Zwykle z powodu niedbałego oznakowania drogi przez zarządcę.Na początek przepisy. Art. 22 ust. 4 kodeksu drogowego mówi: Kierujący pojazdem zmieniając pas ruchu poza skrzyżowaniem jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie, na który zamierza wjechać oraz wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony. Są jednak sytuacje, gdy droga jest dość szeroka, ale nie ma wyznaczonych pasów. Kodeks nie wspomina, jak należy się wówczas zachowywać. Przyjęto zasadę, iż droga taka jest jednopasmowa, jeśli był wyznaczony pas wyraźnie to warunkujący, ale nagle się skończył. Jeżeli nie było żadnych pasów sugerujących korzystanie z jezdni jako jednopasmowej, kierowcy traktują ją jako wielopasmową. Jest tu wszakże kruczek. Art. 16 ust. 4 mówi: Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Jeżeli pasy ruchu są wyznaczone, nie może zajmować więcej niż jeden pas. Można to interpretować w taki sposób, że na szerokiej drodze, na której zmieściłyby się obok dwa auta jadące w jedną stronę, można jechać środkiem jezdni i blokować miejsce dla innych. Dlaczego jest to istotne?Często, jak już zostało wspomniane, oznakowanie pasów na drodze jest niedbałe. Najlepszym przykładem jest ulica Obozowa w Warszawie. Bez wymalowanych pasów traktowana jest jak dwupasmowa. Nagle pojawia się na niej pas, ale w tak kuriozalny sposób, że kierowcy jadą, jakby go nie było i, nawiasem mówiąc, jak nakazywałaby logika. Według przepisów potrzebna jest cała seria zmian pasów i totalne przetasowanie. Idealne miejsce na wypadek, bowiem jadący postępują odwrotnie, niż nakazują przepisy. W tym wypadku najbezpieczniej jest jechać środkiem, by mieć pewność, iż nikt jadący lewą stroną nie staranuje mającego pierwszeństwo. Lepiej wybrać przepis denerwujący innych jadących niż nagle wpaść w pułapkę stosowanego prawa kaduka. Jacek Wróblewski
Warto pamiętać
Zmiana pasa ruchu to jeden z najczęstszych manewrów. Niestety, także najczęściej dochodzi przy nim do nieporozumień.