Przed udaniem się na giełdę warto zajrzeć do salonu - okazuje się, że nowe Seicento (z dwuletnią gwarancją!) kosztuje tylko nieznacznie więcej niż niektóre giełdowe dwulatki!Na początku roku plac giełdowy w Elizówce koło Lublina był tylko częściowo wykorzystany. Zima i skromny rynek pracy w rejonie znacząco wpływają na popyt. Tanie auta stanowiły mniej liczną grupę, mimo że ostatnio to one są przedmiotem zainteresowania nabywców.Samochody rodzimej produkcji zachęcały jedynie ceną, bo wybór był skromny, a stan techniczny niektórych pozostawił wiele do życzenia. Najniższą cenę miały pojazdy wyprodukowane w 1990 r. Za 2,5 tys. zł można było nabyć Poloneza 1500. Inny egzemplarz z tego roku z instalacją gazową (74 tys. km) wyceniony został na 3,3 tys. zł.Oczekiwania właściciela Poloneza Caro Plus 1.6 GLi z 1998 roku (69 tys. km) wyposażonego we wspomaganie kierownicy, autoalarm i centralny zamek to 10,6 tys. zł. Niższą cenę wywoławczą miał ten sam typ, z tego samego rocznika, o podobnym przebiegu, z instalacją gazową- 9,5 tys. zł. Kupujący pytali, oglądali, robili rozeznanie, ale oczekują na spadek cen. Podobnie zachowywali się ci, którzy przybyli na giełdę w celu zakupu małego samochodu. Tych także było niewiele, przybyło kilka Fiatów 126p i modeli Cinquecento 704 oraz tylko jedno Seicento. Na jazdę próbną wyjechało zaledwie kilka osób.W Słomczynie największe ożywienie panowało w sektorze Poloneza. Kilka aut zmieniło właścicieli. Klienci szukali egzemplarzy mało wyeksploatowanych, od pierwszego właściciela. Atutem była instalacja gazowa, drugi komplet opon i pełna dokumentacja. Dominowały Polonezy 1.6, auta z silnikiem Rovera 1.4 z reguły są omijane. Starsze FSO miały dość mocno skorodowane karoserie a nieliczne fabryczny lakier. Zainteresowaniem cieszyło się Atu Plus za 11,5 tys. zł. Drugi właściciel zapewniał, że auto w czasie 5-letniej eksploatacji przejechało tylko 28 tys. km. Sprzedawca eksponował wyczyszczoną komorę silnika i książkę serwisową. Wspomagnie kierownicy to standard w tej wersji. Fiaty najliczniej reprezentowały Seicento - w większości auta o małym przebiegu, bezwypadkowe, od pierwszego właściciela, terminowo serwisowane. Gorzej wypadły Maluchy. Było ich niewiele i przeważały egzemplarze wyeksploatowane, z ogniskami korozji na karoserii.
Dobre, bo tanie
Czy polskie samochody z drugiej ręki są ciekawą ofertą? Zastrzeżenia można mieć do wyposażenia, stanu technicznego oraz poziomu bezpieczeństwa. Porównywalne wiekiem i klasą pojazdy zachodnie są jednak sporo droższe.