I jeszcze taki: "nawet wykonanie wydaje się poprawne". Było lato i wszystko wskazywało - jak w romantycznym filmie - na początek pięknej przyjaźni. Krytykowano tylko słabą czułość radia i zbyt miękkie siedzenia, ale tę ostatnią uwagę traktowaliśmy jako kwestię gustu. Fakty zaś były takie: długą na 4,58 m i szeroką na 1,77 m Lagunę 1.9 dCi z 6-stopniową skrzynią manualną bardzo rzadko można było spotkać pod redakcją. Dzięki 120-konnemu silnikowi i luksusowemu wyposażeniu Privilége była niezwykle ceniona jako auto na długie trasy. We wrześniu, przy przebiegu 15 tys. km, jeden z testujących użył wobec samochodu określenia "dudniący wyjec", bowiem do nieco klekocącego brzmienia silnika dołączyło głośne łomotanie. Wizyta w serwisie wykazała, że obluzował się przewód doprowadzający powietrze do filtra.Pierwsze zastrzeżenia Potem nastąpiły odkrycia związane z zimniejszymi dniami: "Po włączeniu ogrzewania tylnej szyby pojawiają się ogromne zakłócenia w pracy radioodbiornika. Włącznik ogrzewania siedzeń jest idealnie ukryty".Tajemnicze usterki z biegiem czasu zniknęły bez naszego udziału. Natomiast włącznik podgrzewania fotela umieszczono na siedzisku na wysokości łydek. Po kilku próbach użycia można go już odnaleźć na wyczucie, ale nie zmienia to denerwującego faktu, że brak regulacji intensywności podgrzewania. Co więcej, dla podgrzewania obu przednich foteli przewidziano tylko jedną kontrolkę. Problemy związane z elektroniką pojawiały się zresztą w komentarzach testujących nieustannie. Z jednej strony w postaci nieodmiennie gorących pochwał dla systemu nawigacyjnego ("najważniejsze funkcje obsługuje się intuicyjnie", "ekstra, ostrzega o korkach, zanim jeszcze powiedzą o nich w radiu"), z drugiej jednak... Na przykład nagle zastrajkował system Keyless Entry&Drive. Automatyczną blokadę drzwi, która powinna rozpoznawać "swoją" kartę nawet wówczas, gdy spokojnie spoczywa ona w kieszeni kierowcy, dręczyły zakłócenia w pracy wskazujące na istnienie jakiegoś "elektronicznego wirusa". Skończyło się na wymianie modułu czytnika kart i przycisku starteraprzy przebiegu 33 095 km. Także czujnik deszczu zupełnie nie wywiązywał się z roli pomocnika kierowcy. Podczas mżawki wycieraczki szalały po przedniej szybie, za to w ulewnym deszczu często nie można było się doczekać przetarcia szyby. Automatyczna klimatyzacja robiła to, co chciała. Na przykład czujnik zanieczyszczenia powietrza, owszem, reagował właściwie na obecność chmury spalin z ciężarówki w tunelu i sprawnie przełączał układ na obieg zamknięty, ale o samodzielnym powrocie do stanu wyjściowego nie było już mowy. Należało ręcznie przełączać układ na pobieranie powietrza z zewnątrz. Kompletnie niegodny zaufania system kontroli ciśnienia w oponach oraz notorycznie niedomykający się, elektryczny szyberdach potęgowały wrażenie, że jeśli chodzi o elektronikę, nie wszystko dopracowano właściwie...Cisza przed burzą Nastąpiły spokojniejsze miesiące. Kierowcy cieszyli się dobrymi własnościami jezdnymi, komfortem jazdy i niewielkim apetytem na olej napędowy. Przy spokojnej jeździe przez wtryskiwacze układu Common Rail przelatywało mniej niż 6 l/100 km. Wciąż jednak złościły drobiazgi. A to trzeszczenie plastików w zimne dni, a to luźno przesuwające się po podłodze (i pod pedały) dywaniki. Coraz częściej też użytkownicy określali siedzenia jako zbyt miękkie i niedające właściwego podparcia. Z drugiej strony jako pojazd użytkowy Laguna okazała się niemal równie wszechstronna, jak jej siostra kombi. Mając 430 l pojemności bagażnika (wersja Grandtour ma 475 l), auto spisywało się bardzo dobrze w charakterze środka transportowego dla rodziny lub... skrzynek z winem. Wszystko jednak skończyłoby się zupełnie dobrze, gdyby nie przygoda jednego z testujących. Przy przebiegu59 740 km podczas szybkiej jazdy z wydechu buchnął kłąb dymu, a na wyświetlaczu pojawił się napis "Usterka układu wtryskowego". Nawet gdyby nasz kolega chciał mimo wszystko jechać dalej, nic by z tego nie wyszło, bo... nie było jak. Przyczyna: awaria turbodoładowania. Trzeba było wymienić zarówno turbinę, jak i intercooler. Powodem miał być zanieczyszczony olej, ale objawy wskazywały raczej na kłopoty z układem smarowania. Renault twierdzi, że to przypadek jednostkowy.Potem było już OK Po naprawie wszystko wskazywało na to, że Laguna została w pełni wyleczona. Co prawda wyświetlacz jeszcze raz - z zupełnie niezbadanych powodów - ostrzegł o awarii układu wtryskowego, ale tym razem skuteczny okazał się najprostszy sposób: wyłączono silnik i włączono go ponownie. Znów pracował, jakby nie było mowy o żadnych usterkach i nigdy już nie wyciął nam żadnego "numeru". Pozostałe drobiazgi (patrz tabela) nie robiły już na nas wrażenia, wszystkie dają się wytłumaczyć francuskim roztargnieniem. Chociaż w aucie za blisko 100 tys. zł nie powinny raczej się pojawiać... Nie sposób jednak nie przyznać, że Laguna (a już na pewno kombi Grandtour), to prawdziwa ozdoba naszych dróg. Gdyby jeszcze była pojazdem bardziej niezawodnym, miałaby wielkie szanse na wyrównaną walkę z Avensisem, Passatem i innymi graczami w tym segmencie.
Pomysł i projekt super, do perfekcji daleko...
Przed dwoma laty Lagunę cechowała niesłychana wprost zgodność ocen wystawianych przez testujących ją kierowców. Wpisy w książce wozu były właściwie jednobrzmiące,na przykład: "mięciutki brzmieniowo sportowy diesel, pewny i komfortowy jak rzadko" albo "wspaniałe auto na długie podróże, wsiadasz i wszystko pasuje".
Auto Świat
Pomysł i projekt super, do perfekcji daleko...