- Zmiany w przepisach dotyczące oznakowania wprowadzono ponad 20 lat temu, ale wielu kierowców nadal myli te znaki
- Oba znaki umieszczane są na początku miejscowości, ale tylko jeden z nich oznacza ograniczenie prędkości
- Znaki E-17a i D-42 często umieszczane są obok siebie, co dodatkowo "myli" niektórych kierowców
- Zachęcamy do oddawania głosów w ankiecie, która znajduje się na końcu artykułu
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Większość kierowców doskonale rozpoznaje znaki drogowe, jednak w przypadku E-17a i D-42 często dochodzi do nieporozumień. Oba znaki informują o początku miejscowości, ale tylko jeden z nich oznacza wjazd na teren zabudowany, gdzie obowiązują dodatkowe ograniczenia prędkości. To właśnie niewłaściwa interpretacja tych znaków prowadzi do najczęstszych wykroczeń.
Poznaj kontekst z AI
Co oznaczają znaki E-17a i D-42?
Znak E-17a wskazuje jedynie, że kierowca wjeżdża do konkretnej miejscowości. Nie wiąże się to z koniecznością zmiany prędkości ani innymi dodatkowymi obowiązkami. Dopiero znak D-42 oznacza początek obszaru zabudowanego, gdzie należy zwolnić do 50 km na godz. W praktyce jednak kierowcy często mylą oba oznaczenia, co może prowadzić do poważnych konsekwencji.
Dlaczego kierowcy wciąż mylą ze sobą znaczenie tych dwóch znaków?
Wielu kierowców, zwłaszcza tych z dłuższym stażem, pamięta czasy, gdy znak z nazwą miejscowości automatycznie oznaczał początek terenu zabudowanego. Wówczas tablica miała białe tło, a nie zielone jak obecnie. Zmiany w przepisach wprowadzono ponad 20 lat temu, jednak przyzwyczajenia pozostały. W niektórych krajach nadal obowiązuje stara zasada, co dodatkowo wprowadza zamieszanie.
Znaki E-17a i D-42 często umieszczane są obok siebie, a nawet na tym samym słupie. Ich podobny wygląd sprawia, że kierowcy z przyzwyczajenia zwalniają już przy tablicy z nazwą miejscowości, choć nie zawsze jest to konieczne. Zdarza się jednak również odwrotna sytuacja — kierowca nie zauważa znaku D-42 i nie zwalnia, co stanowi poważne wykroczenie.
Co grozi za pomylenie ze sobą E-17a i D-42? Wysokie mandaty i punkty karne
Pomylenie znaczenia znaków może mieć poważne skutki. Jeśli kierowca nie zwolni po minięciu znaku D-42, grozi mu mandat w wysokości nawet 5 tys. zł oraz 15 punktów karnych. Z kolei przyspieszenie po minięciu znaku E-18a, czyli końca miejscowości, nie zawsze jest dozwolone — znak ten nie odwołuje bowiem obszaru zabudowanego. Dopiero znak D-43 kończy obowiązywanie ograniczeń związanych z terenem zabudowanym.
Na terenie zabudowanym obowiązuje domyślne ograniczenie prędkości do 50 km na godz., jednak mogą wystąpić wyjątki. Dotyczy to sytuacji, gdy pojawia się znak ograniczenia prędkości B-33 lub strefy ograniczonej prędkości B-43. Innym przypadkiem jest umieszczenie znaku ograniczenia prędkości na jednym słupie razem ze znakiem D-42. Wówczas na całym obszarze zabudowanym może obowiązywać niższa prędkość, na przykład 30 km na godz. Przekroczenie tej wartości, nawet o kilka kilometrów, może skutkować mandatem.
Mandaty za przekroczenie dozwolonej prędkości:
- Przekroczenie dopuszczalnej prędkości do 10 km na godz. — mandat 50 zł i jeden punkt karny,
- o 11–15 km na godz. — mandat 100 zł i dwa punkty karne,
- o 16–20 km na godz. — mandat 200 zł i trzy punkty karne,
- o 21–25 km na godz. — mandat 300 zł i pięć punktów karnych,
- o 26–30 km na godz. — mandat 400 zł i siedem punktów karnych,
- o 31–40 km na godz. — mandat 800 zł/1600** zł i dziewięć punktów karnych,
- o 41–50 km na godz. — mandat 1000 zł/2000** zł i 11 punktów karnych,
- o 51–60 km na godz. — mandat 1500 zł/3000** zł i 13 punktów karnych,
- o 61–70 km na godz.— mandat 2000 zł/4000** zł i 14 punktów karnych,
- o 71 km na godz. i więcej — mandat 2500 zł/5000** zł i 15 punktów karnych.
Dwiema gwiazdkami (**) oznaczone są stawki za "recydywę". Jeśli kierowca w ciągu dwóch lat popełni ponownie wykroczenie z tej grupy, kwota mandatu zostaje podwojona.
Warto pamiętać, że nieznajomość przepisów nie zwalnia z odpowiedzialności. Jak podkreślają eksperci, kierowcy powinni zwracać szczególną uwagę na oznakowanie, zwłaszcza w rejonie miejscowości i terenów zabudowanych. To właśnie tam najczęściej dochodzi do pomyłek, które mogą słono kosztować.