Wyruszyliśmy z Warszawy. Pierwszy punkt programu naszej wyprawy to zamek Frydland, położony 12 km za południową granicą z Czechami. Odległość z Warszawy – 540 km, bardzo dobry dojazd: autostradą A2 do Łodzi, potem obwodnicą na S8 w kierunku Wrocławia i dalej autostradą A4 w kierunku zachodniej granicy. Przed Zgorzelcem trzeba odbić na południe, na Zawidów. We Frydlandzie byliśmy po 6 godzinach, wliczając w to dwie krótkie przerwy.
Zamek można zwiedzać od 9 do 16, bilet z przewodnikiem mówiącym po polsku kosztuje 210 koron (ok. 31 zł). Parking pod zamkiem to wydatek ok. 10 zł. Można płacić złotówkami.
Frydland to połączenie gotyckiego zamku z renesansowym pałacem. Jest ogromny i ma bardzo bogate zbiory. Od 1800 roku jest udostępniany publiczności. Zwiedzanie zajmuje 2,5-3 godziny. Po zwiedzaniu warto zajrzeć do browaru położonego u stóp zamku. Wyborne piwo kosztuje od 50 do 100 koron (7-15 zł).
Pierwsze wrażenia dotyczące auta. Większość podróży odbywała się autostradami i drogami szybkiego ruchu. Staraliśmy się nie przekraczać dopuszczalnych prędkości. Pierwsze wrażenie – dobrze wyciszone wnętrze. Przy 140 km/h można swobodnie rozmawiać. Do tego elastyczny silnik, komfortowe zawieszenie, pasażerowie chwalili wygodne fotele z przodu i w drugim rzędzie (3 oddzielne z możliwością przesuwania i regulacji oparć), a kierowca – aktywny tempomat, z którego korzystał na autostradzie i na S8. Przy wysokich prędkościach trzeba być skupionym i mocno trzymać kierownicę, ponieważ C4 Picasso ma tendencję do delikatnego myszkowania. Jest też podatne na silniejsze podmuchy bocznego wiatru. Miłe zdziwienie na stacji paliw pod Zgorzelcem – po przejechaniu ok. 500 km średnie spalanie wyniosło 6,8 l/100 km.
Kolejny punkt wyprawy (jeszcze tego samego dnia) to zamek Czocha w Leśnej – odległy od Frydlandu o 23 km. Dojazd lokalnymi drogami zajmuje pół godziny. To magiczne miejsce – zamek pochodzi z XIII w., często zmieniał właścicieli, a w czasie II wojny światowej podobno mieściła się tu szkoła szyfrantów Abwehry. Po zakończeniu II wojny całe wyposażenie zamku rozszabrowali Polacy i Rosjanie.
Od 1952 r. zamek należał do wojska (był tu wojskowy dom wczasowy), wtedy... zniknął z map, jako obiekt tajny. Od 1966 r. jest udostępniony, w części mieszkalnej zamku jest hotel. Warto w zamku zanocować, koniecznie też trzeba wybrać się na nocne zwiedzanie. To duże przeżycie – trwa ok. 3 godzin i dostarcza niezapomnianych wrażeń. Poznajemy wtedy historię zamku, legendę o niewiernej żonie właściciela – utopionej w zamkowej studni, tajemne przejścia i zakamarki. Oczywiście pojawia się też biała dama... W Zamku Czocha kręcono wiele filmów, m.in. Gdzie jest generał, Wiedźmin, a także serial Tajemnica twierdzy szyfrów.
Po noclegu w zamku (duże pokoje, wygodne łóżka, skrzypiące podłogi) następnego dnia wyruszyliśmy do Zamku Książ (Wałbrzych). Wybraliśmy trasę przez Gryfów, Jelenią Górę i Bolków – to ok. 100 km lokalnymi drogami, do pokonania w 2 godziny. W Bolkowie warto zrobić godzinny postój na zwiedzanie dobrze zachowanych ruin zamku z XIII w.
Wrażenia z jazdy: bardzo wygodnie i komfortowo, jedyna trudność – od początku podróży – to obsługa instrumentów C4 – jest nieintuicyjna i bez lektury instrukcji obsługi praktycznie niemożliwa. Szczególnie dotyczy to klimatyzacji (przestawiła się nam na stopnie Fahrenheita).
Zamek Książ, podobnie jak zamek Czocha, to tajemnicze i magiczne miejsce. Najstarsza część pochodzi z XIII w. Na początku XX wieku zamek rozbudowano. Do 1940 r. w Książu mieszkała słynna księżna Daisy (Maria Teresa Olivia Hochberg von Pless). W 1941 r. Książ zajęli Niemcy i szykowali tu kwaterę dla Hitlera. Przebudowali wiele pomieszczeń, zatrudnili też więźniów do drążenia tuneli pod zamkiem. Książ to trzeci pod względem wielkości zamek w Polsce – większe są tylko Malbork i Wawel.
