Gromadzone tam od połowy lat 80. ubiegłego wieku dane potwierdzają zdroworozsądkowe obserwacje.

Okazuje się, że na śliskich drogach jest trzy razy więcej wypadków niż na suchych (3,06). Podczas opadów silnego deszczu liczba wypadków rośnie prawie dziesięciokrotnie (9,95) , a na drogach pokrytych śniegiem blisko czternastokrotnie (13,94).

Dlatego też w Skandynawii wiele uwagi poświęca się tworzeniu systemów zarządzania przydatnych w pracy drogowców w okresie zimowym. Podstawą tego przedsięwzięcia jest gromadzenie i analiza danych meteorologicznych z wielu lat wstecz i ich konfrontacja z bieżącą sytuacją. W przypadku południa Szwecji zadania tego podjęła się konsorcjum firm we współpracy z uniwersytetem w Goeteborgu.

Zebrane dane znalazły się w bazie dostępnej dla dyspozytorów administracji drogowej, którzy oczywiście są też na bieżąco informowani o aktualnej sytuacji pogodowej. Te wiadomości dostarcza im system lokalnych stacji meteorologicznych czujniki zamontowane na podwoziu pojazdów poruszających się w regionie. Co bardzo istotne dyspozytor może szybko podzielić się swą wiedzą z kierowcami. Wystarczy przeprogramować znaki zmiennej treści nakazując zmniejszenie prędkości maksymalnej np. ze 120 do 60 km/h.

Kolejnym etapem ulepszania systemu była kontrola trafności decyzji dyspozytorów w zasadniczej w zimie kwestii - solić czy nie. System przeanalizował wszystkie przypadki użycia systemów ABS lub EBS w stu wybranych autach prowadzonych przez zawodowych kierowców w okresie od listopada do kwietnia. Dane te w zestawieniu z innymi nakazały wyciągnąć wniosek, iż aż co czwarta decyzja o soleniu dróg była zbędne. W Szwecji gdzie na solenie wydaje się rocznie 60 mln euro można zatem oszczędzić 15 mln euro, przy koszcie systemu 5 mln euro. A system daje i inne korzyści m.in. kontrole jakości pracy firm utrzymujących drogi.

Prelekcja na ten temat miała miejsce na warszawskich targach "Infrastruktura 2009". Niestety, nie dowiedzieliśmy się, kiedy w Polsce zacznie działać podobny system. Na razie kupili go Czesi.