BMW nie przespało okresu wzmożonego rozwoju segmentu „czteronapędówek”. Marketingowcy ograniczyli jednak do minimum ryzyko niepowodzenia projektu – produkcję umieścili w USA, planując na tamtejszym rynku sprzedać większość wytworzonych aut. Szybko okazało sie, że obawy były bezpodstawne. Samochód doskonale przyjął się również w Europie. Oczywiście, aby tak się stało, trzeba było zaopatrzyć go w silnik Diesla. X5 zapewnia mizerne własności terenowe – trudno nawet nazwać go pojazdem uniwersalnym. Co zadecydowało o sukcesie?
Przede wszystkim to doskonałe własności jezdne na asfaltowej nawierzchni. Można posunąć się wręcz do twierdzenia, że zawieszenie zestrojono „na sportowo”. Warto zauważyć, że takie dostrojenie nie każdemu odpowiada. Wtedy pewnym rozwiązaniem jest poszukanie wersji z zawieszeniem pneumatycznym. Stosowano dwie opcje: z miechami tylko na tylnej osi lub na wszystkich kołach.
W drugiej wersji można nawet liczyć na niewielką regulację prześwitu, ale nie będą to wartości uzyskiwane przez modele, takie jak Mercedes ML (gdzie możemy osiągnąć nawet 300 mm) – maksimum wynosi zaledwie 235 mm. Z „młodzieżową” charakterystyką podwozia dobrze współgrają silniki. Tu nie ma powolnych wersji, choć jeśli ktoś ceni sobie dynamikę, powinien omijać 3-litrowe motory benzynowe (według danych testowych 8 s do 100 km/h, ale słaba elastyczność), potrzebujące sporo paliwa (około 14 l). Pierwszy diesel do „setki” rozpędza się powyżej 10 s i okazuje się przeciętnie oszczędny – trudno osiągnąć średnią 10 l/100 km. Na szczęście z powodzeniem nadrabia nadzwyczajną kulturą pracy. Drugie wcielenie – 218 KM już z 6-biegowymi skrzyniami – wypada wyraźnie korzystniej.
Znacznie więcej BMW może zaoferować osobom z grubym portfelem. Nabywając odmianę 4.4 V8 nie zaoszczędzimy wiele na czasie na osiągnięcie „setki” (około 8 s), ale przyspieszenie pomiędzy 80 a 120 km/h zajmuje mu 3 razy mniej czasu niż w benzyniaku 3.0 (5 s zamiast 15 s!). Mamy jeszcze większe oczekiwania? BMW odpowiada na nie odmianami 4.6is lub 4.8is, ale to propozycje tylko dla naprawdę zdeterminowanych.
Wnętrze nie pozostawia wiele do życzenia. Tradycyjnie dla BMW doskonale dopracowano ergonomię, fotele są wygodne i zapewniają przyjemną podróż. Jako że nabywcami zazwyczaj były osoby zamożne, znakomita większość egzemplarzy została sowicie doposażona. Skórzane tapicerki, podgrzewane fotele, szyberdachy – to praktycznie standard.
Zakup BMW nie jest obarczony dużym ryzykiem. Nie znaczy to, że eksploatacja będzie tania. Auta o takim stopniu rozwoju technologicznego nie można serwisować w przypadkowym warsztacie. Nie zawsze da się też kupić zamienniki w dobrych cenach, często trzeba korzystać z pomocy ASO. W egzemplarzach z początku produkcji dochodzić może do uszkodzeń elektroniki sterującej pracą silnika (w dieslu). Oczywiście, jednostki wysokoprężne mające blisko 10 lat obarczone są ryzykiem „złego właściciela” (który nie dbał dostatecznie) oraz „złego paliwa” (ulubiona wymówka warsztatów). A jeden wtryskiwacz kosztuje nawet 1550 zł…
Większą zmorą właścicieli X5 będzie jednak elektronika. Nie należy się zanadto dziwić, kiedy auto odmówi porannego „odpalenia” – najczęściej znaczy to tylko tyle, że strajkuje akumulator. W egzemplarzu testowanym na dystansie 100 tys. km taka usterka wystąpiła trzykrotnie. Wyświetlacz z centralnej części deski rozdzielczej często żyje własnym życiem. Nie dziwią drobne usterki podwozia (wahacze, końcówki drążków kierowniczych itp). Humor popsuje też wiadomość o konieczności wymiany miechów pneumatycznych. Dobrze za to zabezpieczono podwozie samochodu, nie ma problemów z amerykańskim pochodzeniem.
Do charakterystyki modelu dopasowano dodatki: nie znajdziemy blokad mechanizmów różnicowych. Za to kupimy orurowanie czy obniżone zawieszenie.
Podsumowanie - Jeśli pasuje nam charakterystyka samochodu, jego zakup można śmiało polecić. Poza dobrą dynamiką i perfekcyjnym (jak na dość wysokie auto) prowadzeniem, warto podkreślić luksusowe wykończenie wnętrza, a także doskonałe wyposażenie większości egzemplarzy. Tradycyjnie dla BMW dopracowanie ergonomii jest wzorowe.
Oczywiście trzeba pamiętać, że X5 nie nadaje się do wyjazdu w nawet lekki teren. Nie można też liczyć, że jego eksploatacja będzie tania. Choć nie wytropiliśmy żadnej grubszej awarii, która by nękała używane X5 to pozostawienie kilku tysięcy zł po porządnym przeglądzie nie powinno dziwić. Nie każdemu przypadnie też do gustu dość sztywno dostrojone zawieszenie pierwszego „iksa” BMW – taka jest cena, jaką trzeba zapłacić za doskonałe trzymanie się drogi.