Jaką moc ma silnik twego samochodu? Dane techniczne nie zawsze mówią prawdę o możliwościach pojazdu!
Dawniej, gdy samochodziarze licytowali się, który z nich dysponuje lepszym sprzętem, podstawowe znaczenie miało pytanie „ile wyciąga?”. Oczywiście, większość odpowiedzi bazowała na pobożnych życzeniach, czczych przechwałkach oraz tym, do jakiej wartości wyskalowano licznik. Jeżeli jeździło się czymkolwiek lepszym od Malucha, trudno było znaleźć odcinek, na którym udałoby się osiągnąć prędkość maksymalną. Zresztą testowanie możliwości samochodu na podstawie wskazań prędkościomierza i tak nie ma sensu – możeon mieć nawet kilkudziesięcioprocentowy błąd pomiaru. Od tamtej pory wiele się zmieniło – dziś możnałatwo sprawdzić, ile „dała” fabryka. Na rynku działa coraz więcej firm oferujących pomiary mocy i momentu obrotowego silników. Większość z nich to warsztaty zajmujące się głównie tuningiem.
W wielu przypadkach wiedza o tym, czy samochód ma takie parametry, jakie przewidział jego producent, może się przydać również właścicielom seryjnych pojazdów. Bywa, że kierowca czuje, iż auto jeździ gorzej niż kiedyś, a mimo to serwis uparcie twierdzi, że wszystko jest w porządku, bo „komputer nie pokazuje błędów”. Pomiar na hamowni daje wtedy jednoznaczną odpowiedź, czy auto jeździ tak, jak powinno – niezależnie od subiektywnych ocen kierowcy lub mechanika.
Na sprawdzenie mocy i momentu obrotowego warto się też wybrać po zakupie używanego nowoczesnego turbodiesla, jeśli nie pochodzi on z absolutnie pewnego źródła. Dlaczego? Bo w przypadku takich aut istnieje ogromna pokusa, żeby podwyższyć moc za pomocą tzw. chiptuningu. Sprzedawcy często nie wspominają kupującym o tym zabiegu, a tymczasem może się okazać, że zmodyfikowany silnik pracuje na granicy swoich możliwości. Wizyta na hamowni powinna też być obowiązkowym punktem programu po zamontowaniu w pojeździe instalacji gazowej.
Foto: Auto Świat
W poszukiwaniu straconych koni. Zobacz, kiedy warto odwiedzić hamownię podwoziową?
W tych i kilku innych opisanych w ramkach sytuacjachwarto skorzystać z tzw. hamowni podwoziowej.W przeciwieństwie do hamowni silnikowej nie wymaga ona wymontowania jednostki z samochodu – na hamownię można wjechać wprost z ulicy, bez wcześniejszych przygotowań. Urządzenia takie wyglądają bardzo podobnie do stanowisk służących do testowania hamulców, jakie znamy ze stacji diagnostycznych. Auto porusza się w trakcie badania na rolkach, tyle że wcześniej musi zostać przytwierdzone pasami – po pierwsze dlatego, żeby nie odjechało w czasie prób, a po drugie, po to, żeby koła nie ślizgały się na rolkach, zafałszowując wyniki pomiarów. Wprawdzie hamownia podwoziowa pozwala sprawdzić moc i moment obrotowy tylko na kołach, jednak urządzenia przy użyciu odpowiednich algorytmów obliczają moc i moment obrotowy silnika, tak jak jest on podawany w danych technicznych.
Wiele osób, które po raz pierwszy obserwują pomiary na hamowni, ma obawy, czy są one bezpieczne dla auta. Próby robią na widzach duże wrażenie, bo samochód rozpędzany jest na rolkach do prędkości maksymalnej, czemu towarzyszy ogłuszający ryk silnika oraz huk kół. Czasem wydaje się nawet, że auto za chwilę rozpadnie się na kawałki. Tymczasem przypadki jakichkolwiek awarii są niezwykle rzadkie i zazwyczaj wynikają albo z niewłaściwego przygotowania stanowiska do prób (np. brakuje odpowiedniej dmuchawy zapewniającej chłodzenie), albo też z ujawnienia się usterek, które auto miało już wcześniej.
