Jeśli samochód służyć ma tylko do jazdy po mieście, w zupełności wystarczy Fabia (trzymając się oferty Skody), czy nawet Citigo. Rodziny z większym budżetem raczej postawią na Octavię lub zakup... dwóch aut. Rapid może jednak okazać się „złotym środkiem” - wyraźnie większy od nieznacznie tańszej Fabii pozwala sporo zaoszczędzić w stosunku do Octavii, poza tym nie każdy lubi jeździć niemałym już przecież autem po ciasnych parkingach. Tylko czy to wystarczy, jak zechcecie wybrać się na „szybki” wypad w liczącą kilkaset kilometrów trasę?

Żeby to sprawdzić, pakujemy rodzinę i jako cel obieramy Piaski na Mierzei Wiślanej. Do wyboru mamy dwie trasy: starą „siódemką” (na wielu fragmentach to już S7) oraz autostrady – A2 do Strykowa i A1 pod Malbork. Pierwsza trasa ma 355 km, druga – ponad 100 km więcej. Choć prędkość maksymalna Rapida 1.0 to 184 km/h (czyli sporo więcej, niż dopuszczalna na autostradzie), decydujemy się na podróż trasą 7/S7 – wyjdzie sporo taniej, bo i odległość mniejsza, i spalanie powinno być niższe, a i za drogi nie trzeba płacić.

Zanim jednak ruszymy w trasę warto kilka słów poświęcić pakowaniu bagaży. Weekendowe pakunki dla czteroosobowej rodziny 415-litrowy kufer pochłania bez kłopotu. Nasze auto nie ma podwójnej podłogi bagażnika i po złożeniu oparć kanapy pozostaje niewygodny próg, ale pakując się na wakacje, to w ogóle nie przeszkadza. Doceniamy za to drobne rozwiązania: swoje miejsce w bagażniku ma trójkąt ostrzegawczy, w schowku pod fotelem pasażera znajdziecie fabryczną parasolkę - nic nie lata po podłodze.

Bagażnik poprawny - ma 415 l (po złożeniu kanapy - 1381 l). Foto: Onet
Bagażnik poprawny - ma 415 l (po złożeniu kanapy - 1381 l).

Nieduży, 95-konny silnik niezbyt dobrze wróży dynamice jazdy załadowanym samochodem. Nie zapominajcie jednak, że ma on doładowanie i oferuje 160 Nm i to w zakresie od 1500 do 3500 obr./min. Jazda przebiega jednak wystarczająco sprawnie. Oczywiście, jeśli nad morzem chcecie być pierwsi, wyprzedzając na wąskich fragmentach trasy całe sznury samochodów, to lepiej zainwestować w większy motor i auto o bardziej sportowych nastawach podwozia. Ale jeśli priorytetem jest spokojna i oszczędna podróż to Rapida można z czystym sumieniem polecić. Warto jednak pamiętać, że wyprzedzanie kolumny aut w okolicach Glinojecka i tak znacząco nie przyspieszy dotarcia do celu i można je sobie darować. Kto do tej pory jeździł autem z silnikiem V6 może też mieć problemy z akceptacją kultury pracy motoru – jak na trzy cylindry nie jest źle, ale też nie spodziewajcie się aksamitnej pracy tej jednostki.

Skoda Rapid oferuje naprawdę duży zasięg. Foto: Onet
Skoda Rapid oferuje naprawdę duży zasięg.

Koszty? Ogromny atut Skody. Wyjeżdżając z Warszawy, mieliśmy niemal pełny bak. Jakby się trochę postarać, to wystarczy na podróż tam, i z powrotem, bo realny zasięg (zbiornik paliwa jest dość spory, bo ma 55 l) to nawet 900 km! Jadąc spokojnie, ale bez większego zważania na niskie spalanie, utrzymując dopuszczalne 120 km/h na odcinkach ekspresowych, z włączoną klimatyzacją osiągnęliśmy średnią 6,1 l/100 km. To oczywiście sporo więcej niż deklaracja producenta (4 l/100 km), ale ciągle oznacza niezbyt duże wydatki na paliwo. Podróżując z mniejszą prędkością pomiędzy Krynicą a Jantarem i Mikoszewem, udawało się „zejść” do poziomu 5,0 l/100 km. Na pokonanie całej trasy (łącznie 840 km) zużyliśmy nieco ponad 50 l, co kosztowało blisko 250 zł. Na dwa noclegi dla czterech osób wystarczy (zależnie od standardu) 300 zł, jeśli doliczymy dwa obiady (po 100 zł) i kilka biletów wstępu to nietrudno policzyć, że na taki weekend potrzebujecie około 800 zł.

Morze Bałtyckie (dokładniej Zatoka Gdańska z jednej strony mierzei i Zalew Wiślany z drugiej) nie jest dobrym miejscem na kąpiel w maju, ale za to świetnie nadaje się na długie spacery plażą i po lesie. Łatwo tu spotkać zwierzęta – dziki i lisy biegają nawet blisko zabudowań. Odwiedzić można Wielbłądzi Garb (przy drodze z Krynicy do miejscowości Piaski) – punkt widokowy, podobno najwyższa wydma w Europie. W licznych portach rybackich można przyglądać się pracy rybaków oraz kupić świeże ryby.

Muzeum obozu zagłady w Sztutowie. Foto: Onet
Muzeum obozu zagłady w Sztutowie.

Jeśli macie dość spacerów warto wybrać się do Muzeum Stutthof w Sztutowie. W latach 1939-45 Mieścił się tu niemiecki (nazistowski) obóz koncentracyjny i zagłady. Nieco dalej (w okolicy Mikoszewa) do Zatoki Gdańskiej wpływa Wisła. Kilkukilometrowy spacer pozwoli dojść do samego ujścia, tuż obok rezerwatu Mewia Łacha. To i tak zdecydowanie za dużo, jak na jeden weekend, dlatego warto zaplanować to nawet dłuższy wypoczynek.

W Mikoszewie można przeprawić się przez Wisłę promem. Foto: Onet
W Mikoszewie można przeprawić się przez Wisłę promem.