"F" jak fajne

Jakie były samochody, powiedzmy, 10-15 lat temu? Wiadomo. Nie wszystko szło dobrze. Zdarzała się rdza i liczne awarie, bo technologie – zwłaszcza te oparte o rozwijającą się elektronikę – wciąż raczkowały.

Auta na "F" - Francuzy, ów wykpiwany Ford czy w końcu także Fiat – były delikatne. Wytrzymywały jednak o wiele więcej niż zakładał producent, który nie przewidział w jakich warunkach będą one eksploatowane w Polsce. Zimowe kąpiele solne, oraz dziury w asfalcie jak po bombardowaniu, tasiemcowe korki...

Samochody, nawet te najbardziej solidne, lubiły się u nas psuć. "Lubiły" piszemy w czasie przeszłym, bo legenda mizernych aut na "F" jest już – mówiąc z francuska – passe. Weźmy na przykład ostatni raport Dekry.

Przed dekadą auta "made in Italy" znajdowały się na szarym końcu tego rankingu, co oznaczało "uwaga, te to się psują!". Takie modele jak Punto (I i II generacji), Bravo/Brava czy Stilo były dużo tańsze od konkurentów, ale uznawano je za niepewne. Tu na pewno każdy zaprzysięgły miłośnik motoryzacyjnej włoszczyzny przerwie lekturę, żeby głośno zaprzeczyć. Przecież tyle tych aut wciąż jeździ. Wiele z nich ma na liczniku grubo ponad 150 tys. km. Może się i trochę psują, ale nie są gorsze od innych.

Fiaty są długowieczne, a zdarzające się awarie można szybko i przede wszystkim tanio naprawić.

A nowe generacje Fiatów? Na szczęście w dziedzinie bezawaryjności producent poprawił wyniki i to o kilka długości.

Różnice wyraźnie widać w rankingach DEKRY. Z badań Niemców wynika, że Grande Punto jest niemal dwukrotnie mniej awaryjne od swojego poprzednika. Identyczne wyniki występują też, gdy porównamy Bravo II ze Stilo. Argument, że włoskie się psuje nie ma już podstaw.

Fiat pierwszy z common railem - Niemcy daleko w tyle

Można zawsze przywołać argument, że marki "na F" budują tanio, a więc muszą oszczędzać na technologiach. Nie jest to prawda. W 1997 roku Włosi jako pierwsi na świecie zaprezentowali samochód osobowy wyposażony w silnik wysokoprężny z wtryskami typu common rail (tzw. Multijet). Tym samym o kilka miesięcy wyprzedzili Mercedesa i o całą dekadę grupę Volkswagena. Silniki z tamtych lat (nie tylko te z common rail) są trudne do zajeżdżenia. Warto zajrzeć na forum fanów Punto, Pandy czy choćby Marei.

Dzisiaj przełomowych technologii we włoskich autach jest o wiele więcej, żeby wymienić choćby MultiAir czy Twin Air. Włosi są niezrównani w kwestii tworzenia samochód miejskich. Budują maszyny piękne i stylowe. Nie są to tylko urządzenie do przemieszczania, ale połączenie stylu i charakteru.

Ford - odporny na korozję i bezawaryjny

A co z Fordem? Jego obecność na liście producentów marnych samochodów jest także całkowicie niezrozumiała.

Modele obecnie dostępne w ofercie firmy odznaczają się wysoką jakością materiałów, bogatym wyposażeniem oraz rozsądnie skalkulowaną ceną. Dodatkowo europejski oddział koncernu po premierze Focusa I generacji poprawił powłoki antykorozyjne i z dobrym skutkiem dopracowuje niską awaryjność. Dowodem niech będzie najnowszy raport DEKRY, w którym triumfuje Fiesta, Kuga, S-Max i Galaxy.

Oczywiście Ford to również wyjątkowa przyjemność z jazdy. Zawieszenie świetnie sprawdza się w szybko pokonywanych zakrętach i daje poczucie stabilności. Układ kierowniczy reaguje intuicyjnie i jest niezwykle precyzyjny. Fotele natomiast są wygodne i sprawdzą się nawet na długich dystansach.

Renault - przede wszystkim bezpieczeństwo

Kolejny producent ujęty w micie litery F pochodzi z Francji. Renault na polskim rynku kojarzy się głównie z niską ceną, niską jakością i niską trwałością. O ile stosunek wartości do wyposażenia nadal jest korzystny, o tyle nad materiałami wykończeniowymi i awaryjnością inżynierowie nieco popracowali. Dowodem niech będzie najnowszy raport DEKRY. Zdaniem niemieckiej organizacji aż 95,6 procenta Meganek przechodzi przegląd techniczny bez najmniejszego problemu. Lepszy wynik osiągnął jedynie Opel Astra i Opel Insignia.

Od ponad dekady jednym z największych atutów Renault jest bezpieczeństwo. Francuscy inżynierowie do perfekcji dopracowali temat stref kontrolowanego zgniotu oraz systemów czuwających nad życiem kierowcy i pasażerów w trakcie wypadku. W efekcie w roku 2000 Laguna II jako pierwsze auto na świecie uzyskało 5 gwiazdek w teście zderzeniowym Euro NCAP. Obecnie aż siedem modeli producenta może się pochwalić identycznym wynikiem.

Deprecjonowanie Renault nie ma większego sensu z jeszcze jednego powodu. Technologia francuskiego producenta jest ceniona na świecie. To właśnie dlatego na współpracę z marką zdecydował się Mercedes. W ramach umowy Niemcy dostaną 1,6-litrowy silnik diesla, a nad Sekwanę trafi 2-litrowy silnik benzynowy. To jednak nie koniec kooperacji. Daimler zaprosił również inżynierów Renault do uczestnictwa w procesie projektowania nowego Smarta. Auto ma powstać na bazie modelu Twingo.

Citroen i Peugeot - najlepsze diesle świata

Krzywdząca opinia dotyczy także koncernu PSA, w ramach którego funkcjonuje Citroen i Peugeot. Obie marki znane są z awangardowego podejścia do tematu stylistyki oraz niezwykłej wygody jazdy. Poza tym Francuzi to fetyszyści szczegółu, którzy potrafią pomyśleć o takim drobiazgu, jak  chociażby dyfuzor zapachów w kabinie pasażerskiej. Niby pomysł prosty, jednak nikt (nawet konstruktorzy Maybacha) na niego nie wpadli.

O klasie PSA świadczą także silniki wysokoprężne, które są uznawane za jedne z najlepszych na świecie. Jednostki oznaczone skrótem HDI są nowoczesne, mają wysoką kulturą pracy i charakteryzują się małym zapotrzebowaniem na paliwo. Wyśmienite właściwości zadecydowały o tym, że francuskie diesla trafiały lub trafiają pod maski Fordów, BMW, MINI, Volvo, Jaguarów, Land Roverów, czy Toyoty.

Diabeł nie jest taki straszny jak go malują? Obecnie samochody na "F" w żaden sposób nie odstają od rynkowych realiów. W końcu w XXI wieku poważne wpadki coraz częściej zdarzają się nawet takim legendom, jak Mercedes, Volkswagen, Toyota, BMW, czy Audi.