Logo

Umiejętnie (w)kręcić

Robert Rybicki
Robert Rybicki

A przecież nikt nie lubi wydawać pieniędzy na byle jakie rzeczy. Dlatego postanowiliśmy uważniej przyjrzeć się najprostszym, ale i najczęściej używanym nie tylko w gospodarstwie domowym, ale i w samochodzie, ręcznym wkrętakom. Przy czym nasz wybór padł na te, które sprzedawane są w zestawach z różnego rodzaju końcówkami i nasadkami. Bo przecież poszukujemy narzędzia funkcjonalnego.Duży wybórZ wyborem najczęściej nie ma kłopotu - w sklepach znajdziemy różne modele, tańsze i droższe propozycje z różnymi końcówkami i nasadkami. Niektóre zestawy wyposażono w plastikowe pudełka. Jednak wśród wielkiej ilości tanich wkrętaków jedna rzecz od razu rzuca się w oczy - są one podobnie wykonane i mają porównywalną jakość i ilość akcesoriów. Dzieje się tak dlatego, że w zdecydowanej większości stanowią one tanią produkcję z Dalekiego Wschodu. A z niską ceną idzie w parze, niestety, niska jakość. Nie przekonamy się o tym od razu, ale na pewno narzędzia te nie posłużą nam przez lata. Kupiliśmy siedem wkrętaków (w tym cztery sprzedawane w zestawach) i postanowiliśmy sprawdzić, na ile przydadzą się w samochodzie i gospodarstwie domowym.Jednak bardzo szybko przekonaliśmy się, że znalezienie dobrego narzędzia nawet wśród wkrętaków nie jest łatwe.Najtańszy (6,71 złotego) wkrętak Top Tools wyposażony w 8 końcówek nadaje się jedynie do "napraw awaryjnych", kiedy nie mamy nic innego pod ręką. W tym przypadku (ale też i w wielu innych) niska cena odpowiada niskiej jakości. Zdecydowanie korzystniejsze wrażenie zrobił niewiele droższy wkrętak firmy Topex z teleskopowym przedłużeniem. Magnetyczne podtrzymywanie końcówek jest wygodne, a przy okazji możemy wyjąć z trudno dostępnych miejsc małe, metalowe elementy (jeśli na przykład podczas montażu upuścimy jakąś nakrętkę lub śrubkę). Wkrętak ten ma też wygodny uchwyt i bardzo korzystną cenę. Wśród zestawów najtańszy był firmy Top Tools (21,98 złotego). Plastikowy uchwyt w nim jest jednak mało solidny. Jedyne pocieszenie, że w zestawie otrzymujemy pudełko oraz dużą ilość końcówek i nasadek (ale wiadomej już jakości). Jeszcze lepiej wyglądał olbrzymi i relatywnie tani (35,77 złotego) zestaw firmy Topex. Nie miał wprawdzie żadnego pudełka (co przy takiej ilości elementów w niedługim czasie doprowadzi do tego, że łatwo się je zgubi), ale prezentował się bardzo okazale. Dobra rękojeść wykonana z gumy, niezły uchwyt i... udało nam się wkręcić tylko kilkanaście śrub. Po chwili mocowanie końcówek we wkrętaku trzymaliśmy rozłożone na elementy pierwsze. Nie dość że próby szybkiego zmontowania całości spełzły na niczym, to jeszcze chwilę później mała stalowa kuleczka potoczyła się w trawę i tyle ją widzieliśmy. W tym momencie zaczęliśmy uważniej przyglądać się sposobom mocowania końcówek we wkrętakach i - o zgrozo - stwierdziliśmy, że większość z nich jest identyczna. Cóż, masowa produkcja. Pomimo takiego samego sposobu mocowania zestaw firmy Proline ze względu na elastyczne przedłużenie zyskał w naszych oczach. Nie wygląda on wprawdzie na solidny, ale udało nam się wkręcić kilka śrub w bardzo trudno dostępnych miejscach. Jeśli się będzie z nim delikatnie obchodzić... Naszego entuzjazmu nie wzbudził natomiast drogi (48, 68 złotego) zestaw znanej angielskiej firmy Black&Decker. Wprawdzie uchwyt jest bardzo poręczny i krótki (co ma swoje zalety), to jednak spodziewaliśmy się lepszej jakości. A tę zagwarantował nam dopiero wkrętak firmy Stanley. Drogi jak Mercedes, ale solidny, wygodny w użyciu i przede wszystkim wyposażony w bardzo dobre końcówki. Warto wydać więcej i mieć go pod ręką.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: Eksploatacja Porady
Przeczytaj skrót artykułu
Zapytaj Onet Czat z AI
Poznaj funkcje AI
AI assistant icon for Onet Chat

To jest materiał Premium

Dołącz do Premium i odblokuj wszystkie funkcje dla materiałów Premium:

czytaj słuchaj skracaj

Dołącz do premium
Skrót artykułu