lub dwa lata młodszego Opla Astry I z podstawowymi silnikami w dobrym stanie technicznym to wydatek 13-14 tys. zł. Czy to dużo? Biorąc pod uwagę prestiż obydwu aut, na pewno nie. Jednak w tym szale importowym warto pamiętać o jeszcze jednej, bardzo ciekawej alternatywie - rozważyć kupno Daewoo Lanosa lub Skody Felicii. Co prawda to samochody mniej renomowane, ale pochodzące w większości z polskich salonów (i fabryk). Często mają udokumentowany przebieg i co najważniejsze za 12-13 tys. zł można kupić egzemplarze o 5-6 lat młodsze! Nie należy się też przesadnie obawiać jakości wykonania obydwu modeli. Przecież to właśnie Opel Daewoo, a Volkswagen Skodzie użyczyły wielu rozwiązań konstrukcyjnych, wpływając na poprawę trwałości. Co więc wybrać: Lanosa czy Felicię? Korzenie Lanosa sięgają drugiej połowy lat 90. Auto debiutowało w 1997 r. i było kontynuacją modelu Nexia, którego budowę oparto na podzespołach Kadetta. Pomimo uprzedzeń wielu osób i krytycznych uwaga pod adresem koreańskiego produktu Lanos szybko stał się przebojem na polskim rynku. Auto przekonywało na dwa sposoby. Pierwszym była atrakcyjna cena, drugim - 3-letnia gwarancja mechaniczna. Tak długa "opieka" producenta miała uspokoić sceptyków podważających jakość wykonania. Jak się z czasem okazało, ich obawy były bezpodstawne. Felicia (zastępująca cenioną "favoritkę") została wprowadzona na rynek dużo wcześniej. Jej debiut przypada na 1994 r. W 7-letniej karierze model raz poddano zmianom stylistycznym. Auta oferowane od marca 1998 r. miały zmieniony kształt grilla (wykorzystano go także w Octavii), nowe reflektory, lampy przeciwmgielne i inną klapę silnika. Zmieniono również wygląd tylnego zderzaka. Przy produkcji modelu spory udział miał Volkswagen, gdyż od 1991 r. Skoda weszła w skład grupy VW. Udostępnił dużo podzespołów, a to w połączeniu z przywiązaniem wielu Polaków do tej marki zapewniło sukces. Nawet dzisiaj Felicia należy do aut cieszących się sporym powodzeniem na rynku samochodów używanych. Rzut oka na nadwozie. Obła stylistyka Lanosa, który wyszedł spod ręki Giugiaro, jest bardziej nowoczesna niż konkurenta. Dominujące tu zaokrąglenia zapewniają powolne starzenie się karoserii, tym bardziej że zabezpieczenie antykorozyjne elementów nadwozia i podwozia jest zadowalające, choć dalekie od ideału. W przypadku konserwatywnie zaprojektowanej Felicii nie jest to takie oczywiste. Wielu użytkowników skarży się na korozję klapy bagażnika oraz okolic podszybia. Elementy nośne podwozia i samo podwozie zabezpieczono dostatecznie. Karoseria Felicii ma jeszcze jedną wadę - małą sztywność. Kiepska jakość naszych dróg i dynamiczna jazda na zakrętach często kończą się pęknięciem przedniej szyby. Warto więc zainwestować w rozpórkę obsad kolumn resorujących. Po krótkiej analizie danych technicznych lepiej wypada nadwozie Lanosa. Jest dłuższe, szersze i wyższe. Także osie rozstawione zostały dużo szerzej. Niestety, ilość przestrzeni we wnętrzu nie odzwierciedla tak dobrych parametrów, gdyż Lanos ma dość specyficzną budowę. Kabina pasażerska została mocno przesunięta do tyłu. Zaowocowało to lepszym bezpieczeństwem podczas zderzenia czołowego oraz wyciszeniem kabiny, ale z drugiej strony negatywnie wpłynęło na miejsce we wnętrzu i pojemność bagażnika. Wymiary kufra, niemal identyczne jak w Felicii, bardziej przypominają segment B niż C, do którego przyporządkowano Lanosa. Dlatego "koreańczyk" oferuje przyzwoity komfort dla czterech dorosłych osób. W piątkę będzie już ciasno, ale przy dobrej woli pasażerów podróż z kompletem na pokładzie nie będzie uciążliwa na krótkich trasach. Sporo uwag krytycznych dotyczy jakości materiałów wykończeniowych. Twardy plastik oraz koło kierownicy są odporne na starzenie się, ale nieprzyjemne w dotyku. Za to zupełnie poprawne wrażenie robi kolorystyka i jakość obić tapicerskich. Znajdziemy tu skrytki i schowki, ale ich wadą na tle Skody są niewielkie rozmiary. Kiepsko wypada także wyposażenie seryjne podstawowej wersji Lanosa (1.4 S). Brakuje tu airbagów, regulacji kolumny kierowniczej oraz wspomagania układu kierowniczego. Razem z ABS-em, klimatyzacją oraz pełną "elektryką" nie znalazły się nawet na liście opcji. Dopiero w przypadku silników 1.5 i 1.6 można było liczyć na wspomaganie kierownicy i dokupić airbag kierowcy.We wnętrzu Felicii znajdziemy niemal identyczną ilość miejsca co u konkurenta. Możemy liczyć na dodatkowe 3 cm nad głowami zarówno z przodu, jak i z tyłu oraz na nogi osób drugiego rzędu. Lepsze wrażenie sprawiają fotele. Są sprężyste, dobrze dopasowane do ciała i nie meczą na długich dystanasch. Zadowoli funkcjonalność