Zdobycie precyzyjnej wiedzy na temat charakterystyki i rzeczywistych możliwości silnika zamontowanego w samochodzie nie jest wcale drogie. Za wykonanie standardowych pomiarów w aucie z napędem na jedną oś trzeba zapłacić ok. 150 zł, choć nie brakuje warsztatów, które w ramach promocji, np. dla członków klubów samochodowych, pozwalają skorzystać z hamowni za kwotę nawet o połowę mniejszą.
strona 2
Po przeróbkach wydechu Nawet drobne zmiany w obrębie układu wydechowego mogą mieć wpływ na charakterystykę pracy silnika. To, że po zamontowaniu sportowego tłumika lub rur o przekroju większym od oryginalnego auto brzmi rasowo, nie znaczy, że będzie jeździło szybciej. Problemów można się spodziewać przede wszystkim w przypadku „samoróbek” lub układów zmontowanych z elementów uniwersalnych. Warto wybrać się na hamownię najpierw ze starym wydechem, a następnie po jego wymianie, by sprawdzić efekty modyfikacji.
Jeżeli spala zbyt dużo - Jeśli nowe auto spala zbyt dużo i spróbujemy na tej podstawie reklamować je u sprzedawcy, usłyszymy, że problem wynika z niewłaściwej techniki jazdy. Pomiary zużycia paliwa, wykonane na profesjonalnej hamowni w jednym z kilku instytutów badawczych (np. w warszawskim Instytucie Transportu Samochodowego), będą mocnym argumentem w sporze. Niestety, takie testy są drogie.
Przed chiptuningiem i po nim - Po wszelkich modyfikacjach oprogramowania sterującego pracą silnika należy sprawdzić, jak wpłynęły one na jego charakterystykę. Kupowanie chipów przez internet i montowanie ich w ciemno to sposób nie na podwyższenie mocy, ale na zniszczenie auta, nawet jeśli przez chwilę efekty są obiecujące. Żaden szanujący się tuner nie zaproponuje klientowi wykonania modyfikacji silnika bez uprzedniego skontrolowania na hamowni jego pierwotnej charakterystyki, a następnie – po tuningu – sprawdzenia efektów zmian. W wielu przypadkach auta są wręcz strojone na hamowni, żeby jak najlepiej dobrać nastawy do konkretnego egzemplarza jednostki napędowej oraz do sposobu jej użytkowania.
Foto: Auto Świat
W poszukiwaniu straconych koni. Zobacz, kiedy warto odwiedzić hamownię podwoziową?
Po modyfikacjach turbiny - Turbosprężarka ma olbrzymi wpływ na charakterystykę doładowanego silnika. Po wymianie zużytej na nową lub po wszelkich modyfikacjach tuningowych (np. montaż większej turbosprężarki, wymiana zaworów sterujących jej pracą, zastosowanie większego intercoolera) warto wybrać się do warsztatu na pomiary mocy i momentu obrotowego. Tak jak przy innych tego typu zabiegach, testy wykonujemy przed i po zmianach.
Po założeniu instalacji LPG - Naszym zdaniem każdy warsztat zajmujący się montażem instalacji LPG oprócz obowiązkowego analizatora spalin powinien mieć również możliwość skorzystania z hamowni podwoziowej. Wiele typów instalacji wymaga precyzyjnego strojenia podczas pracy pod obciążeniem. W przeciwnym wypadku może się okazać, że doskonale pracują one w warsztacie, ale nie na co dzień. Hamownia pozwala również określić, jaki wpływ na charakterystykę silnika (przebieg momentu obrotowegooraz moc) miał montaż instalacji gazowej.
Jeśli auto słabo jeździ - Coraz więcej warsztatów podczas standardowej diagnostyki silnika ogranicza się do „podpięcia komputera”. Tymczasem zdarzają się nawet groźne usterki, które są dla układów samodiagnozy (OBD) niewykrywalne, a ich pierwszym symptomem jest właśnie spadek mocy silnika (np. nieszczelności układu dolotowego, zapieczone wtryskiwacze). Test na hamowni daje podstawę do szukania przyczyn niesprawności.
PODSUMOWANIE
Testowanie aut na hamowniach podwoziowych kojarzy się głównie z tuningiem samochodów. Czas pozbyć się uprzedzeń i zacząć traktować hamownię jako zwykłe urządzenie diagnostyczne, przydatne również podczas obsługi samochodów przeznaczonych do normalnej jazdy. Poświęcając godzinę i 100-200 złotych, dowiemy się o silniku naszego samochodu znacznie więcej niż po wielu jazdach próbnych. Jeśli auto ma jakiekolwiek problemy z zapłonem, wtryskiem paliwa lub turbosprężarką, będzie to widać na wykresie z hamowni. Na koniec uwaga praktyczna: wielu nieuczciwych tunerów majstruje przy hamowniach po to, by pokazywały oczekiwane przez nich wyniki – zaniżone przed modyfikacjami, zawyżone po tuningu.