Jeśli mowa o Golfie, to nie można zapominać o wersji GTI – takie jest odwieczne prawo natury. Gdy tylko na rynku pojawiła się siódma generacja niemieckiego kompaktu, miłośnicy dynamiczniejszej jazdy spytali głośnym chórem: „No dobra, a kiedy będzie GTI?”.

Oficjalna premiera auta – już w Genewie, a sprzedaż w całej Europie rozpocznie się w maju. Nowy cywilny Golf jest większy i cięższy, więc te nie do końca przydatne cechy zostały przeniesione także na sportową wersję. Z zewnątrz designerzy postawili raczej na dyskrecję – czerwona listwa na grillu i lampach, zmodyfikowany zderzak, 17-calowe felgi (w opcji 18 i 19 cali) i tylny spoiler. Gdyby nie rury wydechowe o średnicy 80 mm, można by pomyśleć, że pod maską klekocze TDI.

W środku: tapicerka w szkocką kratę, aluminiowe nakładki na pedałach i spłaszczona u dołu skórzana kierownica zszyta czerwonymi nićmi. Rękojeść manualnej skrzyni biegów zwieńczona jest piłeczką golfową – ukłon w stronę pierwszego GTI. Na życzenie skrzynię ręczną można zastąpić dwusprzęgłową przekładnią DSG.

Oczywiście, w GTI nie może zabraknąć mocy. W poprzedniej generacji mieliśmy do dyspozycji 210 KM, teraz – 220 KM. Turbodoładowana jednostka została w dużym stopniu przekonstruowana, dzięki czemu nie tylko zwiększyła się moc, ale też znacznie wzrosła wartość maksymalnego momentu obrotowego – o 70 Nm (do 350 Nm). Pozwala to na rozpędzenie Golfa do „setki” w 6,5 s, a prędkość maksymalna to 246 km/h. Na szczególną uwagę zasługuje to, że mimo lepszych osiągów średnie spalanie w porównaniu z poprzednikiem spadło aż o 1,3 l (do 6,0 l/100 km)!

Volkswagen tuninguje Golfa GTI Foto: Auto Świat
Volkswagen tuninguje Golfa GTI

Także układ jezdny dostosowano do założeń GTI. Zawieszenie obniżono o 15 mm, co w połączeniu z oponami 225/45 R 17 i progresywnym układem kierowniczym (przy większych prędkościach do skrętu potrzebny jest mniejszy ruch kierownicą), o którym VW bez zbędnej skromności mówi: „rewolucyjny”, ma dawać odpowiednio wysoki poziom radości z jazdy. Gdybyśmy chcieli więcej, do Golfa GTI możemy zamówić pakiet Performance, który w Niemczech kosztuje 2 tys. euro.

Oprócz o 10 koni większej mocy, która przekłada się na o 0,1 s szybszy sprint do 100 km/h i o 4 km/h wyższą prędkość maksymalną, pakiet zawiera też coś znacznie ważniejszego – sterowaną elektronicznie mechaniczną blokadę dyferencjału, która sprawdza się zwłaszcza wtedy, gdy za kierownicą Golfa usiądzie wielbiciel szybkiego pokonywania zakrętów – dodatkowa porcja trakcji przyda się z pewnością.

Choć sprzedaż samochodu rozpocznie się za 2 miesiące, na rynku niemieckim już ogłoszono jego ceny. Podstawowa wersja kosztuje 28 500 euro. No cóż, poprzednik był o blisko 2 tys. euro tańszy. Jeśli te proporcje zostaną przeniesione na polski rynek, to nowe GTI bez dodatkowego pakietu mocy powinno kosztować ok. 113 tys. zł.