Teoretycznie auta stają się coraz oszczędniejsze. Często jednak nowe konstrukcje zaskakują wysokim spalaniem, gdyż wiele silników pracuje efektywnie tylko w określonych warunkach. Generalnie obecnie zużycie paliwa bardziej niż kiedyś zależy od stylu jazdy. Gdzie szukać oszczędności? Otóż w hybrydach,w których styl jazdy wymusza samochód, a nie kierowca.
Koi nerwy, dba o portfel
W bezszelestnym ruszaniu hybrydowym Aurisem jest coś uspokajającego – pierwsze kilkaset metrów zwykle pokonujemy na zapasach prądu, zgromadzonych jeszcze podczas poprzedniej podróży. Przyciskiem „EV” (tryb elektryczny) można uśpić jednostkę spalinową na dystans maks.2 km i do prędkości 50 km/h. Wymaga to jednak żelaznej dyscypliny w operowaniu pedałem przyspieszenia, bowiem zbyt mocne jego wciśnięcie uruchomi benzyniaka.Z siły dwóch serc można korzystać w trybach ECO i PWR – oba są oszczędne, choć ten drugi pozwala jechać nieco dynamiczniej. Motor elektryczny łata wtedy „dziurę” momentu silnika spalinowego przy niskich obrotach. Ten z kolei potrafi akcentować trud pracy donośnym wyciem. To wątpliwy urok skrzyni bezstopniowej, która podczas przyspieszania cały czas utrzymuje silnik na wysokich obrotach.
Wycie silnika lekiem na pośpiech
Kierowca instynktownie delikatniej zaczyna dozować gaz. Auto uczy go, że pośpiech jest zbędny. Zamiast na prędkościomierz i oldskulowy zegarek, częściej zaczyna on zerkać na wyświetlacz po lewej stronie tablicy, którego wskazówka informuje o przepływie energii. Szczególnie w mieście cieszy częste wskazywanie odzysku energii, co można spotęgować poprzez uruchomienie odpowiedniej funkcji gałką skrzyni biegów (tryb „B”). Jeśli jeszcze do tego wskazówka rzadko wkracza na pole „Power”, zużycie paliwa w mieście zamyka się w granicach 5 l/100 km.
Pakowna hybryda to idealna hybryda?
Drugi atut Aurisa to bagażnik. Akumulatory i pozostałe elementy układu hybrydowego nie zabierają choćby litra z przestrzeni bagażowej, załadunek ułatwia niski próg. Jedyne, do czego można mieć tu zastrzeżenia, to nierówna powierzchnia uzyskiwana po złożeniu siedzeń – trudno przesuwa się po niej przedmioty.Zawieszenie Aurisa nastawiono wyraźnie na komfort. Zawarty w nazwie człon „Sport” odwołuje się co najwyżej do dynamicznego kształtu nadwozia, które znajduje więcej fanów niż beznamiętnie zaprojektowana ostatnia Corolla kombi.Akumulatorowy balast obniża środek ciężkości samochodu, jednak szybkie zmiany kierunku nie są domeną Aurisa. W ogóle – co szybkie, to nie tym autem. Ale oszczędne i wygodne – tak.
Podsumowanie
Jeśli Auris, to koniecznie z podwójnym sercem. Oszczędną jazdą potrafi bawić, do tego jest pakowny, komfortowy, oryginalnie wygląda i ma niezłą cenę. Rażą mnie tylko materiały we wnętrzu – może i trwałe, ale są niezbyt ładne.
Dowiedz się więcej:
Galeria zdjęć
Spójny i oryginalny tył w którym nawet długi zwis wygląda dobrze
Jest Przytulnie, szkoda, że zapomniano o schowkach. Mięsista kierownica dobrze leży w dłoniach
Panel instrumentów można było estetyczniej zaprojektować. Gdy wskazówka wchodzi na napis „Power”, kończy się przyjemność z jazdy i rozlega wycie
Asystent sprawnie manewruje za kierowcę podczas parkowania. Dodatkowo pomocą służą kamera cofania oraz czujniki z przodu i z tyłu
Dość miejsca. Kombi jest o 28,5 cm dłuższe od hatchbacka, zachowano jednak ten sam rozstaw osi. Bagażnik o pojemności 530 l, niski próg załadunku i żadnych ograniczeń z powodu akumulatorów. Roletę można unosić, choć nie działa to płynnie
wyprofilowanie kanapy jest wzorowe. Gorzej wygląda sytuacja z miejscem na stopy, dość nisko przebiega też dach, w tym wypadku – panoramiczny z żaluzją
Toyota nazywa te fotele sportowymi. Są wygodne, choć mają krótkie siedziska
trzy tryby jazdy, każdy z nich na swój sposób sprawia przyjemność. Zaletą PWR jest żywsza reakcja na gaz. ECO działa wręcz uspokajająco
na elementy hybrydowego układu napędowego Toyota udziela 5 lat gwarancji