Co sprawia, że dany model szybko tanieje? Czynników jest co najmniej kilka (np. przebieg, stan techniczny, kwestia bezwypadkowości – o nich wspomnieliśmy przy okazji rankingu aut najbardziej stabilnych cenowo), tym razem skupimy się na tych najistotniejszych w kontekście szybkiej utraty wartości: od wysokiej ceny wyjściowej w salonie, po niski prestiż danej marki na naszym rynku. Utratę wyliczyliśmy dla bazowych silników benzynowych i podstawowych wersji wyposażenia.
- Cena zakupu. Owszem, są wyjątki od tej reguły – czyli drogie auta dobrze trzymające wartość (np. nowe modele Audi) – jednak najczęściej jest tak, że im więcej zapłaciliście za dane auto w salonie, tym więcej na nim stracicie. Weźmy choćby kompakty premium – w salonie są znacznie droższe od swych bardziej „pospolitych” braci, natomiast po 3-4 latach kosztują z reguły już tylko o kilka procent więcej.Bogate wyposażenie. W salonie dodatki często kosztują krocie, natomiast z czasem tracą niemal 100 proc. wartości. Co jednak wcale nie znaczy, że są bezużyteczne: klimatyzacja czy komplet airbagów zawsze podnoszą atrakcyjność danego auta, a co za tym idzie – łatwiej je sprzedać.Upusty w salonie. Niektórzy importerzy (np. Citroen) stosują politykę wysokich rabatów, tzn. oferują swoje auta klientom w znacznie korzystniejszej cenie, niż wynikałoby to z oficjalnych danych (dostępnych np. na stronach www.). Tymczasem utrata wyliczana jest właśnie od ceny „oficjalnej”.Prestiż marki na rynku. Są takie auta, które tanieją wolniej niż inne, nawet jeśli nie są mistrzami trwałości ani nie rozpieszczają niskimi kosztami utrzymania. Wśród producentów, których ukochali sobie polscy kierowcy, są m.in. Honda, Toyota i Volkswagen. Nieco mniejszym zaufaniem wśród kierowców cieszą się natomiast auta włoskie i francuskie. Ważne: to czysto subiektywna kategoria, której nie możemy zaliczyć do grupy oficjalnych korekt.Zmiana generacji. Dobrym przykładem może być Kia Picanto I FL: auto z 2011 r. kosztuje 54 proc. ceny bazowej, natomiast obecny model z tego samego rocznika (na dodatek objęty długą gwarancją) wart jest nadal 61 proc. ceny wyjściowej.
Galeria zdjęć
2. Peugeot 207: -52 proc. po trzech latach. Warto zaznaczyć, że jest to najlepszy wynik w tym zestawieniu. „207-ka” jest więc najlepsza wśród... najgorszych, ale wpisuje się w ogólny trend: na tle innych segment B okazuje się zaskakująco stabilny cenowo. Jeśli chodzi o Peugeota, to na jego niekorzyść działa głównie kiepska opinia o marce, bo wcale nie jest to przesadnie kłopotliwy pojazd.
3. BMW serii 1 (E87): -57 proc. po trzech latach. Niemiecki kompakt kosztował krocie w salonie, miał więc z czego tracić. Swoje robią też mało zachęcające koszty eksploatacji i przeciętna trwałość (m.in. kłopoty z rozrządem w benzyniakach i dieslach).
4. Renault Laguna III: -63 proc. po trzech latach. Ten wynik nieco nas zaskoczył, bo Laguna III to bardzo udane auto, nie mające nic wspólnego z fatalnym poprzednikiem. Jak się okazuje nic poza szybką utratą wartości – rynek nie zdążył się jeszcze przestawić na nową, wyższą jakość produktów Renault.
5. Honda Legend: -60 proc. po trzech latach. Kolejne zaskoczenie, bo Honda cieszy się a naszym rynku dość wysoką renomą. Problemy Legenda? Niski popyt – w tej klasie niemal wszyscy wolą auta niemieckie – i wysokie koszty utrzymania (spalanie, części). Bo, ogólnie rzecz biorąc, Legend to udany model!
6. Volkswagen Phaeton: -59 proc. po trzech latach. Kto chciałby mieć auto klasy luksusowej ze znaczkiem VW na masce? No właśnie, chętnych nie ma zbyt wielu. Phaetonowi brakuje prestiżu!
7. Land Rover Freelander II: -53 proc. po trzech latach. Przeraźliwie drogi w zakupie (ceny na poziomie Audi oraz BMW) i brytyjski SUV, za którym ciągnie się fatalna opinia o poprzedniku. Na korzyść Freelandera przemawiają wysokie – jak na tę klasę – zdolności terenowe.
8. Citroen C8: -73 proc. po trzech latach, czyli najgorszy wynik w zestawieniu. Składają się na niego dwa czynniki: kiepska reputacja marki oraz wysokie rabaty udzielane w salonach sprzedaży. Zwróćcie uwagę na to, że „C8-ka” gwałtownie tanieje po pierwszych trzech latach, a potem jej wartość się stabilizuje.
9. BMW M5: -57 proc. po trzech latach. Poprzednia generacja „piątki” tanieje szybko, a sportowa odmiana tego auta, przygotowana przez M GmbH, wypada jeszcze słabiej. Trochę nas to dziwi, bo mamy do czynienia z wspaniałym auto, które w rękach wprawnego kierowcy zamienia się w... zabójczą broń. Za wysoki spadek wartości winę ponosi horrendalnie wysoka cena zakupu, swoje robią też koszty utrzymania – 10 cylindrów musi swoje „łyknąć”, a części zamienne tanie nie są.
10. A na koniec ciekawostka, czyli Bentley Continental GT. Po sześciu latach model ten traci 65 proc. wartości początkowej, co jest najlepszym wynikiem w tej kategorii wśród aut luksusowych. Ale wystarczy wykonać proste obliczenie: 65 proc. z ceny wyjściowej (984 500 zł) to niemal 640 000 zł... Wychodzi więc na to, że GT traci ponad 100 000 zł rocznie – jeśli kogoś stać za zakup auta za niemal milion złotych, to będzie w stanie pogodzić się z gigantyczną stratą.