Dawniej, gdy samochodziarze licytowali się, który z nich dysponuje lepszym sprzętem, podstawowe znaczenie miało pytanie „ile wyciąga?”. Oczywiście, większość odpowiedzi bazowała na pobożnych życzeniach, czczych przechwałkach oraz tym, do jakiej wartości wyskalowano licznik. Jeżeli jeździło się czymkolwiek lepszym od Malucha, trudno było znaleźć odcinek, na którym udałoby się osiągnąć prędkość maksymalną. Zresztą testowanie możliwości samochodu na podstawie wskazań prędkościomierza i tak nie ma sensu – możeon mieć nawet kilkudziesięcioprocentowy błąd pomiaru. Od tamtej pory wiele się zmieniło – dziś możnałatwo sprawdzić, ile „dała” fabryka. Na rynku działa coraz więcej firm oferujących pomiary mocy i momentu obrotowego silników. Większość z nich to warsztaty zajmujące się głównie tuningiem.

W wielu przypadkach wiedza o tym, czy samochód ma takie parametry, jakie przewidział jego producent, może się przydać również właścicielom seryjnych pojazdów. Bywa, że kierowca czuje, iż auto jeździ gorzej niż kiedyś, a mimo to serwis uparcie twierdzi, że wszystko jest w porządku, bo „komputer nie pokazuje błędów”. Pomiar na hamowni daje wtedy jednoznaczną odpowiedź, czy auto jeździ tak, jak powinno – niezależnie od subiektywnych ocen kierowcy lub mechanika.