Po zakończeniu II wojny zamek niszczał i był rozkradany z wyposażenia. Renowacja rozpoczęła się dopiero w 1974 r.
Najbardziej znana (z telewizji czy folderów) jest różowa fasada zamku od strony bramy wjazdowej. To najmłodsza część ogromnego kompleksu. Znacznie starsza i ciekawsza architektonicznie jest część gotycka – trudno ją jednak sfotografować z zewnątrz, gdyż zamek Książ jest otoczony gęstym lasem, a teren między najstarszą częścią zamku a murem obronnym jest niewielki.
Oprócz zamku koniecznie trzeba obejrzeć wspaniałe tarasowe ogrody. Na Książ warto zarezerwować co najmniej pół dnia. Można tu też zanocować – do dyspozycji gości są 3 hotele usytuowane w bezpośredniej bliskości Zamku.
Z Książa przez Dzierżoniów, Ząbkowice Śląskie i Nysę wyruszyliśmy do piątego zamku na trasie naszej wyprawy – Moszna koło Krapkowic (ok. 150 km, do pokonania w 2,5 godz.), gdzie stoi bajkowy zamek z 99 wieżyczkami, jak z powieści o Harrym Potterze. Można w nim zanocować, choć warunki nie są zbyt komfortowe. Zamek w Mosznej zbudowany został w XIX wieku – jedno skrzydło jest w stylu neogotyckim (wewnątrz jest m.in. kaplica), drugie – w stylu neorenesansowym. Jest w nim 365 pomieszczeń, a dachy wieńczy 99 wieżyczek – legenda głosi, że to nieprzypadkowa liczba, właśnie tyle majątków miał właściciel Mosznej.
Po zakończeniu II wojny światowej zamek zajęły oddziały Armii Czerwonej – budynek został wtedy zdewastowany, a wyposażenie rozkradzione. Od 1972 r. w pałacu działało sanatorium, jeszcze kilka lat temu w zamku był szpital dla nerwowo chorych. Dzięki temu obiekt nie został doszczętnie zniszczony. Od 2013 r. w zamku działa hotel i restauracja.
Wrażenia z jady: w drodze do Mosznej (przez Dzierżoniów, Ząbkowice Śląskie, Nysę) doceniliśmy panoramiczną przednią szybę, pozwalającą podziwiać widoki. C4 Picasso ma przesuwane osłony przeciwsłoneczne – można je mocno odsunąć, wtedy odsłania się górna część przedniej szyby. Przydatne szczególnie podczas jazd w mieście, gdy chcemy zobaczyć np. budynki wzdłuż ulicy. Problemy? Nieustająco z ustawieniem klimatyzacji i nadmuchu (na ekranie dotykowym).
Powrót do Warszawy, przez Opole i Kluczbork, następnie trasą S8 i autostradą A2 (370 km), zajął nam 4,5 godz. Kierowca i pasażer z przodu docenili masaż w fotelach, a jadący w drugim rzędzie – możliwość indywidualnego regulowania siedzeń oraz przestrzeń na nogi i nad głowami.
W ciągu 3 dni pokonaliśmy Citroënem Grand C4 Picasso 1300 km. Auto znakomicie sprawdziło się podczas całej wyprawy. Średnie spalanie – 6,5 l/100 km.
Citroen Grand C4 Picasso 2.0 BlueHDi – dane techniczne
Silnik:typ/cylindry/zawory | t.diesel/R4/16 |
Pojemność silnika (ccm) | 1997 |
Moc maksymalna KM/obr/min. | 150/4000 |
Maks. moment obrotowy Nm/obr/min. | 370/2000 |
Skrzynia biegów | aut. 6 |
Napęd | przedni |
Hamulce p/t | twent./t |
Dł/szer./wys. (mm) | 4597/1826/1644 |
Rozstaw osi (mm) | 2840 |
Masa własna/ładowność (kg) | 1476/804 |
Poj. bgażnika (l) | 170/537/1843 |
Przyspieszenie 0-100 km/h (s) | 10,2 |
Prędkość maksymalna (km/h) | 207 |
Spalanie w mieście (l/100 km) | 5.0 |
Spalanie poza miastem (l/100 km) | 3,9 |
Spalanie średnie (l/100 km) | 4,3 |
Gwarancja mechaniczna | 2 lata |
Gwarancja perforacyjna | 12 lat |
Cena wersji podstawowej | 118 900 zł |
Cena wersji testowej | 134 290 zł |