Ostatnio handlarze nie mają dobrej prasy, zdjęcia z placu komisowego raczej odrzucają, niż zachęcają – przynajmniej niektórych klientów. W każdym razie bezwypadkową Hondę Civic, którą sobie upatrzyliśmy, sfotografowano na potrzeby ogłoszenia na tle starych zabudowań.
Przyznać trzeba, że kuszący był też opis: auto z polskiego salonu, bezwypadkowe, serwisowane w ASO, z ksenonami, w bardzo dobrym stanie. Honda nie przypominała wrośniętych w ziemię „złomów” sprowadzonych z Niemiec, stała pod budką „doradców handlowych”, ale...
Rzut oka z boku: w dolnej części nadwozia, pomiędzy drzwiami a progiem, szpara. Otwieramy drzwi, odciągamy ręką niezbyt solidnie przytwierdzoną nakładkę progową, i wszystko jasne: próg dostał solidnie. Albo ktoś nie chciał go prostować, albo nie zdołał, a wymieniać się nie opłacało. Zamalowane wgniecenie ukryte zostało pod plastikiem.
Tylny błotnik malowany i szpachlowany. Drzwi prawdopodobnie wymienione – tu nie można mieć zastrzeżeń. Zderzak przedni kolorystycznie nie pasuje do reszty nadwozia. Reflektory matowe – ktoś założył azjatyckie palniki ksenonowe, a emisja promieni UV zniszczyła reflektory.
A poza tym? Na udowodnienie „serwisowania w ASO” handlarz nie miał nic. Uruchomiliśmy nasze kontakty operacyjne i oto czego się dowiedzieliśmy: w maju 2006 r. auto miało 23 tys. km, w sierpniu już 40, w lutym 2007 r. – już 62. Do końca 2008 r. przejechało 140 tys. km i zaliczyło jednego „dzwona”. Czy w ciągu kolejnych prawie 4 lat auto przejechało zaledwie 18 tys. km? Można wierzyć albo nie wierzyć...
Bezwypadkowy? Serwisowany w ASO?
Trudno pojąć, po co handlarze wypisują takie bzdury w ogłoszeniach! Najwyraźniej z ich doświadczenia wynika, że prędzej czy później trafi się klient, którego tak oczaruje plac wysypany kamykami i rzeczowe uwagi sprzedawcy, że auto kupi.
„No tak, nie jest idealne, ale trzyma się kupy, jeszcze pojeździ, no tak czy nie?”. Tymczasem zapewnienia o bezwypadkowości to doskonały dowód rzeczowy przeciwko sprzedawcy, gdyby ktoś uparł się, że chce zwrócić auto, które nie jest takie, jakie miało być.
Honda Civic, którą oglądaliśmy w Warszawie na skrzyżowaniu al. Wilanowskiej i Sikorskiego, to nie ostatni złom, ale też zupełnie nie taki samochód, jak wynikałoby z ogłoszenia.