Od razu zaznaczymy, że rdza rdzy nierówna i nie wszystkie zaprezentowane tutaj auta gniją w takim samym stopniu. Niektóre mają korozyjne problemy z pojedynczymi elementami, inne zżera rdza od spodu w o wiele większym stopniu. A to już może w przyszłości spowodować, że auto nie przejdzie przeglądu w stacji diagnostycznej i – co gorsza – będzie zagrażać bezpieczeństwu jazdy.
To niedopuszczalne, by samochody wyprodukowane kilka lat temu miały problemy tego typu, a to właśnie one są bohaterami poniższego zestawienia. Dlaczego tak się dzieje? Które modele zmagają się z kłopotem przedwczesnej korozji? Najczęściej samochody rdzewieją z powodu... chęci oszczędzania.
Z punktu widzenia księgowego wystarczy np. cieńsza warstwa zabezpieczająca na dwóch wybranych elementach nadwozia i oszczędności są naprawdę duże. Owszem, spowoduje to roszczenia niektórych klientów, przede wszystkim w krajach, w których zimą sypie się sól na drogi, ale koszty napraw gwarancyjnych i tak będą niższe. Można też dopisać w warunkach gwarancji, że ochrona nie obejmuje korozji spowodowanej przez środki chemiczne, w tym wspomnianą sól. Niestety, robią tak niektórzy importerzy.
Ważne, żeby nie przesadzić, tak jak niegdyś Mercedes z popularnym okularnikiem (model W210), który korodował w tak zatrważającym stopniu, że producent do dziś ma z tego powodu bardzo duże problemy wizerunkowe. Częstym powodem występowania korozji są błędy – zarówno te popełnione na etapie projektowania samochodu, jak i jego produkcji. Pierwsze zwykle są związane z odprowadzaniem wody i jej niepożądanym gromadzeniem się w niewidocznych miejscach pojazdu.
Drugie mogą oznaczać błędy na linii produkcyjnej (np. nieodpowiednie przygotowanie powierzchni przed lakierowaniem) lub niedostatki jakościowe samego lakieru – takie pechowe partie pojazdów wypuściła np. Skoda lub Kia. Zresztą jakość obecnie stosowanych lakierów wodnych i sukcesywne obniżanie grubości powłoki lakierowej do niczego dobrego nie prowadzą. Przecież im cieńsza warstwa, tym łatwiej o uszkodzenie mechaniczne, a niestety, korozja powstała na przykład po uderzeniu kamieniem nie kwalifikuje się do naprawy gwarancyjnej.
Pewien wpływ na przyspieszenie rdzewienia ma także niewystarczające zabezpieczenie samochodu podczas transportu morskiego. Wielotygodniowa podróż statkiem może mieć na to wpływ, bo głęboko wnikająca sól potrafi naruszyć zabezpieczenie antykorozyjne i dopiero po kilku latach dać o sobie znać w postaci rudawego nalotu. Dotyczy to przede wszystkim aut z Japonii, choć – jak pokazuje doświadczenie – nie wszystkich, bo znamy takie, które się transportuje, a nie korodują (np. Toyota Prius).