- Nasz czytelnik kupił samochód obciążony zastawem skarbowym
- O tym, że auto ma "nieczyste papiery" dowiedział się w wydziale komunikacji
- Wniosek o wykreślenie pojazdu z rejestru zastawów tylko przyspieszył wydarzenia
Na pewno chce pan rejestrować ten samochód? – zapytała urzędniczka w wydziale komunikacji. – Na nim jest zastaw skarbowy – wyjaśniła. O co chodzi, jaki zastaw... Pod panem Krzysztofem, jak później opowiadał, ugięły się nogi. Do terminu rejestracji samochodu, po którym automatycznie dostaje się kare 500 zł, miał jeszcze kilka dni, więc zgodnie z sugestią urzędniczki w wydziale komunikacji wrócił do sprzedawcy, by dowiedzieć się, o co chodzi.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoSprzedawca w kłopotach finansowych. "Możemy przyjąć samochód z powrotem, ale..."
Właściciel firmy, od której pan Krzysztof kupił samochód, bardzo się zdziwił, a raczej udawał zdziwionego. Naprawdę? Kurczę, nie wiedziałem. Proszę się nie martwić i rejestrować samochód. Zgłoszę wniosek o wykreślenie auta z rejestru zastawów i będzie po sprawie.
Pan Krzysztof czuł już, że jest poważny problem: przypomniał sobie, że księgowy, który wystawiał mu fakturę, jakoś dziwnie się uśmiechał. Uświadomił sobie, że przecież wiedział, że firma ma kłopoty i stąd decyzja o sprzedaży samochodu, któremu dopiero co skończył się leasing. Z ciężkim sercem oświadczył więc, że w takim razie on chce wycofać się z umowy, bo auto jest obciążone jakimś długiem. – Ja mogę ten samochód przyjąć, nie ma problemu, ale na zwrot pieniędzy trzeba będzie trochę poczekać – oświadczył sprzedawca. – Dla pana będzie najlepiej, jeśli zarejestruje auto, my złożymy wniosek o usunięcie zastawu i wszystko będzie dobrze.
Nowy, już nie tak szczęśliwy właściciel samochodu w stanie "używany jak nowy" wrócił do wydziału komunikacji i zarejestrował auto na siebie.
Przychodzi list od komornika. "Proszę o wskazanie..."
Pan Krzysztof teraz już był bardziej doświadczony w temacie. Korzystając z rządowej wyszukiwarki w prosty sposób dowiedział się, że faktycznie jego samochód obciążony jest zastawem skarbowym. Nie miał już także wątpliwości, że został oszukany.
Zastaw skarbowy nakładany jest przez organ podatkowy (czyli np. urząd skarbowy) w drodze decyzji, z którą w zasadzie nie sposób dyskutować. Zazwyczaj dzieje się tak wtedy, gdy podatnik ma jakiś duży dług wobec urzędu skarbowego czy ZUS-u, a jednocześnie dysponuje majątkiem, który ma istotną wartość. Obecnie minimalna wartość przedmiotu, który może być objęty zastawem skarbowym to 18 tys. 200 zł, ta wartość rośnie co rok.
Organ podatkowy sprawdza, jakie przedmioty mające istotną wartość należące do dłużnika mogą być objęte zastawem i podejmuje w tym zakresie decyzję. Oczywiście, dłużnik informowany jest pisemnie o tym, że poszczególne składniki jego majątku – bardzo często są to samochody – wypisane zostały do rejestru zastawów skarbowych. Od tego momentu co do zasady nie powinien sprzedawać samochodu, ponieważ w każdej chwili może zgłosić się po niego komornik.
Warto wiedzieć: sprzedaż samochodu nie oznacza wykreślenia go z rejestru zastawów. Co więcej, prawo do zaspokojenia roszczeń przez organ podatkowy ma pierwszeństwo przed innymi roszczeniami. Oznacza to, że jeśli ktoś kupi sobie samochód obciążonej zastawem skarbowym, może w każdej chwili go stracić.
Pan Krzysztof jeździł już swoim samochodem trzeci miesiąc, gdy do drzwi zapukał listonosz z listem poleconym. Z pisma, którego nadawcą była kancelaria komornicza, pan Krzysztof dowiedział się, że w związku z prowadzoną windykacją proszony jest o wskazanie miejsca postoju swojego samochodu.
Z komornikiem można się dogadać, ale w bardzo ograniczonym zakresie
Okazało się, że sprzedawca samochodu istotnie złożył wniosek o wykreślenie pojazdu z rejestru zastawów skarbowych, ale zrobił to najwyraźniej, byle tylko zrobić, bo nie miał ku temu żadnych podstaw. Pan Krzysztof zadzwonił do komornika i dowiedział się, że na zdjęcie zastawu nie ma żadnych szans, ponieważ dłużnik (były właściciel samochodu) ma samych zaległości podatkowych na 2,5 mln zł. Panowie zawarli jedynie ustnie dżentelmeńską umowę, że w zamian za to, że pan Krzysztof nie będzie robił żadnych problemów, komornik może wstrzymać się z zajęciem samochodu przez dwa tygodnie i zgłosić się po niego, gdy pan Krzysztof wróci z wakacji.
Jakieś szanse na zatrzymanie auta? Żadnych. Ewentualnie pan Krzysztof mógłby wziąć udział w licytacji i – gdyby ją wygrał – odkupić swój samochód od komornika. W chwili sprzedaży pojazdu przez komornika następuje automatyczne wykreślenie pojazdu z rejestru zastawów i nie ma on już wtedy wad prawnych.
Jak sprawdzić, czy auto objęte jest zastawem?
Pan Krzysztof miał pecha, gdyż kupował swój samochód za własne pieniądze. Gdyby kupował na kredyt, jest duża szansa, że bank sprawdziłby, czy samochód jest wolny od tego rodzaju obciążeń. Nie ma takiej pewności, ale jest duża szansa.
Oczywiście, pan Krzysztof mógłby sprawdzić też samodzielnie, czy na samochodzie jest zastaw skarbowy – jest do tego specjalna rządowa strona, wystarczy w wyszukiwarkę internetową wpisać hasło "rejestr zastawów skarbowych" i wszystkiego się dowiedzieć. Ten rejestr jest jawny, pokazuje dane z aktualnością do końca dnia poprzedniego; można też wystąpić z wnioskiem (także online) o podanie informacji o zastawie, co jest pewniejszą procedurą. Ale kto przypuszczał?
Informacje o zastawach (nie tylko skarbowych) zazwyczaj podawane są także w płatnych raportach na temat historii auta.
Pan Krzysztof niczego takiego nie sprawdził, dlatego zgodnie z umową o wyznaczonej godzinie po auto zgłosiła się ekipa wysłana przez komornika, pojazd został wciągnięty na lawetę i zabrany.
Pan Krzysztof może wciąż domagać się zwrotu pieniędzy od sprzedawcy samochodu, wie już jednak, że firma jest niewypłacalna. Zgłosił już do prokuratury oszustwo, dokładając cegiełkę do kłopotów nieuczciwego sprzedawcy, ale to wszystko, co może zrobić.