Wbrew powszechnym obawom, akumulator wykorzystywany w pojazdach z systemem start&stop może działać bez zarzutu przez długi czas, o ile jest odpowiednio ładowany i konserwowany. Jednak to nie akumulator, a silnik i jego podzespoły są najbardziej narażone na negatywne skutki częstego wyłączania i uruchamiania jednostki napędowej. Właściciele samochodów powinni więc zwracać szczególną uwagę na te elementy.
Czy nowoczesne oleje silnikowe o niskiej lepkości skutecznie chronią silnik przed nadmiernym tarciem podczas rozruchu? Specjaliści twierdzą, że taka ochrona jest ograniczona i nie dorównuje warunkom smarowania podczas normalnej pracy silnika. Tarcie w trakcie uruchamiania pozostaje zbyt wysokie, co z czasem prowadzi do przyspieszonego zużycia.
Jak system start&stop wpływa na pracę silnika?
System start&stop, montowany w nowoczesnych samochodach dla redukcji spalania, może negatywnie wpływać na trwałość silnika i jego elementów. Częste wyłączanie i ponowne uruchamianie jednostki pogarsza warunki smarowania – zwłaszcza podczas rozruchu, gdy olej nie zdąży jeszcze odpowiednio nasmarować wszystkich podzespołów.
Najbardziej zagrożone są układ rozrządu (szczególnie przy łańcuchu), turbosprężarka i koło dwumasowe, których żywotność znacznie się skraca ze względu na wahania ciśnienia oleju i nagłe zmiany obciążenia. Dodatkowym problemem jest przenikanie paliwa do oleju silnikowego przy częstych rozruchach (szczególnie w mieście i w hybrydach), co pogarsza właściwości smarne oleju i sprzyja powstawaniu osadów.
Zobacz też: To jedna z pięciu takich "fotopułapek" w całym kraju. Ile wystawiono mandatów?
Z kolei turbosprężarka po zgaszeniu silnika traci ochronę olejową, co powoduje przegrzewanie i degradację smaru. Oszczędność paliwa w przypadku start&stop wynosi zaledwie 1–3 proc. (ok. 0,5 l/100 km w ruchu miejskim), co rzadko rekompensuje potencjalne koszty napraw lub wymiany elementów. System można czasowo wyłączyć przyciskiem bez konsekwencji prawnych, ale trwała dezaktywacja jest niezgodna z homologacją. Wielu mechaników, obserwując przyspieszone zużycie części, zaleca wyłączanie tej funkcji przy intensywnej eksploatacji miejskiej.
Czy można legalnie wyłączyć system start&stop?
Przepisy dotyczące systemu start&stop są niejednoznaczne. Choć samochody homologowane z tym rozwiązaniem powinny je posiadać, większość modeli ma przycisk umożliwiający czasową dezaktywację, co nie wywołuje konsekwencji prawnych. Trwałe, programowe wyłączenie systemu narusza już homologację i prawa autorskie producenta, jednak w praktyce użytkownicy rzadko ponoszą za to odpowiedzialność. Koszt takiej operacji w warsztacie wynosi zwykle 500–1000 zł. Wielu mechaników, obserwując szybsze zużycie elementów silnika, zaleca wyłączenie tej funkcji.
Zobacz także: Z polskiej fabryki miały wyjeżdżać nowe samochody. Nie będą. Stellantis w nie nie wierzy