Nadwozie/jakość

O urodzie kanciastego nadwozia Mitsubishi trudno dyskutować - linie proste mają swoich gorących zwolenników i przeciwników. Pierwsze wrażenie z wnętrza Mitsubishi: to już było.

Toporne, dwupozycyjne przełączniki, duże, tradycyjne pokrętła sterowania nawiewem i ogrzewaniem, włączniki kierunkowskazów działające mechanicznie... Nawet blade podświetlenie białych, efektownych zegarów (w modelu 1.6 dopiero od 2005 roku) Lancera "trąci myszką".

Wszystko tu wygląda tak, jak w japońskich autach sprzed kilkunastu lat. Czy to wady? Ależ nie! Bo nad wszystkim góruje wrażenie niezwykłego dopracowania. Wnętrze nie zachwyca designem ani wyposażeniem, ale - choć to kombi - nie trzeszczy i nie skrzypi.

Kierowca czuje instynktownie, że tak bedzie zawsze. Brakuje natomiast wzdłużnej regulacji kierownicy. Podstawowa nowinka: tylne, pełne zagłówki dotychczas ograniczające widoczność w tegorocznym modelu zastąpiono zagłówkami z otworem.

Układ napędowy/osiągi

5-biegowa przekładnia działa płynnie, bez zarzutu. Silnik chętnie wkręca się na wysokie obroty i nie przeraża hałasem. Można odnieść wrażenie, że jednostka "lubi", gdy się od niej sporo wymaga. Oczywiście od silnika 1.6 nie należy oczekiwać doskonałych przyspieszeń. Zużycie paliwa na dobrym poziomie.

Układ jezdny/komfort

Zawieszenie pracuje sprężyście i cicho. Nierówności drogi są dobrze tłumione akustycznie, choć mogą być dość wyraźnie odczuwalne przez pasażerów. To samo wrażenie, co w przypadku wnętrza: możliwości nie takie, jak u konkurentów, konstrukcja już nienowa, ale świetnie dopracowana.

Koszty/bezpieczeństwo

Brak ESP w opcji to w tej klasie aut spory minus. Kompaktowe kombi Mitsubishi w stosunku do japońskich konkurentów ma zbliżoną cenę, ale wyposażenie seryjne bogatsze.