kabiny, gdyż skrytki oraz schowki występują w nadmiarze, a do tego są bardziej praktyczne niż u konkurenta. Jedynie jakość plastiku oraz specyficzna stylistyka deski rozdzielczej pozostawiają sporo do życzenia. Podczas przejeżdżania przez nierówności na jaw wychodzą także niedostatki montażowe kokpitu. Wyposażenie wersji podstawowej (1.3 LX) jest równie ubogie jak u konkurenta. Jednak Skoda dawała możliwość wzbogacenia auta o szereg udogodnień, m.in. o airbag pasażera (standard w odmianie GLX), pełną "elektrykę", klimatyzację oraz wspomaganie układu kierowniczego. Warto rozejrzeć się za bogato wyposażoną wersją Perfekt.Gama silnikowa nie jest zbyt szeroka. Lanosa wyposażano w trzy silniki benzynowe: 1.4/ 75, 1.5/86 i 100 oraz 1.6/106 KM (warianty 100- i 106-konne mają dwa wałki rozrządu i 16-zaworowe głowice). W ofercie Felicii znalazły się silniki benzynowe 1.3/68 i 1.6/ 75 (8-zaworowe) oraz diesel 1.9/64 KM - dwa ostatnie zapożyczone od Volkswagena. W starciu wariantów podstawowych wygrywa Lanos, pomimo że Skoda podaje bardzo optymistyczne dane. W teście redakcyjnym 75-konny silnik 1.4 Daewoo od 0 do 100 km/h przyspieszył w 14,6 s. Konkurent z podstawową jednostką 1.3 potrzebował o 0,3 s więcej. Natomiast w teście spalania wygrał motor Skody z wynikiem 7,4 l, wyprzedając Lanosa o 0,4 l. W codziennym użytkowaniu silnik Daewoo zdaje się być bardziej przyjazny kierowcy. Pracuje płynnie, spokojnie i równomiernie rozwija moc. Jest też wyraźnie cichszy (średnio o 2 dB). Również w eksploatacji sprawia mniej problemów. W przypadku Felicii zachęcamy do poszukiwania silnika 1.6/75 KM. Na tle jednostek 1.4 i 1.5/86 KM zapewnia lepsze przyspieszenie i niższe zużycie paliwa - średnie 7,7 l/100 km. Osobom poszukującym dynamicznego auta polecamy Lanosa 1.6/106 KM, natomiast oczekującym oszczędnego środka lokomocji - Felicię z dieslem 1.9/64 KM. Trudno wskazać lidera w kategorii "układ jezdny". Konstrukcja jest identyczna - kolumny resorujące z przodu i belka skrętna z tyłu. Nastawy zawieszenia Felicii zapewniają udany kompromis. Auto poprawnie zachowuje się podczas jazdy na wprost. Na ciasnych zakrętach ma tendencję do delikatnej nadsterowności podczas wychodzenia z zakrętu, ale da się to kontrolować. Karoseria Lanosa nieco bardziej pochyla się na zakrętach. Podczas jazdy na wprost samochód zachowuje się stabilnie. Za to przy jeździe po nierównościach usłyszymy charakterystyczne stukanie. Skuteczność hamulców wypada na korzyść Skody, choć w obydwu przypadkach odbiega od obecnych standardów. Rozczarowuje Lanos wyposażony w tarcze wentylowane z przodu. Ze 100 do 0 km/h zatrzymał się na dystansie 45,1 m. Felicia z pełnymi tarczami potrzebowała 1,3 m mniej. Jednak by skuteczność hamulców Skody utrzymać na dobrym poziomie, trzeba regularnie czyścić i smarować tłoczki oraz prowadnice zacisków. Zdarza się często, że obydwa elementy zapiekają się, prowadząc do przegrzania tarcz i szybkiego zużycia klocków. Eksploatacja obydwu aut nie pochłania nadmiernych kosztow, choć w tej kategorii wygrywa Lanos. Wpływa na to większy niż u konkurenta wybór zamienników, ich atrakcyjne ceny oraz mniejszy bagaż usterek. Niepokój może wzbudzać niejasna sytuacja żerańskiej fabryki. Nie należy się jednak martwić o części zamienne. Na co trzeba zwrócić szczególną uwagę podczas weryfikacji stanu technicznego Lanosa? Przede wszystki sprawdzić, czy nie hałasuje łożysko sprzęgła - najczęściej usterka występuje po przejechaniu 70-90 tys. km. Podczas jej usunięcia warto wymienić również docisk oraz tarczę - koszt to ok. 1000 zł. Zdarzają się awarie osprzętu silników. Same jednostki 1.4 i 1.5 nie sprawiają problemów. Także zawieszenie Lanosa okazuje się zaskakująco odporne na kiepską jakość polskich dróg. Bagaż niedomagań Felicii z silnikiem 1.3 jest dużo większy. Wycieki oleju czy przepalone uszczelki pod głowicą zdarzają się dość często. Także łańcuch rozrządu z reguły zaczyna "dzwonić" po przejechaniu 100-120 tys. km. Dużo lepiej pod względem trwałości wypada motor 1.6, choć tu trzeba pamiętać o wymianie paska rozrządu co 60 tys. km (przy 70-80 tys. km potrafi się zerwać). Spotykane są także uszkodzenia osprzętu silnika - termostatu, pompy wody oraz regulatora napięcia. Nie najlepiej wypada trwałość skrzyni biegów - spotyka się częste wycieki, wypracowane synchronizatory oraz wodziki. Również zawieszenie po przebiegu 80-100 tys. km potrafi zubożyć portfel właściciela. Ponadto klapa bagażnika i fabryczne tłumiki (środkowy oraz końcowy) podatne są na korozję.
Pięciolatki w dobrej cenie
Napływ 10-letnich i starszych aut z Zachodu trwa nadal. Kupno VW Golfa III z 1994 r.