Auto Świat Porady Oskubane auta… Na czym zarabiają handlarze?

Oskubane auta… Na czym zarabiają handlarze?

Handel samochodami to bardzo dochodowy biznes. Na ogół wyobrażamy sobie, że polega on głównie na kupowaniu aut za granicą i sprzedawaniu ich z zyskiem w Polsce. Ale to tylko część tego, na czym zarabiają handlarze.

Samochody
Shutterstock
Samochody

Podczas kupna samochodu kierujemy się – wbrew wszelkim poradnikom – przede wszystkim emocjami. Rozgorączkowanie sprawia, że nie zauważamy wielu rzeczy, a to wspaniała okazja, by nieuczciwy handlarz mógł zarobić na nas kolejne parę złotych. Wciąga on nas w grę, która polega na odwróceniu uwagi od rzeczy ważnych. To trochę jak gra w trzy kubki, nie ma szans by z nim wygrać.

Samochody sprzedawane na rynku niemieckim, czy w innych krajach zachodnich są na ogół dobrze wyposażone. Fabryczne radia, systemy multimedialne, markowe alu-felgi – to wszystko ma swoją wartość i to całkiem sporą.

Radio może kosztować nawet kilka tysięcy, felgi z oponami też. Więc okazja kusi. A napalony na auto klient pewnie i tak o to nie zapyta…

Znamy przypadek Opla Vectry, z której handlarz wymontował wszystko, co tylko się da. Sprzedawał auto w sierpniu na zimowych oponach i stalowych felgach twierdząc, że poprzedni użytkownik jeździł tak mało, że nie opłacało mu się zmieniać opon na letnie. Zresztą potwierdzeniem tego miał być niski przebieg auta – jak się potem okazało licznik był cofany.

W samochodzie zamontowane było zwykłe najtańsze radio kasetowe, a handlarz twierdził, że tak się targował z Niemcem, że ten ze złości wymontował radio. Ale handlarz miał dobre serce i za własne pieniądze kupił takie zwykłe, żeby coś grało. Tłumaczył, że takie oryginalne można dokupić za grosze. Jak się potem okazało takie akurat radio ze zmieniarką dokupić było trudno i kosztowałoby krocie, dlatego padło łupem handlarza, który za radio i koła zarobił dodatkowych 5 tysięcy złotych.

To jednak nie koniec. Po kilku dniach okazało się też, że wymienił na stare: alternator i akumulator, bo to kolejnych kilkaset złotych czystego zysku. Pytanie tylko czy na pewno czystego?

Taki proceder to zwykła kradzież, znamy przypadek handlarza, który był tak chciwy, że zabrał ze sprzedawanego Nissna Micry apteczkę i gaśnicę. O ile apteczka w Polsce nie jest obowiązkowa, o tyle gaśnica jest wymagana przez prawo, czyli sprzedał pojazd niekompletny.

Rozgorączkowani kupujący na ogół nie zwracają na to uwagi i dopiero po kilku dniach dociera do nich, że zostali nabici w butelkę. Niestety wtedy jest już za późno. Kupując auto podpisują umowę, a jest w niej zapis mówiący o tym, że kupujący zapoznał się ze stanem technicznym pojazdu i nie będzie wnosił pretensji. Jak się przed tym bronić?

Trzeba być mądrym przed szkodą, najlepiej kupować auto w towarzystwie osoby, której nie udzielą się nasze emocje. Najlepiej by był to ekspert motoryzacyjny, który chłodnym okiem potrafi ocenić pojazd, jego stan i dostrzec oszustwa handlarza.

Eksperci MotoRaportera niejednokrotnie spotykają się z takimi sytuacjami, potrafią jednak dostrzec oszustwo i uchronić klientów przed naciągaczami.

Polski rynek samochodów używanych jest trudny i pełen zagrożeń. Łatwo dać się nabrać, ofiarami padają czasem nawet ludzie z dużym doświadczeniem. Wspomnianego Opla Vectrę kupił człowiek, który sam przez kilka lat sprowadzał auta.

Powiązane tematy:
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków