Wydawało się, że w tym roku popularność nowych aut kupowanych przez firmy nie wzrośnie, bo w ubiegłym przedsiębiorcy mocno odmłodzili park maszynowy. Działo się tak przede wszystkim dlatego, że homologację ciężarową miało wówczas bardzo dużo aut osobowych z kratką i wszyscy przyspieszali zakup pojazdu, by skorzystać z preferencyjnych przepisów dotyczących VAT. W 2011 roku całkowity odpis tego podatku przysługuje tylko w przypadku wybranych aut dostawczych, ciężarowych oraz pikapów.

Mocno ograniczona liczba możliwości nie oznacza jednak dużego spadku sprzedaży. Ostatnie dane dotyczące rejestracji nowych samochodów dostawczych świadczą niezbicie o tym, że kupujemy ich więcej niż w zeszłym roku. Według CEPiK-u liczba rejestracji nowych pojazdów dostawczych o dopuszczalnej masie całkowitej (dmc) do 3,5 tony od stycznia do września br. wzrosła w stosunku do analogicznego okresu 2010 roku o ponad 13 proc.

Największy, bo aż ponad 150-procentowy wzrost odnotowała Skoda, ale nie jest to główny gracz. Na szczycie listy popularności najbardziej zwiększył liczbę rejestracji Citroën, który uzyskał wzrost o 47 proc. – tym samym prawie ją podwoił. Lider rynku, Fiat, wprowadził do obiegu o 7 proc. więcej dostawczaków o dmc do 3,5 tony.

Trzeci Peugeot – aż o 20 proc. więcej. Największy spadek rejestracji pojazdów zanotowano w przypadku Nissana. W zeszłym roku od stycznia do września zarejestrowano 1240 nowych aut tego producenta, w tym – tylko 711 (wynik gorszy o 42 proc.).

Prognozy na przyszłość są obiecujące. I chociaż graczy rynkowych ubywa (w tym roku ze sprzedaży aut dostawczych zrezygnowała Kia), to ci, którzy są obecni, starają się rozszerzać ofertę – o wprowadzeniu pikapa myśli koreański SsangYong.