Logo
UżywaneCo warto kupićGL 420 CDI: Mercedes solidny jak twierdza

GL 420 CDI: Mercedes solidny jak twierdza

Autor Andrzej Jedynak
Andrzej Jedynak

Czy są jeszcze Mercedesy, takie jak za dawnych lat? Tak – potężny, produkowany w USA model GL 420 CDI w teście na dystansie 100 000 km zaprezentował się bardzo solidnie – jak się okazało, z jedną tylko awarią, której usunięcie nie było drogie

GL 420 CDI: Mercedes solidny jak twierdza
Zobacz galerię (9)
Auto Świat
GL 420 CDI: Mercedes solidny jak twierdza

Naszpikowany elektroniką i dodatkowym wyposażeniem luksusowy samochód terenowy z 8-cylindrowym dieslem pod maską, wyprodukowany w południowej części USA – nie obiecywało to bezproblemowej jazdy na dystansie 100 000 km. Oprócz wyposażenia montowanego seryjnie, jak np. pneumatyczne zawieszenie i blokady dwóch dyferencjałów, testowany GL ma do dyspozycji inne elementy uprzyjemniające życie, za które trzeba było dodatkowo zapłacić: szyberdach, światła biksenonowe, ogrzewanie postojowe, nawigację Comand i hak holowniczy. Wszystko to razem wzięte podniosło cenę powyżej 400 tys. zł (2007 r.).

GL zrobił na nas wrażenie nie tylko w kwestii ceny, ale również z powodu masywnej budowy – ma ponad 5 m długości i 2,7 t masy własnej. Jeden z wpisów w dzienniku testu potwierdza wielkość „Big Benza”: „imponująca siła i przestrzeń”. A jeden z redaktorów chwali: „bardzo komfortowy i mimo takiej wielkości łatwy w prowadzeniu!”

GL prowadzi się tak, jak wygląda: promieniuje niezawodnością i emanuje wzniosłym opanowaniem, którego się oczekuje po masywnym wyglądzie zewnętrznym. Również ciężką przyczepę potrafi ciągnąć z takim samym opanowaniem, co potwierdzają wartości katalogowe (306 KM, 700 Nm). Jeśli pokonana zostanie, niestety wyczuwalna, turbodziura i obydwie turbosprężarki zabiorą się do pracy, wówczas można powiedzieć, że dla diesla 4.0 V8 żadne wzniesienia praktycznie nie istnieją.

„To wręcz niepokojące, jak pokonuje góry”, zanotował testujący opony kolega po jeździe z ładunkiem ważącym tonę. Moc 8-cylindrowego silnika oraz szybką jazdę trzeba opłacić przy dystrybutorze. GL zużywał średnio 13,8 l oleju napędowego na 100 km, przy czym na poczet rachunku należy zaliczyć również ciągnięty ciężar oraz dużą część jazdy po autostradzie.

Takie duże silniki z ośmioma „garami” nie są z pewnością uosobieniem oszczędności, w zamian ciężar ciągniętej przyczepy nie sprawia mu żadnych problemów. Jeżeli kierowca zaprzestanie wciskania gazu przy 130 km/h, wówczas przy jeździe bez przyczepy może zmieścić się w około 10 l na 100 km. Przy czym wypasiony „Big Mac” z Alabamy zachęca do spokojnej jazdy. Gwałtowne ruchy kierownicą? To nie pasuje do niego. Wszystko zależy od nas.

Jazda po mieście nie jest już tak spokojna. Ponad 5 m długości nie stanowi problemu na parkingach supermarketów w USA, jednak w wąskich przejazdach w europejskich garażach już tak. Także 7-stopniowa skrzynia automatyczna psuje pozytywny obraz auta, brutalnie wrzucając niższe biegi, nawet gdy nie przyspieszamy agresywnie. Tego rodzaju niedogodności pozbyliśmy się po wymianie oleju w przekładni, niestety pod koniec testu zjawisko pojawiło się ponownie i było jeszcze bardziej kłopotliwe.

Również pneumatyczne zawieszenie nie zawsze spotykało się z uznaniem. W trybie normalnym, a w szczególności w komfortowym niektórzy sportowo usposobieni kierowcy uważali GL-a za zbyt miękkiego, w trybie sportowym zaś – za zbyt grubiańskiego.

Ponieważ praktycznie pionowa tylna klapa zachęca do transportu wielkogabarytowych ładunków, GL sprawdza się przy przeprowadzkach. 2300 l przestrzeni bagażowej rozwiązuje wszelkie problemy transportowe. Również poza ulicami ciężko jest znaleźć zadania niewykonalne dla Mercedesa. Nie jest w stanie zatrzymać go nawet głębokie błoto. Wszystko dzięki solidnej technice: 31 cm prześwitu i blokady dyferencjałów – środkowego oraz tylnego.

Dopiero pod koniec testu redaktorzy odnotowali kilka drobnych usterek: zaklinowała się roleta bagażnika, z tyłu zepsuło się oświetlenie popielniczki, opony zimowe (Pirelli Sottozero) stały się zaskakująco głośne, przy kierownicy w górnej jej części oderwało się skórzane obicie, od czasu do czasu skrzypiał szyberdach – jednak wszystko to, jak napisaliśmy drobnostki. W dzienniku testu znalazła się tylko jedna poważna usterka: przy przebiegu 80 040 km posłuszeństwa odmówił kompresor pneumatycznego zawieszenia. Pompie powietrza po prostu zabrakło tchu. „Niemiecki amerykanin” wylądował w warsztacie, gdzie otrzymał nowy kompresor systemu Airmatic.

Na koniec testu okazało się, że tylny amortyzator jest nieszczelny i w jego górnej części dochodzi do wycieku oleju. Również jeden z przewodów powietrza doładowującego był wilgotny od oleju.

W czasach wprowadzających w błąd opakowań, gdy na co dzień stykamy się z „niby serem”, z szynką która „nie widziała mięsa”, Mercedes GL zachowuje stare cnoty. Jest w nim wszystko to, czego możemy oczekiwać po emblemacie z gwiazdą. Test potwierdził również wysoką jakość aut z napędem 4x4 produkowanych w amerykańskim zakładzie. Obietnice Mercedesa, czyli solidność i niezawodność produktów, rzeczywiście zostały dotrzymane.

Autor Andrzej Jedynak
Andrzej Jedynak
Powiązane tematy: