z podstawowym silnikiem benzynowym, musimy jeszcze podjąć jedną niezmiernie ważną decyzję: iloletnie auto nabyć. Zazwyczaj określają to jasno możliwości finansowe. Jednak rozwój kredytów pozwala często wybiegać poza posiadaną kwotę. Tylko czy warto? Decyzja zależeć powinna od czynników, które podzielimy na wizualno-techniczne i finansowe. Nowy model kusi ładnym wyglądem. Pomijając niewielką grupę zwolenników klasycznych kształtów w kategorii który ładniejszy, większość kupujących bez wahania wskaże nowszą generację. Oprócz elegancji faktem jest też większy komfort jazdy. Wraz z face liftingami pojawiają się nowe udogodnienia w prowadzeniu. Tablice rozdzielcze zbliżają się do ideału, jest coraz więcej elektroniki. Bardziej istotne jest jednak bezpieczeństwo. Nowe pojazdy zapewniają lepszą ochronę jadących. Z jednej strony są to lepiej przeliczone karoserie, z drugiej bogatsze wyposażenie: poduszki powietrzne, napinacze pasów bezpieczeństwa. Wiele uczyniono również w kwestii bezpieczeństwa czynnego. Pojawił się ABS, zawieszenia gwarantują lepszą przyczepność. Nowe auta to zupełnie inny poziom bezpieczeństwa. Postęp techniki widoczny jest również w innych dziedzinach. Silniki wymagają znacząco mniej obsługi (wtrysk paliwa, hydrauliczna regulacja luzu zaworowego). Mimo znaczącego wzrostu wymagań odnośnie ekologii dynamika aut nie maleje, moce są coraz wyższe. Zużycie paliwa nie spadło, ale też (mimo wzrostu masy i mocy auta) nie jest wyższe. Na wygodę składa się też ilość miejsca wewnątrz. Tu drobną przewagę uzyskać mogą starsze pojazdy. Mniej aerodynamiczne kształty oznaczają zazwyczaj więcej miejsca. Nie za duży postęp dokonał się też w kwestii wygody foteli. Mimo upływu dekady (porównujemy przykładowe Renault: 19 i Mégane) nie ma tu znaczących różnic. Biorąc pod uwagę rozwiązania techniczne (zwłaszcza bezpieczeństwo i ogólną prezencję) postęp jest widoczny i przekonujący. Łatwo jednak zauważyć, że nowe oznacza drogie. Zacznijmy od zakupu. R19 z 1991 roku to wydatek około 10 tys. zł, Mégane kosztuje dokładnie 3 razy tyle. Spora część osób nie zwraca na to uwagi, ale nawet dla dysponujących kwotą 30 tys. zł przeznaczenie jej na samochód to określona inwestycja. Czy warto? Trzeba się zastanowić. Kupując auto tańsze, pozostałą różnicę można np. zainwestować bądź po prostu ulokować w banku (odsetki 15 procent w skali roku). O tym, że problem jest dość istotny, przekonuje tabela. W rubryce "odsetki od kapitału" na przestrzeni trzech lat Mégane pozostaje w tyle niemal o 8 tys. zł. Na niekorzyść nowszego auta przemawia utrata wartości. Stary model procentowo traci więcej, jednak gdy porównujemy kwoty, wątpliwości zanikają. Polisa AC liczona jest od wartości samochodu, dlatego mimo konieczności wykupienia amortyzacji części "19" znów ma przewagę. Ostatnia konkurencja (trudna do policzenia) to naprawy i przeglądy. Nie do końca prawdą jest, że nowy się nie psuje. Skomplikowana konstrukcja wymaga przeglądów i napraw w ASO, a to kosztuje. Prosty starszy wariant będzie bardziej awaryjny (przebieg robi swoje), ale łatwiej znaleźć warsztat, który go naprawi (często nie gorzej niż ASO). Wśród starszych aut trudniej znaleźć atrakcyjny egzemplarz. Czy z ekonomicznego punktu widzenia lepiej kupić starszy model? Potwierdza się prawda, że bez ryzyka nie ma pieniędzy. Na ewentualne usuwanie awarii zaoszczędziliśmy niezłą sumkę. Zakup np. "19" jest bardziej ryzykowny, ale może się okazać opłacalny. Dużo zależy od kierowcy - dużo jeżdżący biznesmen i zaawansowany mechanik-amator na temat oszczędności będą mieli zupełnie odmienne zdania.
Różnica pokoleń
Wybierając auto najpierw zastanawiamy się nad jego klasą. Decydując się na samochód kompaktowy, np.