Takie Citroëny lubimy: oryginalne, komfortowe i bezawaryjne. W trakcie testu nic poważnego się nie popsuło, także końcowy demontaż wypadł pozytywnie. Szkoda, że musieliśmy odwiedzić ponadplanowo serwis akurat z powodu nieszczelnego amortyzatora – wszak zawieszenie hydropneumatyczne to od lat chluba tej francuskiej marki... Mamy nadzieję, że problem udało się rozwiązać.
Pamiętacie tę reklamę? Citroën C5 przemierza niemiecką prowincję. Kierowca o wyglądzie typowego Niemca zatrzymuje się w bawarskim miasteczku: sklepowe wystawy uginają się pod ciężarem krasnali ogrodowych, w tle muzyka Ryszarda Wagnera. Właściciel „C5-ki” postanawia zjeść obiad, ale ani tłuste kiełbaski, ani nawet hojnie obdarzona przez naturę kelnerka nie są w stanie odwrócić jego uwagi od zaparkowanego przed knajpą „francuza”.
Hasło: „Nowy Citroën C5. Bez wątpienia niemiecki”. Małymi literami dopisano: „Made in France”. Co zrozumiałe, spot wzbudził za Odrą sporo emocji. Nas interesuje jednak głównie to, czy Citroën – jak sam obiecał – rzeczywiście wspiął się na wyższy poziom. – Jeśli chodzi o jakość, naszym wzorcem jest Audi – powiedział kilka lat temu szef projektu C5 Michel Lejeune.
Podczas prac nad tym modelem wprowadzono więc wyśrubowane (czyt. niemieckie) normy jakości. Nie mieliśmy zatem innego wyjścia, jak sprawdzić te odważne deklaracje. Pierwsze wrażenie po odebraniu auta jest dobre: „C5-ka” wciąż wygląda intrygująco, ma hydropneumatyczne zawieszenie i rozpieszcza wysokim komfortem jazdy. Czas jednak poszukać tej nowej, wysokiej jakości.
Testujący od samego początku poczuli, że mają do czynienia z eleganckim i trochę nietypowym kombi. Dziennik pokładowy potwierdza: auto wygląda doskonale zarówno na zewnątrz, jak i w środku. Jest inne niż Passat czy A4 – po prostu ładne.
Co poza tym? Cóż, kierownicy z nieruchomym środkiem u innych producentów nie znajdziecie. Tak samo jak ogromnej liczby przycisków i przełączników. Pochwały za pomysłową funkcję wygaszania podświetlenia mniej ważnych instrumentów – podczas jazdy nocą kierowca skupia się dzięki temu wyłącznie na drodze i mniej męczy wzrok.
Słowa krytyki zebrał skomplikowany w obsłudze system nawigacji GPS. To jednak problem nie tylko „C5-ki”, lecz także innych samochodów produkowanych przez koncern PSA. Wszyscy testujący jednogłośnie pochwalili dużą ilość miejsca w środku i bardzo wygodne, szerokie fotele. Natomiast elektryczna klapa bagażnika (standard w Exclusive) irytowała powolnością.
Osobny rozdział to pneumatyczne zawieszenie Hydractive – niesamowicie komfortowe i miękkie, wręcz oddzielające kierowcę od tego, co dzieje się z przednimi kołami. Minus za zbyt słabe tłumienie krótkich nierówności poprzecznych.
Co gorsza, po przebiegu 60 276 km pojawił się wyciek płynu z lewego przedniego amortyzatora. Podczas wizyty w serwisie okazało się, że uszkodzeniu uległa też manszeta w prawym tylnym, a końcowy demontaż ujawnił również agonię trzeciego z amortyzatorów.
Pech? Cóż, wydaje się, że technologia, nad którą Francuzi pracują już od tylu lat, powinna być nieco bardziej dopracowana. Jest jednak i dobra wiadomość: Citroën rozpoznał problem – Francuzi mówią, że od marca 2011 r. w produkcji pojawiły się poprawione elementy.
Poza tym Citroen C5 zaliczył nasz test bez większych wpadek. W ramach przeglądu po przebiegu 58 400 km serwis wymienił klocki hamulcowe i dwie żarówki w lampach cofania. Przy stanie licznika 62 800 km założyliśmy nowe pióra wycieraczek. Z napraw to by było wszystko.
Dwulitrowy diesel, jak na francuską konstrukcję przystało, pracował cicho, nawet pod większym obciążeniem. Średnie spalanie ze 100 tys. km to 7,9 l/100 km, oleju silnikowego nie dolewaliśmy.
Wady? 140 KM to chyba trochę za mało jak na pojazd o masie 1,7 t (dopuszczalna waga to ponad 2,2 t!). Mimo to w podróży nasz „francuz” sprawdza się doskonale. Zawieszenie, cichy silnik, wygoda – z tego auta nikt nie wysiada zmęczony. Warto podkreślić, że nową jakość widać niemal na każdym kroku.
Plastiki są ładne i nie noszą żadnych śladów zużycia, a wnętrze wykonano starannie – nic nie skrzypiało ani nie trzeszczało. Na minus: mocno zużyta kierownica.Cóż, Citroen C5 jest wciąż francuski z charakteru i jednocześnie bardziej trwały niż niejeden samochód rodem z Niemiec. Niepotrzebna wpadka z amortyzatorami: była szansa na jeszcze lepszy wynik!