, dbamy o niego, chronimy lakier przed zużyciem. W przypadku nowoczesnych samochodów chodzi zresztą nie tylko o lakier, lecz także o czarny, błyszczący plastik "piano black", którym wykańcza się np. słupki, lusterka czy spoilery. Ten czarny plastik wygląda ładnie najwyżej przez kilka miesięcy, a rysuje się "od patrzenia" no chyba... że go okleisz.
Zresztą ten sam plastik stosowany jest we wnętrzach aut i tu tak samo: jeśli "piano black" mamy na tunelu środkowym, to wystarczy kilka razy położyć na nim klucze i już jest porysowany. Także we wnętrzu auta elementy te można jednak zabezpieczyć dobrą folią. Jeśli zrobi to wprawiony "foliarz" przy użyciu dobrej folii, to zabezpieczenia nie będzie widać, a rysy… nie pojawią się. Albo będą pojawiać się zimą, a latem znikać.
Folia PPF czy powłoka ceramiczna na lakierze?
Zwolennicy zabezpieczania samochodów albo ich części folią PPF (Paint Protection Film – z ang. folia ochronna do lakieru) twierdzą, że to lepsze niż powłoka ceramiczna, ponieważ powłoka ceramiczna w ogóle nie stanowi bariery chroniącej lakier przed porysowaniem, a folia – tak. Tak uważa m.in. Andrzej Budziak z serwisu S-Plus w Jabłonnie, który specjalizuje się w drobnych naprawach lakierniczych i kosmetyce samochodowej. Jest to co najmniej w części prawda i jednocześnie… nie do końca prawda. Prawda, bo powłoka ceramiczna jest tak cienka, że istotnie jej właściwości ochronne są ograniczone. Jeśli lakier auta jest miękki, to powłoka w niewielkim stopniu go chroni przed kontaktem z twardymi przedmiotami – rysy i tak powstają, a im lakier ciemniejszy, tym lepiej je widać.
Nieprawda, bo powłoka ceramiczna działa, tylko inaczej: auto pokryte powłoką ceramiczną wolniej się brudzi i łatwiej myje, dzięki czemu rysuje się mniej – przynajmniej podczas mycia. No i dochodzi efekt "Wow!" związany z aplikacją powłoki ceramicznej: choć sama powłoka niewiele zmienia, to już sam proces jej aplikacji związany nieodmiennie z polerowaniem całej karoserii sprawia, że po takim zabiegu lakier wygląda jak nowy.
Folia PPF: co można nią zabezpieczyć?
Folią można zabezpieczyć cały samochód, a w efekcie po jej zdjęciu za kilka lat lakier auta będzie po prostu nowy. Warunek, aby "zafoliowany" samochód wyglądał ładnie: folia musi być wysokiej jakości i naklejana na fabryczny albo przynajmniej dobrze położony lakier, inaczej po kilku latach zdejmiemy ją razem z lakierem! Tyle, że to opłaca się jedynie w bardzo drogich samochodach, bo oklejenie całego samochodu – maski, błotników, drzwi, zderzaków, dachu, słupków, lusterek itp. kosztuje dobrze ponad 10 tys. zł. Z powodu kosztów najczęściej okleja się więc tylko wybrane elementy karoserii – te najbardziej narażone na porysowanie i obtłuczenia: ranty drzwi (od 50 zł za sztukę), lusterka, słupki i inne części zrobione z łatwo rysujących się tworzyw, reflektory, maskę albo jej część, wnęki pod klamkami (porysowane trudno wypolerować). We wnętrzu okleja się te elementy wykonane z gładkiego plastiku, z którym mamy najczęstszy kontakt: to tunel środkowy, panele sterowania (by je chronić) czy ekrany (po to, by się nie „palcowały”). Teoretycznie ranty drzwi każdy może okleić sobie sam, ale już oklejenie lusterka jest zadaniem o wiele trudniejszym, wymagającym wprawy. Zabezpieczenie folią newralgicznych elementów karoserii i wnętrza to koszt 1000-2000 zł.
Folia PPF: jak się ją docina?
