Niektóre z nich dla wielu z nas nawet nie wydają się naruszeniem prawa. W jednym przypadku zaś trudno jednoznacznie dokonać oceny nieprawidłowości zachowania.Za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa przez niezachowanie odstępu od poprzedzającego pojazdu przyjdzie nam zapłacić 250 zł. Co to zaś znaczy zachować odstęp? Art. 19, ust. 2 pkt 3 kodeksu drogowego mówi, że kierujący pojazdem jest obowiązany utrzymać odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu. Na tej podstawie można z całą pewnością stwierdzić, że niezachowanie bezpiecznego odstępu jest z całą pewnością wtedy, kiedy wjedziemy w kufer naszego poprzednika w szyku na drodze. W innych przypadkach można twierdzić, że jechało się bezpiecznie. Policja będzie jednak karać wszystkich jeżdżących "na zderzaku" poprzedzającego je auta. To zaś znaczy bardzo często, bo niemal co drugi wyprzedzający szykując się do manewru podjeżdża na kilkanaście centymetrów do jadącego przed nim. Zapłacimy także za zbyt wolną jazdę i to aż 200 zł, czyli tyle, ile za przekroczenie dozwolonej prędkości poza miastem o 31-40 km/h. Podstawą prawną jest tu art. 19, ust. 2, pkt 1 kodeksu drogowego mówiący, iż kierujący pojazdem musi jechać z prędkością nie utrudniającą jazdy innym. Od tej reguły są wszakże dwa wyjątki. Pierwszy to sytuacja, w której poszukujemy miejsca do parkowania na chodniku. W miastach miejsca do tego wyznaczone ciągną się setkami metrów i trudno nieraz znaleźć wolne stanowisko. Należy jednak wówczas jechać jak najbliżej prawej krawędzi jezdni. Drugi wyjątek jest wtedy, gdy wszyscy poza nami jadą z szybkością grubo przekraczającą prędkość dozwoloną, a my jedziemy tyle, ile wolno. Z punktu widzenia sytuacji utrudniamy im ruch. Czynimy to jednak dlatego, że inni łamią przepisy, których my się trzymamy.Jacek Wróblewski
Warto pamiętać
Od 1 listopada obowiązywać ma nowy taryfikator mandatów. Obejmuje on wszystkie najczęściej dokonywane przez kierowców wykroczenia.