Niestety, zdarza się, że w wielu przypadkach piesi sami wydają na siebie wyrok, łamiąc przepisy. Kierowcy zdają egzamin na prawo jazdy, więc prawo, przynajmniej w jakichś zarysach, nie jest im obce. Piesi żadnych przeszkoleń nie przechodzą i siłą rzeczy ich wiedza o kodeksie drogowym jest mniejsza. To prowadzi do licznych nieszczęść.Zgodnie z art. 13 kodeksu drogowego pieszy znajdujący się na przejściu ma pierwszeństwo wobec samochodów. Musi to jednak być przejście wyznaczone, czyli pasy albo tzw. zebra. Przez jezdnię wolno przechodzić także w miejscu nieoznakowanym, pod warunkiem że do najbliższego przejścia jest więcej niż 100 metrów. W takim przypadku jednak pieszemu wolno wejść na drogę tylko w chwili, gdy nie spowoduje to zagrożenia w ruchu ani go nie utrudni. Przy tej okazji to właśnie pieszy musi ustępować pierwszeństwa samochodom. Pokonywanie drogi w miejscu nieoznaczonym jest kategorycznie zabronione na drodze dwujezdniowej oraz takiej, po której jeżdżą tramwaje. Podobnie nie wolno wchodzić na jezdnię przez słupki i łańcuchy odgradzające chodnik od drogi dla pojazdów. Zawsze możliwe jest pokonanie jezdni przy skrzyżowaniu.O dziwo, najłatwiej o wypadek w miejscach, gdzie są pasy i sygnalizacja świetlna. W przypadku występowania warunkowego skrętu w prawo kierowca powinien zatrzymać się i ruszyć dopiero po ustąpieniu pierwszeństwa pieszym oraz upewnieniu się, że ruszenie z miejsca nie spowoduje zagrożenia. Najczęściej kierowcy nie zatrzymują się, tylko zwalniają i... Pieszy, mimo sygnalizacji świetlnej, nie ma prawa wbiegać na jezdnię, ani wchodzić prosto przed nadjeżdżający samochód. Często o tym się zapomina. Kierowcy powinni więc pamiętać, iż piesi nie zawsze znają przepisy i tym bardziej powinni stosować się do prawa odnoszącego się do kierujących pojazdami.Jacek Wróblewski
Warto pamiętać
Najwięcej ofiar w wypadkach drogowych stanowią piesi. To właśnie dla nich wymyślono w stolicy ograniczenie prędkości do 50 km/h.