Zagadką idealnie docinanych fragmentów folii, którą oklejane są skomplikowane, jeśli chodzi o kształt, panele w samochodzie, jest przygotowywanie formatek za pomocą plotera. W serwisie S-Plus w Jabłonnie, gdzie podglądaliśmy proces zabezpieczania Mercedesa pomalowanego efektownym, ale fatalnym w utrzymaniu matowym lakierem, obok czystego auta gotowego do oklejania na ścianie zawisły dwa duże arkusze folii – jeden błyszczący, drugi matowy. Po bliższym przyjrzeniu się dopiero widać, że arkusze te są od razu precyzyjnie ponacinane – wystarczy wziąć fragment dopasowany np. do lusterka, delikatnie zdjąć z arkusza i nakleić – przygotowane fragmenty powinny pasować do danego modelu auta.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Jak się docina formatki? To proste: dostawcy folii korzystają z oprogramowania do ploterów przygotowywanego przez zewnętrzne firmy, które opracowują wzory formatek do setek albo tysięcy modeli aut. Wystarczy wiedzieć, jaki model samochodu będzie "w robocie”, aby zamówić formatki – już docięte naklejki docierają do warsztatu. Dzięki temu zużywa się mniej drogiej folii. Można też korzystać z większych fragmentów folii, a następnie naddatek docinać nożykiem, ta metoda jednak w rękach niedoświadczonego "foliarza" może skończyć się jednak pocięciem lakieru. Nie róbcie tego sami!
Folia PPF: jak to wygląda po aplikacji?
Dobrze założona folia powinna być niewidoczna, a jako że jest to materiał z jednej strony rozciągliwy, a z drugiej kurczący się pod wpływem ciepła, wypukłe lusterko można okleić jednym kawałkiem folii – i wówczas nie ma mowy o tym, aby widoczne były jakieś łączenia. Nie jest to jednak zadanie łatwe – nad jednym skomplikowanym, jeśli chodzi o kształt, lusterkiem fachowiec pracuje nawet kilkadziesiąt minut. No i nie każdemu się za pierwszym razem udaje.
Przy założeniu, że folia jest nałożona poprawnie (folia "dochodzi" przez kilka dni, w tym czasie znikają bąble wody i powietrza, które się schowały pod nią), jest ona prawie niewidoczna – tzn. widoczne są tylko jej krawędzie, jeśli się dokładnie przyjrzymy oklejonym elementom. Folia widoczna jest na ekranie we wnętrzu samochodu – a przynajmniej zmienia ona wygląd ekranu, jeśli na błyszczące szkło nakleimy matową, odporną na "palcowanie" folię.
Jakie są wady folii PPF?
Folię, jeśli ma ona chronić delikatne elementy (np. czarne wykończenie słupków z tworzywa "piano black", powinno naklejać się na nowe, a przynajmniej nieporysowane elementy – w innym wypadku folia nie tylko nie zasłoni, lecz wręcz podkreśli wady powierzchni. Oznacza to – tak jak w przypadku nakładania powłoki ceramicznej – konieczność polerowania auta przed aplikacją folii. Gorzej, że polerowanie czarnych błyszczących tworzyw bywa problematyczne, a polerowanie lakierów matowych – jeśli taki chcemy zabezpieczyć – nie jest możliwe.
Największą wadą folii PPF jest to, że… trzeba nie tyle o nią dbać (folia samoregenerująca dba o siebie sama), ile trzeba na nią uważać: uważać szczególnie przy myciu auta – na myjni automatycznej szczotka może "podnieść" krawędź folii i ją zerwać – a więc dla zmniejszenia ryzyka zalecane jest ręczne mycie samochodu.
Zalety dobrej folii PPF
- wystarcza nawet na 10 lat
- w opcji z "samoregeneracją" folia sama się naprawia – pod wpływem ciepła znikają małe ryski
- błyszcząca folia "podbija" połysk lakieru
- jest to najlepsza ochrona lakieru i błyszczących plastików przed porysowaniem
Wady folii PPF
- folia uwydatnia niedoskonałości lakieru, w tym wtręty lakiernicze
- folia nie jest „pancerna” – skutecznie chroni przed zarysowaniami, ale jedynie do pewnego stopnia – ostry przedmiot może ją uszkodzić
- Folia, zwłaszcza jeśli nie jest bardzo profesjonalnie nałożona, może ulec uszkodzeniu (zerwaniu) podczas mycia na myjni automatycznej