Litrowe motory stanowią podstawę napędu również w modelu debiutującym w 1987 roku
Oferta rozpoczyna się od gaźnikowego (lub wtryskowego z katalizatorem spalin) silnika 1.0 54/52 KM. Usportowione turbo ma 101, diesle oferują 38 lub (z doładowaniem) 50 KM. Miejskie auto Według założeń firmy w autku typowo miejskim taka jednostka napędowa sprawdza się najlepiej, a takie jest właśnie przeznaczenie Charade'y. Rzeczywiście: auto z silnikiem 1.0 spisuje się bardzo dobrze. Wprawdzie ani przyspieszenie (około 15 s do 100 km/h) nie jest zbyt rewelacyjne, ani atrakcyjnie nie wygląda zużycie paliwa (średnie spalanie 6-7 l/100 km, w mieście nawet ponad 10 l/100 km), ale jednostka charakteryzuje się spokojną pracą (zasługa m.in. wałka wyrównoważającego) i dobrą elastycznością. Oznacza to, że nie można liczyć na atrakcyjny sprint, jednak na co dzień jazda jest przyjemna.
W takim przekonaniu utwierdza dobrze pracująca dźwignia zmiany biegów
Za sprawną jednostką napędową łatwo nadąża podwozie. Zdecydowano się na nietypowe, drogie rozwiązanie: przy każdym kole umieszczono kolumnę resorującą. Wszystko jest dość twardo dostrojone, dlatego nie można liczyć na duży komfort. Za to problemy z utrzymaniem kierunku jazdy mogą pojawić się dopiero przy ostrym traktowaniu zakrętów. Charade potrzebuje sporej drogi na zatrzymanie się, dlatego raczej negatywnie ocenić trzeba hamulce.
Układ kierowniczy zbiera zarówno pochwały (za precyzję), jak i naganę (za siłę potrzebną do manewrowania na parkingu)
Za typowo miejską eksploatacją przemawia powolne nabieranie niezbyt wysokiej prędkości maksymalnej (osiągnąć można 145 km/h). Spory hałas utrudnia spokojne prowadzenie rozmowy już po przekroczeniu 110 km/h. Trochę skromnie Konstruktorzy sporo uwagi poświęcili karoserii. Nowoczesna linia zewnętrzna niewiele odbiega od wzornictwa, jakie zaprezentowano w nowej Charade, w 1993 roku. We wnętrzu najprzyjemniej poczuje się kierowca i pasażer z przedniego fotela. Mają oni do dyspozycji wystarczającą ilość miejsca oraz wygodne fotele. Tablica rozdzielcza zawiera kilka poręcznych schowków, a wszystkie niezbędne informacje przekazuje w sposób prosty, ale wyraźny.
Mniej rozpieszczane są osoby umieszczone w drugim rzędzie
Jeśli znajdzie się tam ktoś wysoki, z pewnością zabraknie mu miejsca na kolana oraz głowę. Przy dalszym wyjeździe pojawi się też problem z miejscem na bagaże. 173 litry to wystarczająco na zakupy, jednak przewiezienie czegoś więcej wymaga zazwyczaj składania tylnej kanapy. Problematycznie To jednak nie brak miejsca może okazać się największym problemem właściciela Daihatsu. Bardziej z pewnością zaboli go kiepska dostępność serwisu i części zamiennych do aut tej marki. Brak oficjalnego przedstawicielstwa Daihatsu w Polsce oznacza brak centralnego magazynu z częściami, poza podstawowymi detalami wszystko trzeba zamawiać w Niemczech i czekać około tygodnia.
Od razu raczej też nie kupi się niczego z zamienników
Z powodu wysokich cen mało sprzedaje się elementów oryginalnych, np. błotnik "podrabiany" kosztuje tylko 140 zł, a reflektor 100 zł. Auto nie jest wzorowo niezawodne. Dopatrzyć się można źródeł korozji, awarie występują w układzie chłodzenia oraz w instalacji elektrycznej (w układzie gaźnikowym szwankuje też klasyczny układ zapłonowy). Na zmianę oleju szczególnie wrażliwa jest turbosprężarka występująca w wariantach GTti.