Zdradzamy triki, którymi na co dzień posługują się handlarze profesjonalnie zajmujący się sprzedażą używanych samochodów.
Nie proponujemy nielegalnych dzialań typu „kręcenie" licznika kilometrów czy fałszowanie dokumentów. Często wystarczy auto dobrze umyć, nawoskować karoserię, wyczyścić wnętrze, aby wziąć za nie kilka tys. zł więcej.
A zatem od czego zacząć? Od dopieszczenia auta z zewnątrz.
Umyj nadwozie samochodu – ale zrób to naprawdę dokładnie. Zwróć uwagę na detale, jak np. ślady mchu na uszczelkach.
Jeśli lakier jest porysowany, spoleruj go. Polerowanie ręczne jest bardzo pracochłonne – jeśli nie masz na to siły i czasu, to możesz zlecić wykonanie usługi np. w warsztacie lakierniczym. Prawdopodobnie lakiernik zrobi to lepiej i taniej niż pracownik myjni. Uważaj, by w narożnikach i na łączeniach nie pozostał biały pył zdradzający, że auto było niedawno polerowane.
Usuń ślady korozji. Bardzo skuteczne są odrdzewiacze na bazie kwasu fosforowego.
Usuń stare naklejki.
Wypoleruj reflektory samochodu – w nowszych autach klosze wykonane są z tworzywa, które po kilku latach matowieje – politura do plastiku lub nawet lekkościerna politura do lakieru pozwala przywrócić kloszom blask.
Nawoskuj karoserię, nabłyszcz opony, plastiki oraz uszczelki. Do nabłyszczania tworzyw używaj środków dających efekt półmatu – dzięki temu na pierwszy rzut oka nie będzie widać, że auto zostało „odpicowane”.
Wymień wycieraczki, umyj dokładnie szyby z zewnątrz i od wewnątrz.
Pamiętaj, że po myciu ostrą chemią tarcze hamulcowe błyskawicznie pokrywają się warstwą rdzy – zanim pokażesz auto klientowi, zrób rundkę, kilka razy używając delikatnie hamulców. Dzięki temu auto nie będzie wyglądało, jakby miesiącami czekało na nabywcę.
Jeśli tego nie zrobisz, pierwszemu hamowaniu na jeździe próbnej może towarzyszyć dźwięk, jakby w aucie skończyły się klocki.
Dokładnie umyj felgi, a jeśli są w fatalnym stanie, pomyśl o ich regeneracji (ok. 400-700 zł za komplet „alusów”). Nic tak nie upiększa aut jak czyściutkie i lśniące koła.
Kiedy już auto błyszczy się z zewnątrz przechodzimy do odnowienia wnętrza:
Opróżnij popielniczki, schowki, kieszenie drzwi, odkurz dywaniki.
Oczyść bagażnik z zalegających w nim śmieci. Pozbądź się z niego wszelkich starych butelek oleju, płynu do chłodnic, lin holowniczych, narzędzi i innych rzeczy mogących świadczyć o tym, że auto wymaga jakichś specjalnych zabiegów lub że regularnie się psuje.
Jeśli auto wygląda, jakby korzystała z niego ekipa budowlana, zainwestuj w profesjonalne czyszczenie tapicerki – no chyba że chcesz sprzedać auto właśnie ekipie budowlanej, ale nie licz wtedy na dobrą cenę.
Usuń plamy z tapicerki, w miarę możliwości upierz ją.
Jeśli dywaniki są stare, brudne lub poprzecierane – nie próbuj ich ratować. Za kilkadziesiąt złotych kupisz nowe.
Obejrzyj nakładki na pedały i dźwignię zmiany biegów. Po stopniu ich zużycia fachowcy szacują przebieg samochodu. Do wielu modeli można kupić te elementy za kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych, a wymiana zajmuje chwilę. Uwaga! Po wymianie warto jakiś czas poużywać auta – części mają wyglądać na niezużyte, ale nie na nowe, bo to może wzbudzać podejrzenia.
Przyjrzyj się kierownicy samochodu. Jeśli jest zużyta, zadbaj o jej odświeżenie. Ale nie byle jak! Jeżeli jest obszyta skórą lub materiałem skóropodobnym, warto ją... polakierować. Za ok. 150-200 zł fachowcy odnowią powierzchnię materiału, nie naruszając oryginalnych szwów.
To ważne, bo znawcy przyglądają się dokładnie temu, jak obszyta jest kierownica – nowa, nieoryginalna skóra wzbudza podejrzenia, bo handlarze stosują ten zabieg w przypadku egzemplarzy, w których z kierownicy został niemal sam drut. W żadnym wypadku nie próbuj obszywać ani malować kierownicy z użyciem zestawów „zrób to sam” – to na kilometr śmierdzi partactwem i odstrasza klientów.
Trzeba też zadbać o silnik i wszystko co jest pod maską:
Umyj silnik, ale zrób to ostrożnie, żeby niczego nie uszkodzić. Pamiętaj, że nie wolno myć gorącego silnika!
Jeżeli używasz specjalnych środków do mycia silnika, pamiętaj, że większość z nich silnie utlenia powierzchnie metalu. Jeśli części aluminiowe są białe i matowe, to każdy, kto choć odrobinę zna się na rzeczy, od razu zauważy, że silnik był myty. Po takim myciu powierzchnie metalowe trzeba natychmiast zabezpieczyć, np. środkiem do konserwacji.
Silnik powinien wyglądać na czysty, ale nie na świeżo myty. Handlarze mają na to niezawodną metodę: po umyciu delikatnie kurzą silnik np. miałkim popiołem lub garstką kurzu wyjętego z odkurzacza.
Upewnij się, że zawieszki z wymian oleju korespondują z aktualnym przebiegiem samochodu – jeśli nie, lepiej je usuń!
Upewnij się, że pod maską nie ma śladów prowizorki – drutów, taśmy klejącej, nitów. To, że coś tak naprawione działa, nie znaczy, że spodoba się potencjalnemu nabywcy.
Upewnij się, że wydech jest sprawny i szczelny. Jeśli auto donośnie „burczy”, zrobi na potencjalnym nabywcy fatalne wrażenie. Jeśli wydech jest dziurawy, za kilkadziesiąt złotych można go zwykle pospawać – może nie starczy to na długo, ale doraźnie pomoże.
Dolewanie do oleju silnikowego „motodoktorów” i innych rzekomo cudownych preparatów mało znanych marek to ryzykowny zabieg – może się zdarzyć, że silnik tego nie wytrzyma, jeszcze zanim pozbędziesz się samochodu.
Podsumowanie
Sprzedając auto, w żadnym wypadku nie wolno oszukiwać potencjalnego nabywcy. Przekręcanie licznika, zatajanie informacji o wypadkowej przeszłości czy fałszowanie dokumentacji serwisowej może wprawdzie doraźnie zwiększyć atrakcyjność oferty, ale to nic innego, jak pospolite oszustwo, za które grożą konsekwencje karne.
Handlarzom coś takiego uchodzi zwykle na sucho, za to amatorzy przy okazji takich przekrętów wpadają czasem w poważne tarapaty. Porządnego wypucowania auta żaden nabywca nie może sprzedawcy brać za złe.