Aż tu nagle okazuje się, że może się zmienić we wroga, zagrozić nie dającym się ocenić niebezpieczeństwem - szczególnie dla dzieci, typowych pasażerów tylnych siedzeń. One podlegają ochronie tylnych sidebagów tylko wtedy, jeśli podróżują w "poprawnej pozycji".Niestety, rodzice tak zagrożonej progenitury są w tej sytuacji (niewesołej absolutnie) pozostawieni sami sobie. Najwyżej wpuszczając dzieciaka na tylną kanapę zauważą naklejkę o możliwości ataku z flanki: "Uwaga! Pasażerowie, a szczególnie dzieci, nie powinni opierać się głowami o burtę samochodu w zasięgu działania airbagu bocznego. Osoba opierająca się w ten sposób może ponieść śmierć w razie odpalenia airbagu".No i co teraz? Instrukcja obsługi samochodu nie oferuje nam tu żadnej pomocy. Podobnie bezowocne będzie odwoływanie się do sprzedawców samochodu. Wyrywkowo przeprowadzone próby wykazały, że niektórzy dilerzy w ogóle zaprzeczają istnieniu takich ostrzegawczych naklejek!Jedno jest pewne: sidebagi chronią dorosłych przed ciężkimi obrażeniami. Ale pewne jest również to, że dla dzieci mogą stanowić niebezpieczeństwo. Mogą? Stanowią niebezpieczeństwo zawsze, kiedy głowa dziecka nie jest utrzymywana w pozycji idealnej! A pozycja idealna oznacza: prosto, w linii prostej nad kręgosłupem. Pięknie, tylko czy ktokolwiek kiedyś widział takie dziecko? Ponadto wiele dzieci zasypia niemal natychmiast po zajęciu miejsca w aucie, a jak się śpi na siedząco, to głowa opada na bok. I biada, jeśli boczny airbag odpali właśnie w takiej chwili.Potwierdzają to badania skutków wypadków niemieckiego automobilklubu ADAC: "Przypięte pasami dziecko (a przecież nie może być nie przypięte) w żadnym wypadku nie może siedzieć w samochodzie z głową lub ramionami w bezpośredniej bliskości drzwi. Odpalający sidebag może wtedy spowodować ciężkie - albo i najcięższe - obrażenia."Oczywiście, dokładnie to samo dotyczy dorosłych, ale dorośli z reguły siedzą w sposób zdyscyplinowany i spokojnie.Cóż więc robić, jeśli z tyłu samochodu wbudowane są sidebagi? Jeździć w ogóle bez dzieci? A może je układać jedno na drugim wyłącznie na środku tylnej kanapy? Najprostszym rozwiązaniem wydaje się odłączanie poduszek. Ale na razie jest to przewidziane tylko w Audi, a i to tylko przy pomocy warsztatu.BMW także zna ten problem, ale za niebezpieczną uważa tylko niewłaściwą pozycję podróżną: "Nie można wykluczyć niebezpiecznych sytuacji spowodowanych przez airbagi, ale ich funkcja ochronna nie podlega dyskusji". Volkswagen natomiast nadal nie ma zamiaru stosować tylnych sidebagów, między innymi ze względu na bezpieczeństwo dzieci. Podobnie jak Volvo VW stawia na windowbagi, poduszki nadokienne, tzw. kurtyny, które podczas uderzenia wylatują znad okien bocznych i po błyskawicznym napełnieniu gazem chronią przede wszystkim głowy. Także Mercedes w klasach C, E i S montuje takie kurtyny seryjnie, sidebagi są dostępne jako opcja. Mimo przerażających w treści naklejek Mercedes nie widzi "zasadniczo żadnych powodów, by rezygnować z potencjalnego zabezpieczenia poduszkami bocznymi".A wszystko dlatego, że nikt nie potrafi powiedzieć, co jest gorsze: uderzenie odpalającej poduszki powietrznej czy nie hamowane uderzenie cofającą się w wyniku zderzenia burtą auta. Nie widać też w bliskiej perspektywie żadnego sensownego rozwiązania. Sytuacja się wręcz pogarsza: wciąż więcej producentów samochodów ma zamiar wprowadzać w swych wytworach boczne poduszki tylne.Tak więc rodzice posiadający więcej dzieci muszą sobie radzić sami. Najlepsze do tego celu są specjalne foteliki z podparciem pleców, obejmującym także regulowane na wysokość zagłówki o kształcie półkryzy, a więc otaczające szyję dziecka z boków. Ale i to nie oznacza pełnego zabezpieczenia. Pozostaje więc tylko regularne kontrolowanie dzieci, czy siedzą prosto. Ale kto jest w stanie jednocześnie prowadzić samochód, zachować odpowiednią uwagę kierowania i pilnować dzieci?
Zagrożenie boczne
Anioł stróż - airbag. Jego zadaniem jest ochranianie nas w czasie wypadku i zapobieganie cięższym obrażeniom.