Jeden silnik, jeden koncern – wspólne pochodzenie obu kombi łatwiej jest zauważyć, niż poczuć. Oba samochody można całkiem nieźle załadować, oba radzą sobie z powodzeniem jako auta do codziennego użytku i na wakacyjne wyprawy. Różnice pojawiają się, gdy w grę wchodzą wrażenia z jazdy.
Opel dostarcza znacznie więcej przyjemności i przekonuje dynamiką prowadzenia. Jednak nie zapominajmy, że jesteśmy w Polsce, gdzie decydującym kryterium w klasie kompaktowej pozostaje cena zakupu. W tej konkurencji Chevrolet wykazuje zauważalną przewagę, bo nie jest tylko tańszy, lecz także lepiej wyposażony. Oplowi nie pomoże nawet promocyjny rabat.
Czyżbyśmy mieli tu do czynienia z wewnętrzną rywalizacją?
Nie, nie, po trzykroć nie. Ilekroć menedżerowie Opla spotykają się z tym określeniem, zawsze wywołuje ono ich zdecydowany sprzeciw. Modele Chevroleta i Opla są przecież zupełnie inaczej pozycjonowane – słychać wtedy w odpowiedzi. „To auta przeznaczone dla innych odbiorców, a przy tym znacznie się różnią” – twierdzą specjaliści od marketingu w koncernie GM. Gdyby to było takie proste…
Po pierwsze, Amerykanie wypuścili na rynek Chevroleta Cruze’a kombi, który konstrukcyjnie jest niemal identyczny z Oplem Astrą. Po drugie, Cruze ma tę samą grupę docelową – rodziny, usługodawcy oraz ci, którzy chcą mieć przestronniejsze, wszechstronniejsze i bardziej stylowe auto niż kompaktowe hatchbacki lub limuzyny ze stopniowanym tyłem.
Jeśli chodzi o zdolności transportowe i wszechstronność, to są one w przypadku obu samochodów niemal identyczne
Bagażnik Cruze’a ma od 500 do 1478 l pojemności, a Astry – od 500 do 1550 l. Na tym jednak podobieństwo się nie kończy. Po uniesieniu tylnych klap bardzo trudno rozróżnić oba pojazdy.
Za to z przodu jest już łatwiej. Chevy ma bowiem charakterystyczne duże logo i grill dzielony na dwie części. W bezpośrednim porównaniu Cruze zdobywa lekką przewagę, bo jest nowocześniejszym, przynajmniej z wyglądu, autem niż rywalizująca z nim Astra.
Jednak w ocenach nie warto się rozpędzać, by nie doznać zawodu
Gdy wsiadamy do Chevroleta, okazuje się, że samochód ma nie tylko zalety. Rozczarowują: układ kierowniczy, zawieszenie i praca skrzyni biegów, którym brakuje ostatecznego szlifu, charakterystycznego dla Astry.
Wspomnianemu już układowi kierowniczemu Cruze’a przy wysokich prędkościach, częstych zmianach toru jazdy i na długich łukach brakuje komunikatywności. System razi sztucznością. Zawieszenie Chevy’ego jest jakby nieokreślone. Resorowanie można opisać jako miękkie, ale dość twarde amortyzatory sprawiają, że nadwozie podskakuje.
W Chevrolecie utrzymują, że nowy Cruze został wyprodukowany z wykorzystaniem „doświadczeń zebranych podczas budowy modeli, które wywalczyły dwa tytuły mistrza świata w mistrzostwach WTCC”. Czyżby? Wcale tego nie widać! Według nas harmonijnie zestrojony pojazd wygląda zupełnie inaczej.
Przejdźmy do Opla. Zgodnie ze sportową wykładnią, obowiązującą przy powstawaniu Astry, auto otrzymało odpowiednio twardo zestrojone zawieszenie. W ostro pokonywanym slalomie nadwozie pozostaje o wiele spokojniejsze niż u Cruze’a.
Na korekty toru jazdy Astra reaguje z charakterystyczną dla siebie zwinnością. Wszystko to dzięki zaawansowanym zmianom w osi przedniej i lepszemu zestrojeniu. Poza tym nabywca Astry może wyposażyć swój pojazd w system do regulacji zawieszenia Flex-Ride za dopłatą 3500 zł, dostępny jednak od wersji Enjoy. To ze wszech miar godne polecenia rozwiązanie pozwala na szeroki zakres regulacji między jazdą relaksacyjną a trybami normalnym i sportowym.
Za każdym razem dokonywana jest korekta charakteru amortyzatorów, układu kierowniczego i czułości pedału przyspieszenia. Nie każdy tego potrzebuje w swoim aucie, ale kierowca, który się z tym już zetknął, potrafi to docenić.
W przypadku Cruze’a nie przewidziano takiego wyposażenia
Nie ma mowy również o „inteligentnym”systemie oświetlenia AFL+. Czy to wystarczy do podjęcia decyzji, które z aut wybrać? Nie spieszmy się. Spójrzmy na silniki. Pod tym względem Cruze dorównuje Astrze. Minęły już bowiem czasy, kiedy auta Chevroleta, pamiętające jeszcze markę Daewoo, szokowały przestarzałą techniką.
Dzisiaj koreańskich korzeni Cruze’a trudno się doszukać
To samochód potrafiący swoim napędem sprostać wymaganiom współczesności. W Oplu testowaną wersję kombi napędza 1,4-litrowy, turbodoładowany silnik, który przenosi swą moc na koła za pośrednictwem sześciobiegowej skrzyni. Jednostka charakteryzuje się dużą ochotą do działania, chętnie pracuje z pełną mocą, jest elastyczna i sprawnie radzi sobie z autem. Te cenne w codziennej eksploatacji zalety są bardzo ważne w autach typu kombi.
A jak wyglądają ceny?
Najtańszy Chevrolet Cruze kombi z silnikiem 1.4 turbo to wersja LT, która kosztuje 65 990 zł. Wśród elementów wyposażenia, obok 6 airbagów, systemówESP oraz TCS, znajdziemy również radioodtwarzacz CD z 6 głośnikami, elektrycznie sterowane szyby i manualną klimatyzację.
Ale to nie wszystko! Cruze ma także: tylne czujniki parkowania, tempomat, Bluetooth, światła przeciwmgielne i aluminiowe felgi.
Astra z takim samym silnikiem dostępna jest za 72 400 zł, i to w promocji – bez niej byłaby o 3000 zł droższa. W wersji Essentia próżno szukać takich dodatków jak: tempomat, czujniki parkowania, Bluetooth czy felgi z lekkiego stopu.