• W większości przypadków można liczyć na rzetelną informację na temat stanu technicznego, nie trzeba też martwić się stanem prawnym
  • Ceny? Dość wysokie. Prezentujemy przykładowe oferty z komisów przy ASO, warto porównać je z ogłoszeniami w internecie
  • Wyższe ceny są rekompensowane np. ciekawą ofertą finansowania

Postanowiliśmy odwiedzić kilka punktów sprzedaży z samochodami używanymi zlokalizowanych przy ASO różnych marek – zarówno tych premium (Audi, Mercedes i Volvo), jak i popularnych (Ford, Renault, Škoda, Hyundai, Toyota). Sprawdziliśmy, w jakich warunkach można obejrzeć samochody (czy rzeczywiście istnieją „salony” sprzedaży?), czy można liczyć na dodatkowe świadczenia gwarancyjne oraz czy rzeczywiście nie trzeba martwić się o stan techniczny oraz prawny prezentowanych aut.

Można powiedzieć, że we wszystkich odwiedzonych salonach bardzo podobne są zasady przyjmowania samochodów. Wszyscy „fundują” autom ścieżkę diagnostyczną, na której mechanicy sprawdzają ponad sto punktów. Wszyscy też odkupują auta i biorą odpowiedzialność za stan prawny samochodów. Tu nie ma miejsca na akcje, które zdarzają się w niezrzeszonych komisach (takie jak np. podpisywanie umów in blanco, z pominięciem komisu). Ciekawostka: jeśli w trakcie badania wyjdzie, że samochód nie spełnia rygorystycznych kryteriów firm (był rozbity, nie ma historii itp.), to może być odkupiony, ale nie trafi do komisu ASO, lecz do „współpracujących firm”, jak to określiło kilku naszych rozmówców.